Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/01.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/3.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/4.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/5.jpg

****************************************************************************

Poniżej film z adoracji Najświętszego Sakramentu podczas której ks. Glas czyta fragmenty Pouczeń i Świadectw. Piękna adoracja, polecam.

alicja   glas

 

Ksiązki Alicji Lenczewskiej można kupić na stronie między innymi Miłujcie się

Alicji Lenczewskiej dialogi z Jezusem - cz. 1. 

Alicji Lenczewskiej dialogi z Jezusem - cz. 2

Filmy te, są zapisem adoracji przeprowadzonej w czasie rekolekcji Ruchu Czystych Serc, w trakcie której czytano fragmenty dialogów

 

ŚWIADECTWO i SŁOWO POUCZENIA – bez rozgłosu, ale zawsze w bliskiej relacji z Panem Jezusem, spisywała w latach 1985–2010 emerytowana nauczycielka, mieszkanka Szczecina – Alicja Lenczewska. Trzeba podkreślić, że od momentu nawrócenia i pojawienia się dialogów z Panem Jezusem aż do odejścia do wieczności Alicja podlegała stałemu kierownictwu duchowemu doświadczonych kapłanów, systematycznie przystępowała do sakramentów, intensywnie uczestniczyła w życiu Kościoła. Żyła skronie, była człowiekiem modlitwy i dziecięcego zawierzenia. Trudy codzienności i cierpienia choroby przyjmowała w duchu ofiary wynagradzającej.

Po gwałtownym nasileniu objawów choroby nowotworowej przekazała oryginał maszynopisu wyrażając pisemną zgodę na kserowanie i upowszechnianie według możliwości i rozeznanej woli Bożej, opracowywanie i wykorzystywanie jego fragmentów oraz na wydanie drukiem w obiegu oficjalnym z zachowaniem zasady, że są to teksty natchnione i nie mogą być użyte do celów komercyjnych.

Niestety komercja wygrała....

O. Jan Paweł M. Bagdziński OFM

O. Jan Paweł M. Bagdziński OFM również towarzyszył Alicji w ostatniej drodze. Poznał ją na pielgrzymce do Medjugorie, tylko że rok wcześniej i od tej pory już cały czas był z nią związany, szczególnie przez Schronisko dla Bezdomnych w Policach, które prowadzili jego rodzice. Tam każdego 25. dnia miesiąca w dniu objawień maryjnych z inicjatywy Alicji były organizowane modlitwy – Koronka Pokoju, Różaniec, Msza św. oraz adoracja Najświętszego Sakramentu, na które dał zgodę bp Marian Błażej Kruszyłowicz. Miały one specyficzny charakter ze względu na ogromną prostotę wystroju tego miejsca i ludzi, którzy z wielu miejsc Szczecina w tych modlitwach uczestniczyli. Kiedy Alicja znalazła się w hospicjum, o. Jan Paweł już prawie każdego dnia jej towarzyszył, a bywało, że i w nocy, kiedy po całym dniu służby Kościołowi zjawiał się sam lub z innymi przy łóżku cierpiącej Alicji, przeważnie z różańcem w ręku, odmawiając go wraz z Drogą Krzyżową. Podczas jednej z ostatnich wizyt powiedziała: „Co ja ci będę mówić. Ty wiesz i rozumiesz, bo jesteś kapłanem. Jestem szczęśliwa”. Kiedy dziękował jej za te rekolekcje spędzone przy jej łóżku, w prostocie i ogromnej pokorze odpowiedziała: „Pewnie tak… wygłosiłam… jednak dzisiaj wygłoszę kolejne piękne rekolekcje o cierpieniu, wieczorem…, gdy będą mi zmieniać opatrunki i przebierać”. Z jej oczu obficie polały się łzyWzruszony tym płaczem położył jej ręce na głowie, wznosząc modlitwę, aby Pan dał jej ulgę w cierpieniu, aby ją dziś tak strasznie nie bolało. Zaraz się rozpogodziła, mówiąc: „Nie, nie, ja chcę cierpieć”. Na święta Bożego Narodzenia siostry karmelitanki przysłały jej duże serce z piernika, z którego się ogromnie ucieszyła, prosząc, by wszystkich nim obdzielić i sama też trochę zjadła. Po Nowym Roku nie mogła już mówić. Jej cierpienie sięgało zenitu. O. Jan Paweł wypożyczył dla niej relikwie Krzyża Chrystusa i przywiózł jej też Światło Betlejemskie. Gdy stanęły przed nią relikwie Krzyża Pańskiego, rozpogodziła się, a z oczu popłynęły łzy szczęścia i wdzięczności. Po chwilowym zamyśleniu ścisza głos i dodaje, że jest głęboko przeświadczony, że było mu dane po raz kolejny żyć w bliskości osoby świętej, której wartość zmierzyć można tylko sercem.

Przylgnij sercem do mnie

Fragment pouczeń Pana Jezusa spisanych przez mistyczkę Alicję Lenczewską w jej duchowym dzienniczku „Świadectwo” (z katolickiego dwumiesięcznika Ewangelizacyjnego "Miłujcie się"Od tego artykułu, zaczęło się nasze poznawanie Świadectw i Pouczeń.

"Większość nie słyszy Mnie ani nie dostrzega. Zajęci są ce­remonią, własnym działaniem, sobą, swoją modlitwą, swoją grzesznością nawet, innymi ludź­mi. A Ja jestem wśród nich niedostrzeżony, lekceważony, niekiedy obrażany i ciągle samotny. Na­prawdę niewiele jest serc, w których mogę odpocząć otoczony miłością i czułością. Naprawdę niewiele.

Tobie to mówię, bo chcę w two­im sercu znaleźć to wszystko, czego Mi brak u innych. Nie płacz, że tak wiele razy zaznałem u ciebie bólu zamiast ukojenia. To, co było, nie ma znaczenia. Oczyściłem cię przecież i uleczyłem twoje serce. Nauczyłem cię miłości, abyś była dla Mnie przystanią, gdy inni Mnie wypędzają. Mówię ci o tym dlatego, abyś zawsze pamiętała i pielęgnowała Miłość, którą się z tobą dzielę. Miłość wy­maga ciągłego napięcia uwagi i mo­bilizacji sił. Nie można odpoczywać, bo wtedy gaśnie, i potem trzeba rozpalać ją na nowo. Potrzebna jest wytrwałość i stałość. 

Koniecznie chcesz być kimś we własnych oczach. I trudno pogodzić się ze świadomością, że je­steś niczym. A tak jest naprawdę. Wszelkie dobro i wszelka war­tość, jaka jest w tobie, jest ode Mnie.

Nie trzeba się do nich zbyt przy­wiązywać, bo wtedy mogę cofnąć swe dary, byś zobaczyła, kim jesteś bez nich. Znoś więc siebie w pokorze i z ufnością w Moją Moc i Moją Mi­łość, które podnoszą cię do godności dziecka Bożego i Mojej oblubienicy.

Nie doskonałość jest najważ­niejsza, lecz miłość. Doskonałość twoja zależy ode Mnie, ale miłość jest twoim autentycznym darem dla Mnie. Ją tylko możesz Mi dać i siebie taką, jaką jesteś rzeczywiście: nędzną, słabą i grzeszną - bez jakichkolwiek pozytywnych wyobrażeń o sobie i bez odrazy względem sie­bie. Skoro Ja taką cię stworzy­łem - to ma to swój cel i sens. Za­ufaj i miej dość miłości i pokory, aby z tym wszystkim stanąć przede Mną.

  Proś gorąco o poznanie praw­dy o sobie. Tylko pokorni mogą ujrzeć własne słabości i zrozu­mieć to, że naprawdę są niczym. Twój jest tylko grzech i słabość wszystko, co dobre w tobie, jest Moim darem. Jeśli dostrze­gasz wartości w sobie, dziękuj Mi, bo Ja je w tobie umieściłem.

  I w uniżeniu służ nimi, bo po to je masz dane do dyspozycji. Dzisiejsze twoje złe samopoczucie ma służyć temu, abyś poznała swoją kruchość, niemoc i bezsilność nawet wobec własnego organizmu i zrozumiała zupełną zależność ode Mnie. Przy­lgnij do Mnie, nie lękaj się natręctwa złych myśli, oddawaj Mi je, gdy przy­chodzą. Schroń się w Moich ramio­nach i ufaj Miłości Mojej. Pragnę cię umocnić i oczyścić. Twoje słabości obnażam po to, byś się ich wyrzekła i abym mógł uwolnić cię od nich.

Najgroźniejszą słabością każ­dego jest pycha i miłość własna, dlatego tak boli, gdy ich doty­kam i wyjmuję je z twojej duszy. Uleczę twój ból. Otwórz z miłością swą duszę przede Mną i pragnij od­dać wszystko, co w niej jest. Moje dotknięcia staną się wtedy pokojem i radością, a twoja czysta dusza zjed­noczy się ze Mną.

Unikaj zaniedbań, dopusz­czenia nieżyczliwych myśli i od­czuć, które podsuwa szatan, a ty zamiast oddać Mi je natychmiast i prosić o pomoc, przetrzymujesz je w sercu i ulegasz im. Twoje serce powinno być jak szkło, przez które wszystko widać i nic nie jest zakry­te. To, co przychodzi do ciebie ze świata, powinnaś Mnie prze­kazywać, a to, co otrzymujesz ode Mnie, przekazywać światu - ludziom dla ich uzdrawiania. Wszelkie zaniedbania niszczą prze­zroczystość. Dbaj zatem i troszcz się nieustannie o czystość serca. Proś o pomoc, abym szkło twojego serca zamienił w kryształ, który będzie od­bijał światło Mojej Miłości i przeka­zywał jego promienie wszystkim.

Przylgnij sercem do Mnie. Jeśli ci trudno, myśl o tym, co dobre­go uczyniłem w ogóle i w twoim ży­ciu. W momentach najtrudniejszych módl się słowami - głośno. W two­jej świadomości powinno być cią­gle odczucie Mojej obecności z tobą

i w tobie. Rozmawiaj ze Mną i wpa­truj się we Mnie w każdej chwili ży­cia, cokolwiek robisz i gdziekolwiek jesteś. Wszystko Mi oddawaj, wszyst­ko rób dla Mnie. Uczyń wszystko, aby twoje życie codzienne było na Moją chwałę. Nie myśl o sobie, tylko o Mnie. Wtedy Ja będę myślał o tobie i o wszystko zadbam. Także o dosko­nałość naszych spotkań w modlitwie i w wydarzeniach codziennych.

Nie zazdrość ludziom, którzy mają bardziej zauważalne charyzmaty niż ty. Twoim charyzmatem jest cichość i ofiarność miłości za błądzących i za świat. Nie myśl, że niewielka to ofia­ra, skoro nic nadzwyczajnego nie czynisz i nie doświadczasz. Ofiara codziennej wierności w drobiazgach i monotonii życia jest równie wiel­ka, a może większa, bo wymagająca ciągłej czujności i samozaparcia. Jest trudna, bo niewidoczna.

Bądź cicha i kochająca w Naza­recie Mojego Serca, także wtedy, gdy będzie ci dany trudny czas.

Ucz się trwać, nic nie chcąc, nic nie oczekując. Oczyszczaj się z myślenia o sobie. Oddaj Mi wszystko. Stań się zupełnie po­zbawiona wszystkiego - w nagości swej duszy, poza swymi uczucia­mi i myśleniem. Nie masz nic. Masz tylko Mnie, który jestem twoim ży­ciem i twoją nadzieją. Radość i po­kój niech zapanują w twej duszy, bo Bóg jest z tobą i w tobie, Bóg po­koju i ciszy. Czy wiesz, ile można po­wiedzieć milczeniem? Ono jest bo­gatsze niż wszelkie słowa.

Nie bądź smutna. Two­ja samotność odnosi się tylko do świata. Nie jesteś sama. Ja je­stem z tobą. I wielu masz przyja­ciół w niebie. Towarzyszą ci, opie­kują się tobą i modlą za ciebie. Nie jest ważne, że ich nie widzisz. Ich obecność i pomoc jest bardziej re­alna niż to, czego doznajesz w świecie. Nie należysz już do tego świata i nic on nie jest w stanie ci dać. Twój dom i twoja ojczyzna jest u Mnie. Tu twoja dusza i twoje serce powin­ny być stale i stąd czerpać siły. Świat nadprzyrodzony nie jest gdzieś dale­ko. Poruszacie się w nim najczęściej nieświadomie..."

Na FB O. Jan Paweł M. Bagdziński OFM wstawia fragmenty Świadectw i Pouczeń. Tylko chyba trzeba mieć konto i być zalogowanym.

Fragmenty Świadectw zebrane z internetu:

Czw. 14.08.1986, godz. 6.00
Stańcie w Prawdzie i zauważcie to. Jesteście nędzni i mali, ale macie w sobie Moją wielkość. Nie umniejszajcie jej stwarzaniem pozorów o sobie. Uwierzcie w to we wnętrzu własnego serca. Czujcie się pełnowartościowi, akceptowani i miłowani. Takich was stworzyłem dla życia ze Mną i obdarowałem obficie
† Chcę, abyś patrzyła na wszystko Moimi oczyma. Chcę cię nauczyć właściwych ocen i rodzącego się z tego współczucia, zrozumienia i chęci pomocy bez narzucania siebie, bez narzucania swoich gustów, poglądów, domniemanych zalet.
– Właściwie wszyscy jesteśmy skażeni pychą i próżnością. Spotkania ludzi są jak targowisko, na którym każdy chce być zauważony. Przepycha się wśród innych swoimi wypowiedziami, by skoncentrować uwagę na sobie. Robi to znaczna większość niezależnie od pozycji, jaką zajmują w grupie. Każdy chce być wyżej w oczach pozostałych – niż jest. Robią to także ci, którzy posiadają duże i zauważalne wartości.
Dlaczego? Czyżby w każdym z nas był jakiś ból, jakiś niedosyt miłości i poczucia wartości własnej? Czy ci, którzy nie popisują się, także pragną podziwu i dowartościowania, tylko są zbyt słabi, by przepychać się sobą wśród mocniejszych?
† To jest skaza grzechu pierworodnego – chęć bycia ważnym, ważniejszym od innych. Aplauzu, dominowania, podziwu, podporządkowania sobie innych. Też ją posiadasz, choć nie lubisz się przepychać.
Ta wada jest źródłem wszelkiego zła. Na niej buduje szatan, bo to jest największa słabość człowieka. Każdy widzi siebie o wiele lepszego, niż jest, a to także mu nie wystarcza. Chce jeszcze potwierdzenia przez innych, poprzez podziw, uległość, naśladowanie, itd.
Pokazałem ci cząstkę prawdy o was, abyś lepiej widziała także siebie. Abyś była bardziej wymagająca wobec siebie i bardziej wyrozumiała wobec innych.
– Jak dalece zachować pobłażliwość wobec innych?
†Znacznie bardziej niż wobec siebie. Ale trzeba ujawniać im ich wady. Z miłości – aby pomóc je dostrzec i w konsekwencji zwalczać.
Hbr 1, 14 „Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłani na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie”.
† Moje małe, biedne dzieci, gdybyście chciały poznać, jak bardzo was kocham i szanuję mimo waszej małości, nie goniłybyście za podziwem ludzi równie małych, jak wy, i tylko także szukających własnych wartości w oczach innych.
Jesteście Moimi dziećmi, do was należy Moje Królestwo. Dlaczego gonicie za ułudą i kłamstwem tego, co ma świat? Dlaczego chcecie szukać potwierdzenia własnej wartości u innych, którzy wam kłamią, by się przypodobać? Czyż ciągle nie wiecie, kim jesteście i kim jest wasz Ojciec?
Mimo waszej małości i waszej grzeszności jest w was złożona godność dzieci Bożych. Po co mizdrzyć się do siebie, skoro wystarczy być sobą. Po co zgrywać się przed sobą, skoro każdy z was ma autentyczne wartości, jakie w nim złożyłem. Odkryjcie je przed sobą i szanujcie. Są to Moje dary, w jakie każdego wyposażyłem.
Są wielkie i nie potrzeba im nic dodawać. Wystarczy być naturalnym i skromnym, a wielkość dzieci Bożych będzie mówiła przez was sama za siebie. I będzie mówiła o Mnie, który dałem wam wszystko, co wam potrzeba. Stańcie w Prawdzie i zauważcie to. Jesteście nędzni i mali, ale macie w sobie Moją wielkość. Nie umniejszajcie jej stwarzaniem pozorów o sobie. Uwierzcie w to we wnętrzu własnego serca. Czujcie się pełnowartościowi, akceptowani i miłowani. Takich was stworzyłem dla życia ze Mną i obdarowałem obficie.
 
 
Pt. 15.08.1986, godz. 6.20
– Ojcze mój, jak Ty możesz znosić moją nędzę i głupotę? Tyle niepotrzebnych słów, także i o sobie. Chcę usunąć z siebie próżność i pychę, a one ciągle pokazują swe istnienie w różnych sytuacjach. Proszę, obciosuj ze mnie wszystko, co nie jest na miarę dziecka Bożego.
† Ciągle cię uczę, ale tępą uczennicą jesteś – jak każdy z was. Grzeszność pokoleń tkwi w każdej komórce ludzkiego organizmu. Zmniejszy się wówczas, gdy będziesz o tym zawsze pamiętać.
Dotyczy to każdego z ludzi. Nie ma lepszych i gorszych. Każdy do końca życia tu będzie męczył się swoją grzesznością i głupotą. Im wyraźniej będzie je widział i im bardziej cierpiał z tego powodu – większa będzie jego świętość.
Nie powinno to być jednak egoistyczne zajmowanie się sobą. Powinno być przepojone pragnieniem upodobnienia się do Mnie i wypełniania Mojej woli w służbie innym – dla ratowania dusz ludzkich.
Im bardziej będziesz troszczyć się o innych, tym bardziej będziesz doskonalić siebie, bo więcej otrzymasz ode Mnie. Daję tylko temu, kto Moje dary wykorzystuje w służeniu innym.
– Dziękuję za wczorajszy dzień. Za wszystkie doświadczenia, jakie były. Za upokorzenia, jakie sprawia mi własna głupota.
† Widzisz ją wyraźniej, bo obdarzyłem cię darem Mojej Mądrości. Ona to pokazuje ci twoje ludzkie przywary i małość. Bo w tobie mieszka Moja Mądrość i twoja głupota. Staraj się, aby mądrość dominowała nad głupotą. Kontroluj się: swoje myśli, słowa, czyny. Usuń egoizm i zazdrość – to niskie cechy, uwłaczające godności dziecka Bożego. Nie musisz nic sobie dodawać i niczego zazdrościć innym. Otrzymujesz ode Mnie wszystko, co jest ci potrzebne: Moje dary i Moją Miłość.
Zadania, jakie ci przeznaczyłem też są Moim darem. Dzięki ich wypełnianiu będziesz prawdziwie Moim dzieckiem. Potwierdzisz to swoją wolą i wysiłkiem. Bądź dobrym dzieckiem – posłusznym i oddanym.
– Czy mój stosunek do ludzi jest taki, jak trzeba?
† Na ogół tak. Masz jednak skłonność do nieopanowanych reakcji. Potem ci wstyd i żałujesz, że sprawiłaś przykrość lub obnażyłaś swoją małość.
Staraj się być bardziej wyciszona i skupiona wewnętrznie. Trwaj we Mnie, także, gdy jesteś wśród ludzi. Nie powinno być tak wielkiej różnicy między skupieniem modlitewnym a banalnością powszednich sytuacji, rozmów, zachowań. Nie trzeba przyjmować pozy czy zmuszać się do powagi, do jakiejkolwiek sztuczności w zachowaniu. Trzeba czuć Moją bliskość, uświadamiać Moją obecność zawsze.
Moje oko czuwa nad wszystkim i Mój wzrok przenika wszystko. Nie tylko wzrok. Także Moja Miłość. Wszystko się dzieje w niej.
Bądź, więc ufna i pogodna, i wesoła. Nie bądź natomiast ponura, podejrzliwa i złośliwa. Okazuj miłość i życzliwość ludziom – przez nią Mnie będą dostrzegać w tobie. Pragnę być widoczny w tobie. Staraj się, aby Mój obraz w tobie był czysty i prawdziwy, i coraz wyraźniejszy. Ja rzeczywiście jestem w tobie. Pamiętaj o tym i ujawniaj.
Ps 138, 6-7
„Prawdziwie Pan jest wzniosły i patrzy łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka! Gdy chodzę wśród utrapienia, Ty zapewniasz mi życie…”
 
Pon. 10.11.1986, godz. 23.35
† Odsłoniłem ci cząstkę Prawdy, która nie jest wyrażalna kategoriami ludzkiego umysłu i języka. Choć wielkie umysły dotknęły powierzchnię tej Prawdy, ale wtedy już poznawanie dokonywało się duszą, a nie rozumem. Nauka może i powinna prowadzić do mistyki i niejednokrotnie tak było. Ale musi to być nauka rzetelna, pokorna, mądra, a nie pyszałkowata, powierzchowna i próżna. Przecież celem nauki jest poznawanie tego, co jest Moim dziełem. Poznając dzieło, poznaje się twórcę, o ile jest się dość skromnym, aby sukces poznania nie oślepił pychą prowadzącą do traktowania siebie, jako twórcę.
Nie analizuj tego, co dałem poznać, bo zaplączesz się w swoją ograniczoność. Przyjmuj Moje Światła takimi, jakie są i nic więcej.
Widząc zamglony obraz Mojej Prawdy, nie staraj się dorysowywać to, co niewyraźne, bo zniekształcisz i stanie się karykaturą. Obrazu Mistrza nie może poprawiać dziecko, bo cóż z tego wyjdzie? I cóż wychodzi…?
Śr. 12.11.1986, godz. 23.45
– Czy może być tak, że w swym rozwoju duchowym człowiek idzie sam?
† Jeśli chce iść beze Mnie, to tak idzie. Ale nie znaczy to, że jest zupełnie sam niezależny i samodzielny w swej drodze. Ja czuwam nad nim z daleka i stwarzam szanse wyboru. Takie szanse ciągle ma. Jeśli je odrzuca, dostaje się coraz bardziej pod opiekę Mojego przeciwnika i oddzielenie ode Mnie rośnie. Jeśli natomiast uznaje Mnie za swego Pana i zwraca się do Mnie – jestem z nim. Odczucia mogą być mylące. Ktoś, kto Mnie odrzuca dla swej samodzielności, traci ją, dostając się pod opiekę szatana. Ktoś, kto zwraca się o opiekę do Mnie, bywa poddawany próbie, aby wykazać swą wierność także wtedy, gdy nie otrzymuje pociech duchowych lub ułatwień zewnętrznych. Pozornie wydaje mu się, że jest sam, ale właśnie wtedy otoczony jest szczególną miłością i opieką. Co jeszcze chcesz, abym ci wyjaśnił?
– Ogołocenie się. Przecież człowiek nie staje się nagi. A wręcz odwrotnie: przyobleka się w Twoją Łaskę, Miłość, w Ciebie. Zrzuca brzydkie stroje, by przyodziać piękne. Czy nie tak? I też nie robi tego samodzielnie.
† Ale samodzielnie decyduje, a wtedy Ja pomagam zdejmować stare odzienie i nakładam nowe. Nie ma próżni. Decyzja odejścia od wartości świata jest spowodowana decyzją przyjęcia wartości duchowych. Nie odwrotnie.
Jeśli ktoś usuwa dotychczasowe wartości i zostawia próżnię, napełnia się ona czymś gorszym, bo zło jest agresywne. Tak, jak w Mojej przypowieści o wymiecionej izbie.
Dlatego w rozwoju duchowym należy kierować się motywacją pozytywną, a nie negatywną. Jeśli napełniasz się dobrem, zło znika, bo nie ma dla niego miejsca.
Gdy idziesz w Moją stronę, to musisz być zwrócona twarzą do Mnie, a nie do tego, od czego odchodzisz. Takie kroki z głową zwróconą do tyłu są niebezpieczne, bo nie wiesz, w co wchodzisz.
Jeśli ktoś rzeczywiście chce iść za Mną, musi być zwrócony do Mnie całkowicie: myśleć o Mnie, a nie o tym, co pozostawia, i nawet nie o sobie, bo wówczas Mnie traci z oczu. Tym łącznikiem ze Mną zawsze jest ufność, zawierzenie. One muszą wypełniać duszę w każdej chwili, zwłaszcza w momencie wymiany wartości. Zawierzenie sprawia, że tą wymianę Ja wykonuję w człowieku.
 
Czw. 13.11.1986, godz. 8.00
† O pociechach duchowych i ich braku mówi przypowieść na temat syna marnotrawnego, któremu wyprawiłem wspaniałą ucztę i obdarowałem szczodrze, i zwołałem ludzi, by dzielili jego radość. Potrzebne jest to na początku drogi. Później jest normalna współpraca ze Mną, opieranie się na Mnie w codzienności i pokój, który jest wynikiem poczucia bezpieczeństwa przy Mnie. Wtedy przy każdym potknięciu dostrzega się Moją pomocną dłoń. Ta świadomość napełnia radością uspokojoną i nie potrzeba już wielkiej wrzawy wokół przebywania ze Mną. Nie szuka się potwierdzenia w innych ludziach. To jest to, co będzie działo się w następnych dniach po uczcie wydanej dla powracającego syna. Wtedy jeszcze, choć spokojniej, będzie on sięgał do dóbr, jakie go otaczają u Mnie.
Ale jest jeszcze dalszy etap, na którym był syn stale przebywający ze Mną – współwłaściciel i współgospodarz. Temu wystarcza świadomość i pewność, że wszystko jest jego. Nie powinien, więc żądać prezentów i uczt. I nie powinien zazdrościć przyjęcia, jakie zgotowałem młodszemu. Jako współgospodarz – dziedzic – powinien razem ze Mną cieszyć się i obdarzać odnalezionego brata.
Jeśli stale jesteś tak blisko Mnie, że wspólnie ze Mną budujesz Królestwo, to ta zażyłość ze Mną i to współdziałanie daje ci niezbitą i niezachwianą pewność tego, co masz we Mnie niezależnie od trudu i obowiązków codziennych. Ona dostarcza ci spokojnej radości, bo wiesz, że jesteś Moim dzieckiem i Moim dziedzicem.
Wiesz o tym także wtedy, gdy pozornie pozostawię cię samą na Moim gospodarstwie. Wtedy też nie są ci potrzebne huczne zabawy i podziw innych, by utwierdzić się w tym, co posiadasz.
– Ale wtedy także dajesz chwile wielkiej radości z Tobą.
† To są momenty odpoczynku w trakcie pracy, by zaczerpnąć nowych sił. Są też święta, w których radujemy się bardziej. Są one potrzebne właśnie dla nabrania większej siły do dalszej pracy. Wtedy jednak nie jesteś gościem – przygotowujemy je wspólnie i wspólnie się radujemy. Wszyscy domownicy – cała rodzina. Jesteś u siebie.
Będąc cały czas we Mnie, jesteś jednocześnie u siebie. Wspólnie mieszkamy w domu twojej duszy. A dom ten jest ogromny – poznajesz nowe jego przestrzenie i wreszcie przekonujesz się, że jest to Mój dom. To jest zjednoczenie, – kiedy już nie ma podziału na twoje i Moje.
Proporcja wielkości pomiędzy tobą i Mną nie ma wtedy znaczenia – jest pełnia wymiany Miłości i zjednoczenia w Miłości. To Moja łaska, którą otrzymujesz, dlatego, że cię kocham i pragnę uszczęśliwić maksymalnie.
– Na tym świecie?
† Na tym świecie część oraz wizja i świadomość pełni po przekroczeniu progu.

J 8, 12 "A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: Ja jestem Światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia".

– W jakim świecie ja żyję?
† Moim. To, gdzie jest ciało nie ma znaczenia – ważne jest, gdzie jest dusza.
– Jeszcze nie jadłam śniadania, choć dochodzi dziesiąta, i nie czuję głodu.
† Miałaś post oparty o motywację pozytywną – mówiliśmy o tym wczoraj. To znaczy: tak byłaś pochłonięta przebywaniem ze Mną, że reszta przestała dla ciebie istnieć. Nawet naturalne potrzeby organizmu. To jest asceza pozytywna. Nie ma wyrzeczeń – jest natomiast napełnianie się Mną.
 
Czw. 13.11.1986, godz. 23.45
– Dajesz mi odczuć radość przebywania z Tobą, Panie. Przenikającą – pełną czułości Twoją bliskość. Co mówiłeś mi wtedy?
† Że jestem, by cię umocnić przed zadaniami, jakie cię czekają wkrótce. Wszystko złóż przede Mną i zaufaj. Przygarnę cię i uczynię, o co prosisz. Pójdź i ciesz się Moją Miłością.
– Co będzie tam, u Ciebie, skoro tak delikatne Twoje dotknięcia sprawiają tyle słodyczy?
† Będzie ciągła ekstaza o wiele silniejsza – pełna.
– Co dzieje się tu, gdy jesteś tak blisko? Dlaczego odczucie omdlewania, rozpływania się ciała?
† Jeśli jednoczę się z twoją duszą, ciało zamiera – przestaje istnieć w twym odczuciu. I rzeczywiście tak jest. Całkowite zjednoczenie jest jednoznaczne z całkowitą śmiercią ciała. Gdy wypełniam twoją duszę, zanika wszystko, co cielesne w tobie i wokół ciebie. Jesteś tylko ze Mną bez przeszkód i ograniczeń.
Dopóki żyjesz w ciele Moje dotknięcia są bardzo delikatne, bo człowiek nie może spotkać Mnie twarzą w twarz i nadal żyć w ciele.
– Tak powiedziane jest w Piśmie.
† I tak jest rzeczywiście i dlatego ekstaza łączy się z odczuciem umierania.
 
Pon. 9.02.1987, godz. 9.15
† Czekałem aż zaczniesz rozmowę.
– Ojcze, ja muszę najpierw uspokoić i poukładać wszystko w sobie.
† Nie musisz. Będzie lepiej, jeśli staniesz z tym wszystkim przede Mną i Mnie powierzysz. Zrobię to lepiej i będę się cieszył twoją dziecięcą ufnością i bezradnością. Ja chcę kształtować wszystko, co ciebie dotyczy. Skoro oddałaś Mi siebie, dlaczego w tym przeszkadzasz? Czy z Moją własnością nie mogę uczynić sam, co zechcę? Przecież wiesz, kim jestem i wiesz, że cokolwiek uczynię, będzie najlepsze i najdoskonalsze. Powtarzaj swoje oddanie i urzeczywistniaj je w każdej chwili. Wtedy wszystko, zawsze będzie poukładane i uspokojone, bo Ja to uczynię.
Sen, który miałaś jest zobrazowaniem tego, co powiedziałem.
– Śniło mi się, że chcąc podtrzymać ogień, który przygasał, usiłowałam dmuchaniem rozżarzać węgle i wzbudzać płomień. Chwilami udawało się, ale w końcu węgle zaczęły przygasać. Wtedy dopiero domyśliłam się, że trzeba przynieść jakieś paliwo, aby miało, co płonąć.
† Rozdmuchiwaniem żaru są słowa, – ale z nich ognia wielkiego nie będzie i nie na długo starczy. Paliwem jest urzeczywistnianie słów. To znaczy czyny miłosierdzia wobec drugich lub samodyscypliny wobec siebie oraz urzeczywistniania deklarowanych wobec Mnie obietnic. Ogniem jest Moje działanie, a ogniskiem twoja dusza. Jakość płomienia zależy od paliwa, jakiego dostarczysz i ile go dostarczysz.
Żarem – węglem, który się żarzy – jest Moja żywa Miłość w twojej duszy.
Zaniedbanie to popiół, który się nawarstwia i tłumi ogień. Błędy to wrzucanie do ogniska, czegoś, co nie jest paliwem, co zajmuje miejsce, w którym powinno być paliwo i utrudnia palenie się. Grzech – to woda, którą gasisz.

Łk 24, 31; 45 "Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go… I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» … Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma…"
Śr. 25.02.1987, godz. 8.45
– Módl się, moja patronko, abym potrafiła wyzbyć się wszystkiego.
Ty nie musisz się wyzbywać ani umieć to czynić. On będzie zabierał. On sam to zrobi.
Módl się, abym potrafiła chcieć, abym pragnęła tego wciąż.
Myśl o Nim i Jemu powierz wszystko. Bądź spokojna. W Jego Miłości żyjesz, w niej jesteś zanurzona cała.
† Zapisz, co jest w twoim sercu.
– Nie wiem. Nie potrafię się modlić. Jestem przed Tobą, bez lęku już. Jest pokój.
† Modlitwa nie musi być długa. Nie musi być nawet żarliwa. Ale musi być aktem oddania. Czas i żarliwość są środkiem. Celem jest oddanie się Mojej woli i oddanie tego wszystkiego, o czym myślisz, na czym ci zależy, co masz. Może to być, zatem zupełnie prosta modlitwa oddania się, które trwa, którym żyjesz w swej codzienności. Wartość jej zależy od stopnia oddania. Od autentyczności i konsekwentności w oddaniu.
2 Krn 19, 3-4 "«Przecież znalazły się u ciebie dobre czyny, usunąłeś, bowiem aszery z tej ziemi, a swoim sercem skłoniłeś się do szukania Boga». Pozostał, więc Jozafat w Jerozolimie. A później wyruszył do ludu… i nawracał lud do Pana, Boga ich ojców".
– Od pewnego czasu jest we mnie pragnienie uzdrawiania duchowego ludzi.
† Proś o ten dar. I przyjmij z całą gotowością do ofiar, jakich wymaga.
Śr. 25.02.1987, godz. 22.55
† Zapisz, co przeżywasz.
– Rozmawiałam dziś z J.B. o moim powołaniu, a potem powstało we mnie pragnienie odejścia od wszystkiego, od wielu rzeczy i pójścia dalej jeszcze bardziej radykalnie. Powiedziałam jej, że ogołocenie materialne mam już za sobą, bo wiele rozdałam, bo obojętne mi są te rzeczy. Wracając do domu, zastanawiałam się, co mogę Panu dać. Wydawało mi się, że nie mam już nic. Nie pomyślałam, że mam konto dewizowe. Gdy otwierałam drzwi, dzwonił telefon i była prośba o konkretną ofiarę dla ratowania czyjegoś zdrowia – potrzebne były dewizy. Pomyślałam o pewnej kwocie i wtedy usłyszałam:
† Wszystko.
– Nie byłam pewna, czy to głos Pana. A raczej podsycałam w sobie tą wątpliwość, chyba chcąc coś sobie zostawić. Prosiłam o Słowo z Pisma. Gdy otworzyłam, zobaczyłam tytuł strony:
NIEBEZPIECZEŃSTWO BOGACTW i dalej:
Łk 16, 13c Dobry użytek z pieniądza "… Nie możecie służyć Bogu i mamonie".
– No, więc chcesz, abym oddała całość. Kolejne wydarzenia dnia prowadziły do tego faktu, który ma być potwierdzeniem, że rzeczywiście potrafię oddać Ci wszystko. Zażądałeś ode mnie Izaaka, z którym wiązałam pewne marzenie (pielgrzymka do Ziemi Świętej). Dzięki Ci, że chcesz to zabrać, aby oczyścić resztki moich skłonności. Czy zechcesz mi coś powiedzieć? Czy chodziło o to marzenie, czy o te pieniądze?
† O jedno i o drugie. Usuwam twoje przywiązania, zabezpieczenia, upodobania. Nie myśl o przyszłości, Moje dziecko, ona jest w Moich rękach. Cóż obchodzi cię dziś, co uczynię z tobą jutro. Kocham cię i cokolwiek uczynię, będzie lepsze niż to, co ty sama możesz sobie zapewnić czy zaplanować, czy nawet wymarzyć.
Czw. 26.02.1987, godz. 11.00
– Na porannej Mszy św., przed czytaniami pomyślałam: ciekawe, czy będzie potwierdzenie wczorajszego żądania Pana.
I czytanie: Syr 5, 1-2 Bogactwa i zuchwałość
II czytanie: Ps 1 Dwie drogi życia 
III czytanie: Mk 9, 41-50 Zgorszenie
† Żeby uzdrawiać ludzkie dusze, trzeba mieć własną czystą jak kryształ.
– W jakiej intencji mam się modlić?
† W intencji kapłanów. Aby byli wolni od wszelkich ludzkich przywiązań, i aby swoim przykładem pociągali ludzi do Mnie.
Ps 59, 10 "Będę baczył na Ciebie, Mocy moja, bo Ty, o Boże, jesteś moją warownią".
Sob. 28.02.1987, godz. 23.45
† Ja posyłam i chodzę po tej ziemi w tych, którzy oddają się do Mej dyspozycji. Zwielokrotniony chodzę w Moich wybranych dzieciach, by Światło wnieść tam, gdzie mrok i Miłość tam, gdzie smutek. I wiesz, w kim przyszedłem do ciebie, by podać dłoń i wskazywać drogę. Wiesz także, do kogo idę w tobie. Troszcz się, by nie przesłaniać własną, ludzką niedoskonałością Mojej Świętości w tobie.
– Czy człowiek sam osobie wie, kim jest?
† Niezupełnie. Jeśli znajdzie w sobie Mnie, pozna także siebie. Jeśli nie – żyje złudzeniami, których tragizm zobaczy w spotkaniu ze Mną twarzą w twarz. Siebie możesz tylko zobaczyć przeze Mnie, który w tobie jestem. I będzie to spojrzenie w Prawdzie. Bo Ja jestem Prawdą.
 
Niedz. 1.03.1987, godz. 11.15
† Cóż potrafisz zapisać z tego, co czynię w tobie?
– Chyba nie potrafię. Może to, że podczas Twej bliskości ciało jakby zatracało swą spoistość i staje się całkiem przenikliwe, jakby rozrzedzone coraz bardziej. Prawie znikające w Tobie. Moja dusza jest zanurzona w Tobie i wypełniona Twoją czułością, tak bardzo delikatną, subtelną i jednocześnie potężną, zawierającą moc, przed którą drży wszechświat. Cisza, powolność przenikania i moc. Czuję się jak ziarnko piasku, które zagarnęła fala oceanu. I niesie w swą głębię, nieznaną, nieskończoną. Jest jasność, ciepło, łagodność. Taki ogromny spokój, nie ma odczucia czasu ani materii. Jest nieskończona przestrzeń, od której nie jestem oddzielona, mimo mojej maleńkości. I teraźniejszość, która jest wiecznością.
A jednak czas się przesunął – jest 12.25.
Byłoby niedorzecznością i nieopisaną głupotą, gdybym ośmieliła się cokolwiek pragnąć, czy wykazać jakąkolwiek aktywność. Trzeba tylko poddać się w zachwycie i wdzięczności temu, co czyni On.
Mk 13, 26-27 Przyjście Chrystusa "Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba".
Ps 139 Bóg wszystko przenika. Kierownikowi chóru. Dawidowy. Psalm.
Pon. 2.03.1987, godz. 9.30
– Dziś rano po przebudzeniu się, usłyszałam:
† Postulantkom nie wolno chodzić na plażę.
– Ten zakaz, skierowałeś do Mnie, Panie?
† Tak, Moje dziecko. Chcę, abyś oddała Mi następną swoją przyjemność i przyzwyczajenie. W ciągu wielu lat spełniałem pragnienia twego ludzkiego serca. Dostarczyłem ci wielu radości życia w świecie. Teraz pragnę, abyś powróciła do Mnie, i abym Ja był twoją jedyną radością.
– Wiele dawnych przyjemności straciło swój blask i ta też. Będzie to jednak pewna ofiara, jak każde ograniczenie.
† Złóż ją za tych, którzy nazbyt interesują się swym ciałem i jemu tylko służą. Także za tych Moich wybranych, którzy nie potrafią panować nad swą cielesnością.
– Ciągle deklaruję, że oddałam Ci wszystko, że nie mam nic. I wierzę w to. Ale, gdy sięgasz po coś konkretnego, by zabrać – wtedy pojawia się jakaś nuta smutku.
† Dziecko Moje, szczególne miejsce masz w Moim sercu. Przygotowałem cię do odejścia od wszystkiego, co cenne w oczach świata. Ty już nie potrafisz się tym cieszyć. Przecież wiesz o tym.
Ten ludzki odruch smutku czy zadumy zamień na radość z daru, jaki Mi składasz.
– I rzeczywiście cieszę się, że coś chcesz, że mogę coś dać, z czego nawet nie zdawałam sobie sprawy.
Tak wielka jest Twoja delikatność, czułość i troskliwość, gdy przychodzisz, by coś zabrać. Wyjmujesz to z moich rąk jak niepotrzebną zabawkę, aby zarzucić je na Swoją szyję i przygarnąć jeszcze bliżej, dobry i Święty Boże.
Mk 3, 35 Prawdziwi krewni Jezusa, „Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką".
 
Wt. 3.03.1987, godz. 15.45
– Sprawiłeś, Ojcze, że tak bardzo jestem wyobcowana i oddzielona od zewnętrznego świata...
† Jesteś w Karmelu Mojej Miłości. Zakon kontemplacyjny to nie mury, ale Moja Miłość, w której jesteś zamknięta. To nie formalne przynależenie, ale oddanie Mi ciała i duszy na wyłączną własność. To nasze intymne spotkania w duszy, obdarowywanie się wzajemne. Im mniej reklamy i zewnętrznych ustaleń, tym lepiej. Cóż innych obchodzi nasza Miłość. Ona jest jedyna, niepowtarzalna. Nikt inny nie jest w stanie zrozumieć jej w pełni – tylko tyle, ile pozwolę.
– Widzisz – płaczę z miłości do Ciebie. Niekiedy myślę, że to szaleństwo…
† To ma być szaleństwo.
2 Kor 1, 22 "On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych".
 
Śr. 4.03.1987, godz. 9.00 Popielec
– Obudziłam się dziś ze świadomością słów: Powstał już Mesjasz i zakłada sandały, by wyruszyć na bój.
– Czyje to słowa?
† Moich aniołów, którzy są Moją armią.
– Jak się przygotować? 
† Modlić się za świat.
J 17, 1-3. 25-26
– Twoja modlitwa arcykapłańska trwa…
† Całe Niebo modli się za wami, abyście ocaleli. I całe Niebo płacze nad tymi, którzy będą ginąć.
 
Śr. 4.03.1987, godz. 22.10
– Cały dzień jest oczekiwaniem na wieczorne spotkanie z Tobą. A wszystkie dni: tęsknotą, pragnieniem i nadzieją. Cóż mi powiesz?
† Przytul się. Przecież nie trzeba słów.
– Nie pobrudzę Cię?
† Nie jesteś brudna. A gdyby nawet, oczyściłbym cię. Takich obaw nigdy nie powinnaś mieć. Jeśli będziesz zabrudzona, natychmiast przybiegnij, abym przywrócił ci czystość i niewinność dziecka Bożego.
 
 
Pt. 6.03.1987. godz. 11.00
– Przekazałam wczoraj 550 dolarów dla tej chorej. Uzbierało się akurat tyle łącznie z drobnymi, jakie miałam w domu. A myślałam o tym, żeby zaokrąglić, gdy zostaną jakieś końcówki po likwidacji konta. Nie zostało nic. Dzięki Ci za to. Gdyby dowiedział się o tym ktoś z moich znajomych, uznałby mnie za nienormalną.
† A cóż jest normą i normalnością? – Egoizm, chciwość, pycha, próżność, zawiść i zazdrość. Czy chciałabyś wrócić do tej normy?
– Nie, z pewnością nie.
Twoja Świętość i mój brud jest we mnie. To tak, jakby razem umieścić ogień i wodę. Dlatego tyle bólu. Kiedy wypali się we mnie wszystko, co nie jest Tobą?
† Dziecko moje, przyjdź, odpocznij przy Mnie. Uciszę twoje drżące serce, uspokoję myśli... Wiem, że trudne są dla ciebie te dni z wielu powodów. Pokrzepiłem cię i otrzymałaś Moje błogosławieństwo.
Ps 55, 23
"Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by miał się zachwiać sprawiedliwy".
Pt. 6.03.1987, godz. 23.50
– Dziękuję Ci za doznany ból niesprawiedliwości. Przepraszam, że nie od razu potrafiłam go przyjąć.
† Ale przyjęłaś i zrozumiałaś, że tak trzeba z miłości do Mnie. Bądź Mi wierna w doświadczeniach i w bólu, a Ja sprawię, że będzie cię przemieniał.
– Proszę o takie doświadczenia. Proszę, abym zaznała wszystkiego, czego Ty zaznałeś. I proszę, abym potrafiła to znieść.
† Będę cię niósł na rękach razem z krzyżem, który ci dam. Nie wybiegaj myślą naprzód, ale przyjmuj wszystko z chwili na chwilę, przytulona do Mnie. Ja jestem i zawsze odpowiadam na twoje wołanie. Zawsze pragnę twojej małej miłości, twojego oczekiwania pomocy.
– Można z Tobą rozmawiać natężeniem miłości zupełnie bez słów, bez pojęć nawet, bez posługiwania się umysłem. Jest tyle doskonalszych, prawdziwszych sposobów, tak bardzo subtelnych, choć tak wyraźnych.
† Uczę cię Mojej Miłości. Jej bogactwo dopiero zaczynasz poznawać.
 
Sob. 7.03.1987, godz. 8.33
– Gdy po Komunii św. pokazałam Ci puste ręce i powiedziałam: widzisz, nie mam Ci co dać, powiedziałeś:
† To dobrze, że nie masz nic, bo Ja mam wszystko. Nie chcę twoich czynów, tylko ciebie, tylko twoją duszę. Bądź przy Mnie w milczeniu. Im większa miłość, tym mniej potrzeba słów. Gdy wszystko jest w człowieku miłością oddającą się – wargi pozostają nieruchome. Wszystko pozostaje nieruchome, choć płonące miłością. Ogień jest żywy i rozprzestrzenia się, a węgle pozostają w miejscu. Pozwalają się tylko spalać.
 
Pon. 9.03.1987, godz. 9.30 1. dzień rekolekcji
– Wyzbyć się wszelkich urazów, żalów i wszystko do końca przebaczyć. Modlić się za tych, którzy krzywdzą.
† Jeśli wiele chcesz otrzymać, wiele musisz oddać. Jeśli chcesz otrzymać Mnie, musisz oddać siebie. Tyle otrzymasz ze Mnie, ile oddasz Mi z siebie (proporcjonalnie do swej małości). Nie żałuj, więc, gdy wyjmuję ci z serca to, co do niego przylgnęło. Pokazałem ci, jaka jest proporcja zapłaty. Znoś to cierpliwie i dziękuj, że taka jest Moja wola wobec ciebie.
Dziś, podczas Eucharystii pokazałem ci, jak bardzo potrzebna jest twoja ofiara, poprzez którą chcę leczyć Moich kapłanów i Moje dzieci zakonne. Przez twoją małą ofiarność mogę usunąć bardzo dużo zła z ich serc. Twoje wyrzeczenia i twoja uniżoność będą zapłatą za ich chciwość i pychę. Moja Miłość będzie mnożyć twoje ofiary i uleczę bardzo wielu. Czy żal ci nadal tego, co zabieram?
– Już nie. Chciałabym także pragnąć tego, gdy będzie bardzo bolało.
† Potrzebne jest tylko twoje przyzwolenie. Moi Aniołowie otoczą cię opieką, a Moja Matka czuwać będzie nad tobą.
Proś Ducha Świętego o Jego moc i męstwo każdego dnia. Polecaj się Mojej Matce i bądź poddana Mojej Miłości przez cały czas tych rekolekcji, jakie ci wyznaczyłem. Przez dziewięć dni odprawiaj Drogę Krzyżową i jednocz się ze Mną w niej. Trwaj w skupieniu i adoruj Mnie w swym sercu. Nie podejmuj żadnych, przez siebie ustalonych wyrzeczeń. Post zachowuj tylko w piątki – całkowity do godziny trzynastej.
Oblubienico Moja mała, własnymi rękami będę cię oczyszczał i ból twój przesycony będzie rozkoszą.
– Myślałam o tym, że potrzebne jest mi umocnienie i spowiedź przy konfesjonale.
† Otrzymasz ode Mnie wszystko, co jest ci potrzebne. Zaufaj.
Łk 9, 16-17 Pierwsze rozmnożenie chleba "A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówił nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały".
– Wczoraj mówiono o ofiarności na podstawie tej przypowieści. Prosiłam, aby Pan wskazał mi psalm, którym powinnam modlić się za kapłanów:
Ps 82 Los niegodziwych sędziów

"Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów, pośrodku bogów sąd odbywa:
«Dokądże będziecie sądzić niegodziwie i trzymać stronę występnych?»

Ujmijcie się za sierotą i uciśnionym, wymierzcie sprawiedliwość nieszczęśliwemu i ubogiemu! 
Uwolnijcie uciśnionego i nędzarza, wyrwijcie go z ręki występnych! 
Lecz oni nie pojmują i nie rozumieją, błąkają się w ciemnościach: cała ziemia chwieje się w posadach. 
Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy – synami Najwyższego. 
Lecz wy pomrzecie jak ludzie, jak jeden mąż, książęta, poupadacie”. 
O Boże, powstań, odbądź sąd nad ziemią, bo wszelkie narody są Twoją własnością".
 
Wt.10.03.1987, godz.9.30 II. dzień rekolekcji
– Wyzbyć się złej ambicji i przywiązania do siebie i czegokolwiek.
† Przyjmuj to dla wynagrodzenia za grzechy świata. Obracasz się wokół siebie, gdy trzeba modlić się i wynagradzać za słabszych, za błądzących Moich uczniów. Proś o odejście od siebie, abym mógł zabrać ci wszystkie przywiązania. Nie narzekaj, gdy będzie bolało – oddaj to na ofiarę za Moje dzieci w zakonach i w kapłaństwie.
Zabiorę ci wady, a dam zawierzenie Bogu. Wtedy staniesz się wolna, a zło będzie zanikać w tych środowiskach, za które będziesz się modlić. Będę dokonywał przemiany tam, gdzie cię poślę. Strzeż się nowych przywiązań. Unikaj jakiegokolwiek uznania czy pochwał. Oddawaj je natychmiast Mnie, bo Ja jestem sprawcą wszystkiego, co za twoim pośrednictwem będzie się dokonywać.
Ufaj, że wszelki trud i ból doświadczeń, jakie ci dam, są po to, abyś stała się czystą ofiarą za grzechy świata.
Kol 3, 2-4 Chwalebny Chrystus zasadą – nowego życia "Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście, bowiem i wasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale".
 
Śr. 11.03.1987, godz. 9.45 III dzień rekolekcji
– Wyzbyć się pychy na rzecz pokory.
† Pragnij odejść od swych upodobań i wartości przypisywanych sobie. Proś gorąco o poznanie prawdy o sobie. Tylko pokorni mogą ujrzeć własne słabości i zrozumieć to, że naprawdę są niczym. Twój jest tylko grzech i słabość – wszystko, co dobre w tobie jest Moim darem. Jeśli dostrzegasz wartości w sobie, dziękuj Mi, bo Ja je w tobie umieściłem. I w uniż
eniu służ nimi, bo po to je masz dane do dyspozycji. Dzisiejsze twoje złe samopoczucie ma służyć temu, abyś poznała swoją kruchość, niemoc i bezsilność nawet wobec własnego organizmu i zrozumiała zupełną zależność ode Mnie.
Przylgnij do Mnie, nie lękaj się natręctwa złych myśli, oddawaj Mi je, gdy przychodzą. Schroń się w Moich ramionach i ufaj Miłości Mojej. Pragnę cię umocnić i oczyścić. Twoje słabości obnażam po to, byś się ich wyrzekła, i abym mógł uwolnić cię od nich.
Najbardziej groźną słabością każdego jest pycha i miłość własna, dlatego tak boli, gdy ich dotykam i wyjmuję z twojej duszy. Uleczę twój ból. Otwórz z miłością swą duszę przede Mną i pragnij oddać wszystko, co w niej jest. Moje dotknięcia staną się wtedy pokojem i radością, a twoja czysta dusza zjednoczy się ze Mną.
Łk 10, 41-42 "A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona»".
 
Czw. 12.03.1987 IV dzień rekolekcji
– Koniecznie zerwać z każdym grzechem. Co w moim przypadku jest grzechem?
† Zaniedbania, z których nie wynika dobro, a nieraz nawet zło. Dopuszczenie nieżyczliwych myśli i odczuć, które podsuwa szatan, a ty zamiast oddać Mi je natychmiast i prosić o pomoc, przetrzymujesz w sercu i ulegasz im. Twoje serce powinno być jak szkło, przez które wszystko widać i nic nie jest zakryte. To, co przychodzi do ciebie ze świata, powinnaś Mnie przekazywać, a to, co otrzymujesz ode Mnie, przekazywać światu – ludziom dla ich uzdrawiania. Wszelkie zaniedbania niszczą przezroczystość. Dbaj, zatem i troszcz się nieustannie o czystość serca. Proś o pomoc, abym szkło twojego serca zamienił w kryształ, który będzie odbijał światło Mojej Miłości i przekazywał jego promienie wszystkim.
Ga 1, 3-4 "Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego".
 
Czw. 12.03.1987, godz. 23,00
– Opuściłeś mnie, Panie, dziś podczas spotkania modlitewnego i ukryłeś się. Pozostałam z moim rozproszeniem i moimi słabościami – sama. Wszystko stało się nudne, męczące i bezsensowne. Co będzie dalej?
† Będziesz trwać w ogołoceniu i samotności, aż przyjdę i otoczę cię Swym Światłem. Nie pytaj, kiedy, i nie pytaj, jak. Cóż cię to obchodzi, co z tobą uczynię. Jesteś przecież Moją własnością i Ja kształtuję każdą chwilę twego życia według Mojej woli. Nie planuj i nie pragnij niczego. Ciesz się tym ogołoceniem, bo święte jest. Nie szukaj pomocy – trwaj przy Mnie sercem, choć Mnie nie widzisz, choć nie widzisz i nie czujesz nic.
– Czuję się tak, jakby mi ktoś wyjął serce i nawet nie wiem, gdzie jest. Boli tylko puste miejsce po nim. Niech to moje opuszczenie będzie ofiarą za umocnienie innych, za ich radość w Tobie, Panie.
 
Pt. 13.03.1987, godz. 8.15 V dzień rekolekcji
– Co ja mam dziś na tej modlitwie robić?
† Być ze Mną. A potem pójdziemy razem Drogą Krzyżową.
– Jaki jest temat dzisiejszych rekolekcji?
† Oddawać Mi wszystko i prosić o dar oczyszczenia. Będę cię nadal ogołacał, aż nie będzie nic. Wtedy pozostanę tylko Ja i Mój pokój. Wtedy będziesz mieć udział w Moim bogactwie.
Ef 5, 15-17. 20 "Baczcie, więc pilnie, jak postępujecie… Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe… Usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana…
Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa!"
 
Sob. 14.03.1987, godz. 8.00 VI dzień rekolekcji
– Co mnie dziś czeka, Panie?
† Przyjmij oczyszczające cierpienia w pokoju i miłości. Bądź gorliwa, radosna i pełna życzliwości wobec wszystkich.
Kol 4, 17b «Uważaj, abyś wypełnił posługę, którą wziąłeś od Pana».
 
Niedz. 15.03.1987. godz. 9.55 7. dzień rekolekcji
– Jaki dziś temat?
† Pomagać bliźnim modlitwą. Oddawać siebie za nich. W ich intencji ofiarować wszystko, co będzie dziś. Trwaj w swym sercu w ofierze i modlitwie za braci, za kapłanów, za wybrane dzieci Mojej Miłości.
1 J 2, 10 "Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć".
 
Niedz. 15.03.1987, godz. 23.15
– Cały dzisiejszy dzień wypełniony był ludźmi, którzy przychodzili do mnie po umocnienie. Dałeś, więc łaskę wypełniania Twych poleceń. Dziękuję za trud tego dnia. Jaka jest granica pomiędzy życzliwością i głupotą? Jaka pomiędzy pomocą, a służeniem czyjemuś egoizmowi?
† Ty wyznaczasz tą granicę swą postawą i swymi słowami. Nie bądź skąpa w służeniu sobą. Jeśli odczuwasz niesprawiedliwość, jaka spotyka cięza twą dobroć, to znaczy, że nie dojrzałaś jeszcze, by być ofiarą doskonałą. Nie zajmuj się sobą, bo utrudniasz Mi troszczenie się o twoje sprawy.
– Ofiarowałam Ci ten trud i dałeś pokój. Ale wpierw pozwoliłeś mi zrozumieć wartość cierpienia – jego ubogacające dobro. Poczucie krzywdy sprawia oddanie się Tobie i zatopienie w Twojej Miłości. Tak wielka jest słodycz Twego przygarnięcia i tak hojne pocieszenie.
†Poznałaś, czym jest cierpienie w swej istocie. Błogosławieni, którzy tak je przyjmują.
 
Pon. 16.03.1987, godz. 9.45 8. dzień rekolekcji
– Westchnęłam z żalem, że nie jestem tam, gdzie dusze, które zapraszam, by modliły się wraz ze mną...
Nie zazdrość nam. Nie wiesz, jak bardzo cenna jest każda chwila życia, w której możesz służyć Panu. Wielu z nas chciałoby móc wrócić, choć na chwilę, by uwielbiać Jego zakrytą miłość i okazać Mu wdzięczność przed poznaniem całej Prawdy. Teraz cierpimy z powodu zmarnowanych Jego łaski współczujemy wam, którzy te łaski tak lekkomyślnie marnujecie.
– Co robić?
Oddać się całkowicie do dyspozycji Pana z bezgraniczną miłością i wdzięcznością. Pragnąć tylko Jego chwały.
Będziesz przyodziana Jego Miłością. I ona chronić cię będzie – jak odzienie – przed uderzeniami zła – jak tarcza. Oddaj Mu wszystko, pozostań naga i bezbronna, a On cię przyodzieje i będzie cię osłaniał Swoją mocą.
On tego pragnie i chce wziąć cię w ramiona i nieść Swymi drogami, byś uczestniczyła w Jego Dziele Zbawienia. Chce dać ci łaskę uczestnictwa w Swojej Ofierze. Nie bój się. W Jego ramionach jesteś – przy Jego Sercu.
– Jaki temat dzisiejszych rekolekcji, Panie?
† Pójście za Mną Moją Drogą Krzyżową.
Tt 2, 11 "Ukazała się, bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom".
 
Wt. 17.03.1987, godz. 9.50 9. Ostatni dzień rekolekcji
† Dzisiejszym tematem jest twoja decyzja:
– Czy gotowa jesteś oddać Mi siebie i swoje życie na ofiarę wynagrodzenia za grzechy świata, za Moich wybranych?
– Czy zgadzasz się na każdy rodzaj śmierci i cierpień życia, na wszelkie ogołocenie?
– Czy ślubujesz Mi miłość i wierność w każdej sytuacji?
– Tak, pragnę tego wszystkiego, co chcesz ze mną uczynić, bo Cię kocham. Proszę o opiekę Twoją i Twej Matki, bym potrafiła.
† Będziesz mieć opiekę zawsze. Potrzebne jest twoje przyzwolenie i otwarcie na Moje działanie – zawsze, w każdej chwili życia.
– Powinnam te rekolekcje zakończyć spowiedzią...
† Zaczekaj. Ja cię zaprowadzę w właściwej chwili.
– Czy Drogę Krzyżową odmawiać nadal każdego dnia?
† Nie narzucaj sobie żadnych sztywnych zobowiązań. Ją będę pobudzał twe serce i dawał czas na wszystko, czego pragnę od ciebie.
Bądź czujna i dostosowuj się do Moich życzeń na bieżąco, z chwili na chwilę. Żyj chwilą obecną i Moją Miłością. Czy niemowlę na ręku Ojca troszczy się o cokolwiek lub wybiega myślą naprzód?
Bądź zupełnie zdana na Mnie i zupełnie wolna od wszelkich trosk i planów. Pragnę cię mieć gotową na każde Moje wezwanie, całkowicie dyspozycyjną.
Jeśli masz jakieś sprawy do załatwienia, oddaj Mi je i czekaj na Moją inspirację do tego, co czynić i na Moje działania. Pragnień i tęsknot innych niż pragnienie Mojej chwały i tęsknoty do Mojej Miłości nie powinnaś mieć.
Wszystko otwieraj i składaj przede Mną nieustannie. Potężnego masz Oblubieńca – Jemu zaufaj.
Syr 22, 23 b Wierność w przyjaźni
"W czasie niepowodzenia trwaj przy nim,
abyś, gdy przyjdzie do dziedziczenia, i ty miał w nim udział".
 
Wt. 17.03.1987, godz. 22.55
– Na co najbardziej powinnam zwrócić uwagę idąc za Tobą?
† Na wewnętrzną ciszę, aby nic nie zagłuszało Mojego głosu.
 
Śr. 18.03.1987, godz. 9.50
– Oto jestem przed Tobą, Oblubieńcze mój Święty.
† Ucisz się. Wchłaniaj Moją Miłość i Moją Moc. Będziesz nią dziś służyć.
Jr 18, 6 b "Oto bowiem, jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy… w Moim ręku".
Śr. 18.03.1987, godz. 23.00
– Dałeś mi zrozumieć kiedyś, że gdy ogołocisz mnie z wielu rzeczy i przywiązań, w końcu sięgniesz po moje zdrowie. Po moje poczucie bezpieczeństwa, jakie daje sprawny organizm. Czy to, co było dziś, to była próba zabrania mi tego?
† Chcę cię uniezależnić od sytuacji zewnętrznych, także w odniesieniu do tego, co dzieje się z twoim ciałem.
– Czy moja reakcja była bardzo zła?
† Nie. Była poprawna. Ale niepotrzebnie się przestraszyłaś i myślałaś o tym, że możesz potrzebować pomocy ludzi. Ofiarowałaś Mi cierpienie. Ale nie ofiarowałaś ryzyka, co się z tobą stanie. Chciałbym nauczyć cię tak dalece odejść od siebie, abyś w chwili zagrożenia przylgnęła do Mnie i ofiarowała Mi swą bezradność, upokorzenie, konieczność zdania się na pomoc i reakcje przypadkowych ludzi. Dlaczego boisz się ludzkiej pomocy? Przecież przyjście komuś z pomocą jest łaską dla tego, kto pomaga i dla tego, kto przyjmuje. Jest wielkim darem.
– Nie umiałam nigdy prosić o pomoc. A główną dewizą życia była maksymalna samowystarczalność: nie przeszkadzać nikomu, nie obciążać, nie zależeć od nikogo. Czy to źle?
† Źle, bo izoluje, bo zamyka wobec ludzi. A trzeba współżyć. Współżycie polega na wymianie dobra. Na wzajemnym świadczeniu dobra. Na przepływie Mojej Miłości pomiędzy ludźmi. Nie trzeba tego tamować. A tak się dzieje, gdy nie potrafisz przyjmować, gdy nie chcesz przyjmować. Podłożem takiej postawy jest także pycha, nie tylko dobro bliźnich fałszywie pojęte. Przyjmowanie pomocy wymaga uniżenia, upokorzenia… Jeszcze większego upokorzenia wymaga gotowość przyjęcia odmowy, gdy prosisz i potrzebujesz pomocy; bez obrazy i zacinania się w sobie – z miłością.
Chcę zniszczyć w tobie mur niezależności. Chcę sprawić, abyś umiała wydać się za braci przez swoją bezbronność wobec nich, zdanie się na nich. Możesz być zupełnie bezbronna, bo przecież jestem z tobą. Trzymam cię w Swych ramionach i nie pozwolę, by twoja dusza była pokalana złem świata. Chcę ją mieć czystą i świętą i dlatego trzeba oczyszczenia najgłębszych jej warstw.
 
Czw. 19.03.1987. godz. 9.45
– Wiele mi pokazałeś, Panie, i dałeś poznać. Co z tego zapisać?
† Pokazałem ci zło, w którym pogrążony jest świat. I światło Mojej Miłości. I dzieci Mojej Światłości, przez które Moja Miłość dociera na ziemię, i osusza bagno zła, i ciemności rozświetla. Tam, gdzie posyłam dziecko Mojej Światłości, jest Moja Jasność, Moja Miłość, Mój Pokój. Dzieci, które zupełnie Mi zawierzyły otacza blask Mojego Światła i ciemność ich nie ogarnie, nie dotknie. Mogą chodzić wśród żmij, a nie ukąszą ich, wśród błota, a nie pokala się ich stopa. Okryte płaszczem Mojej Miłości mogą wejść do jaskini lwów, a nie dotkną ich.
Bezgraniczne zaufanie Mi sprawia, że przyodziewam w płaszcz Mojego Światła Miłości. Żebym takim płaszczem mógł cię okryć, musisz zrzucić swoje własne odzienie, w którym dotąd chroniłaś się – swoją troskę o siebie. Musisz nie zostawić sobie nic. Wtedy dam wszystko nowe i wszystko Moje, i prawdziwie będziesz przyodziana we Mnie: w Moją Moc i w Moją Miłość. A także w to wszystko, co jest ci potrzebne w twej codzienności.
Wy, dzieci Mojej Miłości, powołane jesteście do czegoś znacznie doskonalszego, niż zajmowanie się troską o swoje ciało i jego potrzeby czy o potrzeby własnego egoizmu. Waszym powołaniem jest życie w Miłości i dla Miłości, którą Ja jestem.
Łk 7, 23 «A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi».
 
Pt. 20.03.1987, godz. 6.45
– Ty wiesz, Panie, jak bardzo pragnę radykalnie i absolutnie oddać Ci wszystko i żyć tylko Tobą, a tkwię w miejscu, jak sparaliżowana, a może nawet się cofam...
† Niech w twoim sercu będzie ciągłe wołanie do Mnie, ciągłe pragnienie i zdanie się na Mnie. Przecież wiesz, przecież miałaś dowody, że oddaną Mi sprawę biorę i urzeczywistniam, choćby wszystko wskazywało nierealność. Tym bardziej duszę, która pragnie się oddać.
Poczucie bezsilności jest potrzebne, bo ukazuje rzeczywistą twoją bezsilność i niemoc. To ma zbliżać do Mnie, a nie oddalać. Ty masz być jak ślepa: zupełnie ślepa i bezradna, i zupełnie ufająca – stawiająca kroki pewne i odważne mimo tej ślepoty i ciemności, w jakiej jesteś. To nic, że nie wiesz, że nie potrafisz. Tym lepiej, że tak właśnie jest. Ja trzymam cię w Swych ramionach. Ja poruszam twoimi stopami i twoimi dłońmi. Ja otwieram twoje usta i kształtuje w nich słowa. Poruszam twoim sercem i przepełniam je Miłością Miłosierną, współczującą i pomocną, która nie krytykuje, nie zraża się, a podnosi i wspiera, i przemienia. Ja twój umysł nasycam Moją Mądrością. Ja to wszystko czynię, – ale tylko wtedy, gdy Mi oddasz siebie i zawierzysz, zaufasz, choćby największa ciemność cię otaczała, choćbyś nie widziała i nie rozumiała nic.
Niech będzie tylko w tobie miłosne pragnienie i zawierzenie. Tylko to. O to dbaj. Tego pilnuj. Tu koncentruj cały swój wysiłek. Od tego zależy absolutnie wszystko:
– twoje istnienie we Mnie,
– twoje powołanie i posłannictwo wobec świata, który zawisł na nici Miłości, jaka przez ciebie 
przechodzi.
Jeśli zerwiesz tą nić przez swoje zaniedbanie, ty także zginiesz wraz z tymi, których uratować miałaś.
Stworzyłem cię, byś spełniła to powołanie, bo taka jest Moja wola – Święta Moja wola, której się oddałaś świadomie i dobrowolnie.
Księga Malachiasza – cała. Miłość Boga do Izraela
"Wyrok. Mowa Pana do Izraela za pośrednictwem Malachiasza. Umiłowałem was – mówi Pan – wy zaś pytacie: w czym się przejawia, że nas umiłowałeś? Czyż Ezaw nie był bratem Jakuba? – wyrocznia Pana – a Ja [jednak] umiłowałem Jakuba. Ezawa zaś miałem w nienawiści i oddałem góry jego na spustoszenie, a dobytek jego szakalom pustyni. Choćbyś powiedział, Edomie: Zubożeliśmy, ale odbudujemy z powrotem miejscowości zniszczone – tak [oto] mówi Pan Zastępów: Oni niech budują, Ja jednak rozwalę i będą ich nazywać granicą zła, i ludem, na którego Pan zapałał gniewem. Oto oczy wasze będą to oglądały i powiecie: Potężnym okazał się Pan [nawet] poza granicami Izraela. Napomnienie pod adresem kapłanów
Syn powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzież szacunek dla Mnie? [To] mówi Pan Zastępów do was, o kapłani: Lekceważycie imię moje, a jednak pytacie: Czym to okazaliśmy lekceważenie Twemu imieniu? Oto przynosicie na mój ołtarz potrawy skażone, a pytacie: Czym go skaziliśmy? Tym, że [przynosząc je, niejako] powiadacie: Oto stół Pański jest w pogardzie. Gdy bowiem przynosicie ślepe [zwierzę] na ofiarę, czyż nie jest to rzeczą złą? Albo gdy przynosicie chrome i chore, czyż to nic złego? Ofiarujże to twemu namiestnikowi! – czy będzie mu miłe i czy życzliwie cię przyjmie? – mówi Pan Zastępów. A teraz zwracajcie się z prośbą do Boga, aby się zmiłował nad wami. Wyście popełnili to [zło] – czy więc On będzie przychylny dla kogokolwiek z was? – pyta Pan Zastępów. Niechby ktoś spośród was raczej zamknął drzwi [świątyni], byście nie zapalali świateł na ołtarzu moim nadaremnie. Nie mam Ja upodobania do was, mówi Pan Zastępów, ani Mi nie jest miła ofiara z waszej ręki. Albowiem od wschodu słońca aż do jego zachodu wielkie będzie imię moje między narodami, a na każdym miejscu dar kadzielny będzie składany imieniu memu i ofiara czysta. Albowiem wielkie będzie imię moje między narodami – mówi Pan Zastępów.
Wy zaś bezcześcicie je, mówiąc: Stół Pański jest splugawiony, bo składane na nim ofiary są miernej wartości. Powiadacie też: Cóż to za umęczenie! – i tak pogardzacie nim, mówi Pan Zastępów, a przynosicie zwierzę skażone: chrome i chore – i składacie na ofiarę. Czy mam to przyjąć z upodobaniem z ręki waszej? – pyta Pan. Dlatego niech będzie przeklęty oszust, który mając w swej trzodzie samca, ślubuje [złożyć go na ofiarę], a potem składa Panu zwierzę skażone, gdyż Ja jestem potężnym Królem a imię moje będzie wzbudzać lęk między narodami".
 
Pt. 20.03.1987, godz. 19.00
– Dziś noc modlitw o odnowienie darów Ducha Świętego, – co będzie?
† Radość w spotkaniu ze Mną. Bądź spokojna, Ja będę działał w ludziach, o których się troszczysz. Oddaj Mi ich wszystkich i proś o przemianę dusz. Przyjdę z mocą i odnowię Mój lud.
 
sob. 21.03.1987, godz. 14.40
– Co zapisać z tej szalonej nocy pełnej Ciebie, Panie? Cóż powiedzieć poza tym, że była Twoja moc przemieniająca serca? Jak opisać czułość Twojej Miłości, gdy po Komunii pochyliłeś się nade mną, by uklęknąć przy mnie i otulałeś mnie Sobą. Że była Twoja Świętość, Twoja troskliwość i Twoja delikatność tak wielka – dotykająca i przenikająca we mnie wszystko. Że był moment takiego nasilenia Twojej Miłości, że gdyby trwał sekundę dłużej, musiałabym umrzeć, bo ludzkie serce nie może przyjąć więcej... A przychodząc do mnie tak niespodziewanie, uczyniłeś to gestem człowieka, przez którego prowadzisz mnie Swoją drogą...
Jak to jest, że ja jestem Twoim dzieckiem, Twoją oblubienicą z moim grubiaństwem, prymitywnością i niewdzięcznością…?
Jak to jest, że chcesz w ogóle spojrzeć na mnie, tym spojrzeniem Miłości, pod którym można tylko płakać nad sobą...? I przy tym wiem, że to, co dałeś mi poznać jest maleńką cząstką ogromu Twej Miłości, którą mnie darzysz.
Ps 144, 3 "O Panie, czym jest człowiek, że masz o nim pieczę, czym syn człowieczy, że Ty o nim pamiętasz?"
 
sob. 21.03.1987, godz. 22.15
– Co się stało we mnie pod wpływem Twego dotknięcia?
† Prowadzę cię w głąb Mojej Miłości i umierasz dla świata i dla siebie, bo Ja zawładnąłem tobą.
– Wydaje mi się, że kończy się możliwość opisania spotkań z Tobą. Byłaby to profanacja i świętokradztwo. Możliwe jest tylko milczenie pełne uwielbienia i wdzięczności. Tak wielkie, że słychać w nim szelest płynących łez…
 
 
Niedz. 22.03.1987, godz. 11.00
† Trwaj w miłosnym zjednoczeniu ze Mną w ciszy twego serca, umysłu i ciała.
Ez 3, 24b "Rozmawiał On następnie ze mną, mówiąc mi: «Idź zamknij się w swoim domu!»"
Zaczęłam rozważać Drogę Krzyżową Pana Jezusa – dziś I stacja.
 
Pon. 23.03.1987, godz. 9.50
– Zaczął się czas udręki. Obolałe jest ciało i dusza i czuję się, jakby wyciśnięto ze mnie sok życia. Wspomnienie Twej czułości, Jezu, jest jak sen, którego już nie ma, i nie mam śmiałości nawet marzyć, aby kiedykolwiek powrócił.
† Zmieniła się twoja pozycja w drodze. Nie jesteś już w tym miejscu, gdzie się otrzymuje, ale po tej stronie, gdzie są dający.
– Chciałabym umieć radować się tym, że mogę służyć, a potem czuć się sługą nieużytecznym. I radować się nadzieją, że może kiedyś zechcesz znów posłużyć się mną.
† Raduj się, to wielki powód radości. Jesteś o wiele bliżej Mnie teraz, gdy mniej otrzymujesz, a więcej dajesz. Gdy nie ma ludzi, którzy cię umacniają, a ci, którzy przychodzą, chcą tylko czerpać. Ja jestem twoim umocnieniem i oparciem także wtedy, gdy milczę i gdy nie czujesz Mej bliskości. Jesteś tu, gdzie Ja jestem i czynisz to, co Ja czynię. Ofiarowanie się za braci tak właśnie wygląda: trzeba umrzeć dla siebie.
Ba 3, 1-4a "Panie wszechwładny, Boże Izraela, dusza w ucisku i duch zgnębiony woła do Ciebie… Ty trwasz na wieki, a my nic nie znaczymy. Panie wszechwładny, Boże Izraela, wysłuchaj modlitwy umarłych…"
Do rozważania II stacja Drogi Krzyżowej.
Wt. 24.03.1987, godz. 9.30
† Trwa twoja agonia. Zachowaj pokój i pogodę ducha. Tylko Ja jestem twoim życiem. Wszystko inne umarło.
Do rozważania III stacja.
Ga 1,10a "A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga?"
Śr. 25.03.1987, godz. 8.45
† Będę cię nadal ogołacał w ogniu cierpień i czule pielęgnował. Im bardziej przylgniesz do Mnie i do Mojej Matki – tym będzie lżej, tym większej miłości zaznasz.
– Myślałam o uniżeniu, jakie potrzebne jest w obcowaniu z Tobą. Pozwoliłeś mi zrozumieć, że powinno ono wynikać tylko z miłości, jako odpowiedź na Twoją Miłość, dla której człowiek powinien być zdolny uczynić absolutnie wszystko. I powinien pragnąć uczynić wszystko. To i tak będzie niczym w porównaniu z tym, co otrzyma. Twoja Miłość jest zupełnym oddaniem siebie – do ostatka. Zawsze, wobec każdego z nas. Miłość w czystej postaci – na miarę Boga i Jego nieograniczonych możliwości. Nasze, ludzkie wyobrażenie miłości jest zupełnym prymitywem.
Źródłem uwielbienia powinien być podziw dla Miłości Pana.
Musnąłeś mnie delikatnie Swoją miłością, a wspomnienie to tkwi we mnie, jak rozżarzony węgiel, jak powiew wiatru w upalne południe, jak promień słońca o świcie...
Jedynie metafora poezji miłosnej może dać jakiekolwiek wyobrażenie. A będzie to i tak tylko namiastka.
Ps 31, 24a "Miłujcie Pana wszyscy, co Go czcicie!"
Do rozważania IV stacja.
Śr. 25.03.1987, godz. 22.50
– Czego oczekujesz ode mnie, Umiłowany mój?
† Miłości. Ona zrodzi wszystko. Wtedy spełnianie Mojej woli nie będzie obowiązkiem, ale radosnym pragnieniem. Wtedy z bijącym sercem będziesz wyczekiwać na spełnienie Mych życzeń.
– To już się zaczęło od tamtego spotkania po Komunii św. w nocy odnowienia. Nie pozwól bym coś zaniedbała, bym uraziła Twoją wrażliwość i Twoją Świętość.
† Dziecko Moje, ty wiesz, jak bardzo troszczę się o ciebie.
– Wiem i chyba spowiadać się powinnam z tego, jak wygląda moja miłość do Ciebie i mój udział w Twojej Miłości wobec wszystkiego, co stwarzasz.
† Dopiero uczę cię takiego spojrzenia na wszystko. Dopiero otrzymałaś pierwszą lekcję. Pamiętaj o tym i noś w sercu Moją Miłość, jaką ogarniam wszystkie Moje dzieła, wszystkie istoty żywe, wszystkich ludzi. Kochaj i obdarzaj wespół ze Mną.
 
 
Wt 08.12.1987, godz. 16.00
+ Nie jesteś tu dla siebie, lecz aby służyć. Służąc otrzymujesz najwięcej.
1 P 3,13
„Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra? A jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście”.
 
Pt. 25.12.1987, godz. 22.30
† Po co tyle myślisz o sobie, o swoich odczuciach i sytuacjach? Porzuć to, stań się wolna od zajmowania się sobą. Bądź tylko dla Mnie. Zawsze gotowa na wszystko, wyczekująca na Mój znak. Spragniona tylko Mnie i Mnie wypatrująca wszędzie i zawsze.
Mówisz: męczeństwo serca – tak, niech umiera twoje serce dla ciebie, aby mogło żyć tylko dla Mnie. Niech umrą w nim wszelkie pragnienia, oczekiwania, poza jednym oczekiwaniem i jedynym pragnieniem, których spełnienie jest pewne.
To jedno jest naprawdę pewne, że należysz do Mnie i wieczność twoja jest we Mnie. Nigdy nie utracisz Mojej Miłości. Nią żyj. Ona jest źródłem i celem twojego istnienia.
Miłość jest relacją wzajemną: im bardziej ty będziesz zapatrzona we Mnie, tym bardziej Ja będę w tobie: Moja Miłość i Moja Moc.
 
Sob. 26.12.1987, godz. 9.50 św. Szczepana
– Dlaczego pozwalasz mi widzieć złego ducha?
† Trzeba wiedzieć, że on jest zawsze obok i czyha na twoją słabość.
– Powiedział, że i tak mnie dosięgnie. A ja mu odpowiedziałam, że jeśli tak, to stanie się to na chwałę Boga.
† Nie wdawaj się w rozmowę, ale wiedz, że on jest, że nie trzeba się go lękać, gdy jesteś we Mnie, bo wtedy jest bezsilny. Jego narzędziem działania jest lęk. Jeśli rozpoznasz go w ludziach – nie lękaj się. Cóż może uczynić ci człowiek, gdy Ja jestem z tobą. Bądź zawsze pełna pokoju i miłości. Do serca pełnego Miłości nie ma dostępu. Przytul się do Mnie i trwaj. Nie zwracaj na niego uwagi.
Mk 16, 6 „Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się!…”
 
Sob. 2.01.1988, godz. 10.30
– Rano nie poszłam do domu Twego, by złożyć ofiarę z siebie wraz z Tobą. I czuję w sercu Twoje spojrzenie pełne bólu. I cierpienie jest w Twojej Miłości do mnie. Zdejmij ze mnie ociężałość serca, lenistwo ciała, ból własnej słabości. Niech nie ranię Twej Miłości, niech nie pomnażam Twojego cierpienia już więcej.
† O wierność cię proszę. Pragnę twojej wierności. Niech ona wynagradza Mi niewierność wielu. Nie oszczędzaj się. Przecież Ja dam ci siły, wesprę, poniosę. Wołaj do Mnie, bo przecież jestem pochylany nad tobą stale i wyciągnięte są Moje pomocne dłonie. I czekam na twoje wołanie, na twoje zaproszenie, na twój znak miłości. Nie pozostawiaj Mnie z wyciągniętymi dłońmi samego. Nie odwracaj się ode Mnie ku sobie samej. Cóż ty sobie możesz dać? Zapewnić? Cóż możesz dla siebie uczynić sama? O ileż większa jest Moja troska o ciebie, o ileż więcej Ja dam ci za twoje drobne wyrzeczenia, za niewielki wysiłek.
Przecież nie należysz do siebie. Twoje miejsce jest tylko przy Mnie. Nie ma nigdzie innego miejsca, w którym mogłabyś być. Nie odchodź w pustkę samej siebie, bo tam znajdziesz tylko Mój ból, jaki Mi zadajesz. I on będzie cię bolał tak, jak boli cię teraz.
Nie sądź, że jeśli otrzymam od ciebie jakiś dar miłości – większy niż zazwyczaj – to może twoje serce odpocząć w bezruchu. Żaden twój dar miłości nie jest wystarczający, skończony. I nigdy nie zaspokoi Mojego serca spragnionego twojej miłości.
W miłości nie ma daru dokonanego. Miłość jest ogniem, który zawsze musi być żywy, podsycany, karmiony. Im większy ogień zapłonie, tym więcej paliwa potrzeba.
Miłość potrzebuje czynów, wołania serca, pragnienia – ciągle coraz większego. Do zatracenia się, do zapomnienia o sobie, do szaleństwa ofiary z siebie. Ciągle do ostatniego tchu, do ostatniej sekundy życia.
Miłość jest życiem intensywnym, pełnym, zaspokajanym aktywnością. I nigdy nie będzie jej dosyć, dopóki nie spocznie w Bogu, Stwórcy swoim, który jest Miłością.
Tylko tu jest twoje miejsce i tylko tu musisz być w każdej chwili, coraz bardziej, coraz pełniej, dopóki nie połączysz się z Miłością, która cię stworzyła. Dopóki nie powrócisz tu skąd wyszłaś. Miłość jest drogą, na której nie ma miejsca na odpoczynek. Nie ma przystanków. Jest nieustanny ruch: albo w jedną, albo w drugą stronę. I jest to ruch przyspieszony. Im jesteś bliżej, siła Mojego przyciągania jest większa i trzeba się jej poddać, by cię unosiła coraz wyżej, coraz prędzej, (kto ma, temu będzie dodane).
Każdy twój opór sprawia ból. Każde zatrzymanie powoduje ruch odwrotny, oddalający coraz bardziej, (kto nie ma, temu odbiorą to, co mu się wydaje, że ma).
Życie jest drogą. Czas jest drogą. Wszystko jest drogą, która prowadzi do Mnie lub oddala. Każdy twój czyn, myśl, pragnienie jest poddaniem się Mojej przyciągającej sile Miłości lub oporem wobec niej. Przylgnięciem do Mnie lub odwróceniem się.
Nic w twoim życiu nie jest obojętne – zupełnie nic. Dlatego wszystko trzeba Mi oddać – poddać Mojej sile Miłości oczyszczającej i przemieniającej, która unosi cię ku Niebu Życia we Mnie.
Potrzeba twojego wysiłku, wołania, pragnienia, bo miłość jest relacją wzajemną. Jest życiem z kimś, dla kogoś. Nie ma miłości samej dla siebie. Życie samemu dla siebie jest śmiercią. Jest unicestwieniem.
Bóg, który jest Miłością – jest Miłością w Trójcy Świętej. Jest Miłością Ojca, Syna i Ducha – doskonałą Miłością. Dlatego chociaż Trójosobowy jest Jeden. Kłamie ten, kto mówi, że Mnie kocha, a odsuwa się od bliźnich. Tam, gdzie nie ma miłości dla innych – nie ma miłości wcale. Tam, gdzie nie ma czynu objawiającego miłość – nie ma miłości wcale.
Czynem jest wszystko, co darowujesz sercem, dłońmi, umysłem, by świadczyć dobro, by je pomnażać. Czynem najszlachetniejszej miłości jest dar z siebie. Spełnieniem miłości jest wzajemny dar z siebie. Pełnią Miłości jest całkowity wzajemny dar z siebie.
Ja, Jezus ci to mówię, który jestem Darem Boga dla ciebie, który oddałem życie za życie twoje.
 
Sob. 2.01.1988, godz. 13.45
– Co zapisać z bogactwa Twojej bliskości? Dotykasz moich dłoni i ogień jest w nich…
† Nie pisz – to Mój znak dla ciebie – to znak twojego uczestnictwa. Tajemnica, która nas łączy. Pozostań ukryta w Moim Sercu, a twoje dłonie niech będą ukryte w Moich dłoniach.
2 Kor 7, 15 „Serce zaś jego jeszcze bardziej lgnie ku wam, gdy wspomina wasze posłuszeństwo i to, jak przyjęliście go z bojaźnią i drżeniem”.
 
Sob. 2.01.1988, godz. 23.55
† Każda myśl twoja, która nie jest skierowana ku Mnie i każde uderzenie serca przeznaczone nie dla Mnie, jest stratą czasu, stratą daru życia twego, i jest bólem Moim.
 
Pon. 4.01.1988, godz. 9.00
– Podczas Eucharystii położyłeś na moich dłoniach i w sercu ogień – znak Twojej Miłości i mojego powołania.
† Jest Moja Miłość w tobie. Tym znakiem Mojego bólu kładę pieczęć na twej duszy i twym ciele, które do Mnie należą całkowicie. Wszystko masz we Mnie. A to, co twoje należy do Mnie. Nie masz już nic swojego, – ale całe Królestwo Boże należy do ciebie. Gdziekolwiek jesteś, tam jest Światło Mojego Królestwa, chociaż ukryte jest dla oczu ludzkich. Wszędzie niesiesz je ze sobą, by dotykać nim innych, aby wnosić jasność Mojej Miłości przemieniającej serca. Trwaj we Mnie, abym Ja mógł trwać w tobie. Pieczęć Miłości, którą położyłem na tobie, jest dla ciebie znakiem, siłą i mocą Moją.
– Ograniczyłeś moją możliwość zrozumienia.
† Poznanie całej Prawdy mogłoby zabić twoje kruche ciało. Ufaj, Moje dziecko, Miłości Ukrzyżowanej i Zmartwychwstałej. Uczyniłem cię ofiarą Krzyża i apostołką Miłości Zmartwychwstałej jednocześnie.
Kol 4, 17b «Uważaj, abyś wypełnił posługę, którą wziąłeś od Pana».
† Krzyż i Miłość stanowią Jedno.
Wt. 5.01.1988, godz. 10.20
† Nie oczekuj innej radości, poza radością ofiary.
– Kiedyś myślałam, że po okresie wyobcowania i tęsknoty, przyjdzie czas pokoju serca i słodyczy przebywania w Tobie oraz miłości miłosiernej wobec świata. A tak nie jest. Jest autentyczne męczeństwo serca – właściwie we wszystkich sytuacjach.
† Taka jest twoja droga powołania. Jeśli twoja ofiara ma być autentyczna, musi być autentyczne cierpienie. Moja bliskość dodaje ci sił i jest mocą, dzięki której możesz wytrwać. Wszystko, co czynię wobec ciebie, czynię po to, abyś wypełniła swoje powołanie. Nie pytaj o jutro. Ono przyjdzie o właściwym czasie i będziesz przygotowana, by przyjąć to, co przyniesie. Wielką troską jesteś otoczona i nigdy nie jesteś sama. Czuwa przy tobie Moja Matka i zastępy Aniołów mają pieczę nad tobą. I Oblubieniec twój spogląda na ciebie z czułością. W Miłości Mojej zanurzona jesteś cała.
Sdz 20, 26 „Wówczas… udali się do Betel, gdzie płacząc trwali przed Panem i dnia tego pościli aż do wieczora, składając ofiary całopalne i ofiary biesiadne przed obliczem Pana”.
 
Śr. 6.01.1988, godz. 22.00
– Połowę Hostii otrzymałam…
† Połowiczna byłaś ze Mną na tej Mszy św. i w niepełny sposób mogłem przyjść do ciebie.
– Trudno mi było o skupienie.
† Chociaż trudno, też trzeba. Tym bardziej trzeba pragnąć i wołać.
Dałem ci Mój ból. Szanuj go i nie powiększaj. Dziecko Moje ukochane, cierpi Moje Serce, gdy odwracasz oczy za błahostkami i ulegasz im w Moim domu…, gdy jestem wydany tobie. Szanuj dar Mojej Miłości. Pielęgnuj go w swoim sercu i pieść, aby był ukojony w tobie.
– Bardzo przerasta mnie to, co czynisz, jakże mogę dorównać temu?
† W dziecięcej miłości możesz dorównać. Oddając Mi wszystko w każdej chwili, dorównasz Mojej Miłości, która pragnie wszystkiego, bo jest Wszystkim. I to Wszystko jest Moim darem dla ciebie.
Pełnia równa się pełni, choć wielkość każdej jest inna. Do pełni nic już dodać nie można i dlatego jest doskonała. Twoja dziecięca, ufna miłość taka może być, nawet, jeśli będą słabości twojej natury.
Twoje pragnienie, twoja szczerość i twoja ufność mogą być pełnią miłości, jeśli będą ciągłym wołaniem serca – także w rozproszeniu, także w upadku, także w słabości. Moja Miłość ciągle cię wzywa. Wzywaj ją i ty wołaniem twego serca. Niech ten głos twojej i Mojej tęsknoty do spotkania, do połączenia będzie jednym głosem, jednym brzmieniem. Dopełnieniem i wypełnieniem wzajemnego pragnienia Miłości.
Niech twoja miłość powróci do Mnie, bo Moja jest. Niech nie będzie oddzielenia, bo oddzielenie to ból. Dałem ci Mój ból, a ty daj Mi swoją Miłość, aby tego bólu we Mnie nie było. Aby zamienił się w radość miłości odzyskanej, odnalezionej, zabliźniającej ranę oddzielenia.
Nikt nie może zagoić rany oddzielenia Mojej Miłości w tobie – tylko ty sama możesz to uczynić.
Widzisz, Moje dziecko, Ja pragnę łączyć, scalać, jednoczyć. Aby utworzyć Jedno, pragnę pozbierać cząstki rozproszonej Miłości. Przyszedłem, aby zbierać. Mój wróg czyni, co może, aby dzielić wszystko i wszystkich. Wszelki podział, skłócenie, przeciwstawienie i walka są jego celem.
Miłość – to jedność. To wzajemne wołanie, spotkanie, zjednoczenie. To zjednoczenie we Mnie. Każde ziarno miłości twojej, które powraca do Mnie buduje Moje Królestwo Miłości w tobie i dla ciebie. Dla wszystkich dzieci Moich.
Miłość Moja jest prosta: braterska, ojcowska, oblubieńcza i pragnie twojej dziecięcej ufności i oblubieńczego oddania.
 
Czw. 7.01.1988, godz. 23.50
– Tak dobrze jest przy Tobie, gdy pała moje serce, a Twój dotyk spoczywa na moich dłoniach. Gdy wszystko wypełnione jest Twoją potęgą Miłości, Twoją nieskończonością.
† Jesteś świadkiem Mojej Miłości, którą chcę obdarowywać każdego. W każdym powołaniu można otrzymać pełnię Mojego daru Miłości i zaznać zjednoczenia ze Mną. To, co zapisujesz jest tego świadectwem.
Pragnę, by w przyszłym wieku Moja Miłość rozpaliła serca wszystkich Moich dzieci: w każdym stanie i na drodze każdego powołania. Każde powołanie pochodzi ode Mnie i prowadzi do Mnie i wszędzie czeka Moje otwarte Serce. Od każdego pragnę miłości i każdemu chcę ją dać. Miłości pragnę i wierności, i posłuszeństwa Mojej woli.
Pragnę tego, co dla Moich dzieci najlepsze. Co zapewni im szczęście doskonałe, pełne. Pragnę waszej czystości serca – takiej czystości, jaką mieli pierwsi ludzie przed grzechem nieposłuszeństwa. Miłość Moja prowadzi ku temu: obdarowuje was i wspomaga.
Drogę dziecięcej miłości i oddania Bogu waszemu dałem wam, jako lekarstwo waszych dusz. Drogę powrotu do natury niemowlęcej dałem, jako lekarstwo waszej natury. Pragnę przywrócić wam utraconą czystość serca – dzieci Moje umiłowane. Otwórzcie swoje serca na Moje dary Miłości. Każdy z was jest wezwany do życia w pełni Miłości.
 
Pt. 8.01.1988, godz. 23.15
– Chciałabym zanurzyć się w Ciebie i zatracić w Tobie całkowicie, ale moja ludzka ograniczoność nie pozwala. Dusi ciasnota.
A Twoja potęga i Twoja moc, w której przecież jestem, przyciąga aż do bólu. Płacze we mnie wszystko i raduje się jednocześnie, bo jestem naprawdę Twoja, a Ty jesteś mój – Chrystusie, choć jestem tu jeszcze. Panie mój, jakże ja mam odwagę to pisać?
† Oblubienico Moja, Jedno jesteśmy, czyż nie wiesz o tym?
– Ja już nie mogę mieć żadnych spraw, żadnych wykładów, żadnych spotkań. Ja pragnę być tylko z Tobą i umierać w Twych ramionach z miłości.
† Ja szedłem pośród tłumu i niosłem Mój Krzyż. Najpierw go niosłem, a potem umierałem z Miłości na nim. I ramionami obejmowałem świat. Ramionami Moimi i ramionami Krzyża.
Miłość i ból na tym świecie to jedno. Nie wybieraj sobie cierpienia, które bardziej ci odpowiada. Daję to, które jest najbardziej owocne. Przyjdzie czas, że będziesz tylko ze Mną. Ale to będzie potem.
– Wstydzę się tego, co napisałam.
† Nie wstydź się. To naturalny odruch ludzkiego serca, które pokochało Mnie ponad wszystko. Dla tej Miłości trwaj w udręczeniu codziennym oczekiwania na pełnię zjednoczenia ze Mną ostatecznego i wiecznego.
– Dziwny czas nastał dla mnie.
† Czas ostateczny.
 
Sob. 9.01.1988, godz. 7.30
– Spraw, Jezu, abym potrafiła unieść to swoje człowieczeństwo do końca.
† Oddaj Mi je – Ja poniosę. Każdy twój dzień, każdą chwilę wezmę i poniosę. Wszystko będzie w Moich dłoniach. Tam dostrzeżesz każdy okruszek twego życia. Rozświetlę, nasycę Moją Miłością. I będziesz Mnie rozpoznawać w każdym człowieku, miejscu i wydarzeniu.
Wszystko oddawaj heroicznym aktem miłości. Nieustającym. I zaproś Moją Matkę, aby ci pomagała to czynić.
 
Pon. 11.01.1988, godz. 21.30
– Jak mogłeś tak bardzo obdarzyć taką nędzę, jak ja?
† Właśnie, dlatego cię wybrałem, żebyś nic nie mogła sobie przypisać. Wszystko jest darem darmo danym: to, co już otrzymałaś i to, co jeszcze otrzymasz. Miłości twej pragnę jedynie. Jesteś świadectwem Mojej hojności.
Śr. 13.01.1988, godz. 23.30
– Wprowadziłeś mnie, Panie, w zupełną ciemność.
† Chcę zniszczyć w tobie przyzwyczajenie do decydowania o sobie i do samodzielnego poczynania czegokolwiek. Pragnę przekonać cię, że wszystko, co podejmujesz bez oddania Mi jest pomyłką: stratą czasu i energii.
Jeśli będziesz uparta w swych nawykach dotychczasowych nie będę mógł dać ci łask, których znak pozwoliłem ci odczuć.
Nieporadnym dzieckiem chcę cię mieć, a nie człowiekiem dorosłym i samowystarczalnym. Nie będę pomagał ci w tym, co ty chcesz czynić, choćby to było bardzo pobożne i bardzo potrzebne w twoim mniemaniu. Wiele jest rzeczy świętych i wiele Bożych, ale od ciebie oczekuję wykonywania tylko tego, co ci zlecę. Wyłącznie tego i nic więcej poza tym. Cały czas masz trwać przy Mnie w gotowości przyjęcia tego, co ci podam. Swojego nie masz nic: żadnej rzeczy, żadnych spraw, żadnych planów.
Ale jednocześnie masz wszystko ode Mnie na każdą chwilę, na bieżąco. Jeśli twoje serce całe będzie zwrócone do Mnie, nie będzie żadnych pomyłek w rozpoznawaniu Mojej woli.
Jak embrion w łonie matki – tak ty masz być we Mnie. Wtedy będę cię niósł i wszystko Ja będę czynił.
– Żebym ja umiała spełnić to Twoje żądanie…
† Nic nie musisz umieć. Musisz tylko chcieć, tylko pragnąć. Tylko przytulić się do Mnie i wszystko z chwili na chwilę mi zawierzać.
Miłość wyraża się oddaniem siebie i wszystkiego. Zachowanie sobie czegokolwiek jest zdradą. Oddanie musi być procesem, który ciągle trwa – staje się. Ty trwaj w miłosnym oddaniu poza czasem i ponad czasem, który wtedy popłynie wewnątrz twojego życia we Mnie.
Pełne, trwające oddanie sprawi, że żyjąc we Mnie będziesz żyła w wieczności i nic, co istnieje w czasie nie zakłóci miłosnego zjednoczenia ze Mną.
 
Pon. 18.01.1988, godz. 9.00
– Nieposłuszna byłam wczoraj Twej woli. Nie potrafię sobie poradzić z przestrzeganiem regulaminu dnia i wypoczynku, który mi dałeś.
† Rób tyle, ile potrafisz. Jak dotąd przeważnie czynisz mniej z zaniedbania. Pragniesz złożyć wielką ofiarę. Jakże to uczynisz, skoro nie stać cię na wysiłek, by składać drobne, codzienne ofiary wynikające z posłuszeństwa Mej woli. Zastanów się nad tym i wyciągnij wnioski.
Potrzebne jest twoje ślepe posłuszeństwo w każdej chwili, na bieżąco. Żadne rozumowanie tu nie jest potrzebne, tylko dobra wola i stanowczość. Bez zdyscyplinowania wewnętrznego nie będzie postępu w twej drodze za Moim wezwaniem. Nie sprawiaj Mi bólu twym nieposłuszeństwem. W twoim powołaniu ono się liczy w szczególny sposób. Jest podstawą i pokarmem tego powołania.
Tak, jak wzrost i rozwój organizmu dziecka wymaga pożywienia, tak twój wzrost i rozwój zależy od karmienia się aktami codziennego posłuszeństwa Mej woli. Posiłkami w drodze dziecięctwa Bożego są ciągłe ofiary posłuszeństwa, którymi wyrażasz swą miłość wobec Mnie.
Łk 10, 41-42a Marta i Maria „A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego»”.
 
Wt. 19.01.1988, godz. 8.15
† Bądź Mi wierna we wszystkich sytuacjach dnia. Niech twoje serce będzie czułe na Moją Miłość i tkliwe wobec Mnie. Pragnę cię mieć w Swych ramionach. Przytul się do Mnie z czułością.
Tt 3, 8-9 Rady dla Tytusa „Nauka ta zasługuje na wiarę i chcę, abyś z całą stanowczością o tym mówił, że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać usilnie o pełnienie dobrych uczynków. Jest to dobre i pożyteczne dla ludzi. Unikaj natomiast głupich dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo! Są bowiem bezużyteczne i puste”.
† Powiedziałem ci to, abyś nie dała się ludziom wciągać w puste gadulstwo. W każdym spotkaniu z drugim człowiekiem zaszczepiaj Moją Prawdę w jego sercu i umyśle. Ja jestem w tobie. Do Mnie zwracaj się, gdy rozmawiasz, abym pomógł ci prowadzić rozmowę.
 
Wt. 19.01.1988, godz. 22.15
– Zdaje się, że prowadzisz mnie w zupełną ciemność.
† Musisz przez to przejść. Nie ma innej drogi wzrostu.
– A w tej ciemności spotykam tylko własne słabości i moją grzeszną naturę.
† Trzeba wytrwać, wierząc w Moje Miłosierdzie.
– Gdybym ja potrafiła Cię kochać… Ale widzisz nic nie potrafię.
† A Ja cię kocham taką, jaka jesteś. W tej bezsilności właśnie…
 
Pon. 1.02.1988, godz. 9.30
† Twoja nędza jest mniejsza od Mojej Świętości. Dlatego mogę ją przemieniać i uświęcać. I czynię to zawsze, gdy twoje serce pragnie Mnie i kocha. Ciesz się Moją Miłością. Pragnę przemieniać cię ustawicznie, aż do Blasku Mojej Chwały. Wtedy powołam cię na Krzyż i potem będziemy już zawsze razem. Moje ramiona na Krzyżu czekają na ciebie. Tam zacznie się pełnia Miłości. Wołam cię i daję ci znaki Mojego bólu. Przyjdź oblubienico Moja.
Ef 3, 1-4 „Dlatego ja, Paweł, więzień Chrystusa Jezusa dla was pogan… bo przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was, że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, jaką pokrótce przedtem opisałem. Dlatego czytając możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa”.
 
Czw. 11.02.1988, godz. 8.40
 Nie płacz, dziecko, On cię kocha…
– Ja wiem, ale ja Go nie kocham tak, jak powinnam…
 On cię cały czas uczy i cieszy się twoimi postępami w miłości.
Dopóki jesteś na ziemi twoja miłość ciągle nie będzie doskonała, ale może stawać się coraz lepsza i tak właśnie się dzieje. To, że odczuwasz niedoskonałość twojej miłości, powinno być twórcze i pobudzać twoje pragnienie serca, by umiłować jeszcze bardziej.
Takie połączenie skruchy z pragnieniem ukochania ze wszystkich sił jest najdoskonalszą postawą wobec Stwórcy i Odkupiciela.
Hbr 8, 10 „Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela w owych dniach, mówi Pan. Dam prawo moje w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem”.
 
Czw. 3.03.1988, godz. 8.30
– Święci patroni nasi, orędujcie za nami, aby zmniejszyć cierpienie – nie nasze, ale cierpienie Chrystusa, które Mu ciągle zadajemy naszym brakiem rozwagi, miłości, wiary.
 Nie możemy przekraczać granic waszej wolnej woli. Możemy pomagać wtedy, gdy o to prosicie.
– O ile dawniej jeszcze cokolwiek wiedziałam i widziałam drogę przed sobą, teraz nie wiem zupełnie nic i nie widzę nic.
† Nie jest ci to potrzebne. Zamknij swoje oczy i przytul się do Mnie. Ja cię niosę do twego przeznaczenia. Czy musisz widzieć, skoro Mnie znasz i Mi ufasz?
– Pozostał mi jeszcze ludzki odruch rozglądania się i ciekawości.
† Czy to zmieni coś w sytuacji zawierzenia i oddania? Owszem, może zmienić, bo wzrok twój nie jest wzrokiem doskonałym i może dostrzec coś, co nie będzie prawdą pełną i co wzbudzi niepokój w tobie.
Lepiej, więc nie patrz, tylko ufaj. Patrz tylko we Mnie i ślepo ufaj.
– Moja modlitwa staje się jednym wielkim płaczem przed Tobą Chrystusie – przecież widzę Twoje Rany, – choć mnie tulisz.
† Patrz w nie i wypłacz cały ból ludzkiego serca – twojego i innych. Wypłacz i wylej te łzy wraz ze wszystkim, co w tych sercach jest, a nie jest Mną.
Pon. 15.08.1988, godz. 23, Wniebowzięcie NMP
† Nie oceniaj negatywnie nawet w myśli i nie narzekaj na nikogo w sercu swoim, bo twoja odpowiedzialność za zło, jakie w nim jest, będzie jeszcze większa.
Gdy widzisz zło, współczuj temu, w kim jest, otaczaj miłością i składaj ofiarę z siebie, by go uwolnić. To jest twoją powinnością, odkąd współuczestniczysz w Mojej Ofierze i z tego zdasz sprawę w dniu sądu.
Wiele żądam od ciebie, gdyż wiele ci dałem. Dałem ci Siebie i chcę być w tobie wolny, i czynić to, co pragnę czynić wobec dzieci Moich.
Taki jest sens twojego powołania do życia wśród ludzi, którzy cię krzyżują. Pozwól im na to, jak Ja pozwoliłem. Pozwól z miłości do nich. Czyż nie jesteś oblubienicą Miłości Ukrzyżowanej?”
 
SŁOWO POUCZENIA - fragmenty z FB
"Pouczenia" cz. IV wt. 5.01.1988, godz. 10.20
† Nie oczekuj innej radości, poza radością ofiary.
– Kiedyś myślałam, że po okresie wyobcowania i tęsknoty, przyjdzie czas pokoju serca i słodyczy przebywania w Tobie oraz miłości miłosiernej wobec świata. A tak nie jest. Jest autentyczne męczeństwo serca – właściwie we wszystkich sytuacjach.
† Taka jest twoja droga powołania. Jeśli twoja ofiara ma być autentyczna, musi być autentyczne cierpienie. Moja bliskość dodaje ci sił i jest mocą, dzięki której możesz wytrwać. Wszystko, co czynię wobec ciebie, czynię po to, abyś wypełniła swoje powołanie. Nie pytaj o jutro. Ono przyjdzie o właściwym czasie i będziesz przygotowana, by przyjąć to, co przyniesie. Wielką troską jesteś otoczona i nigdy nie jesteś sama. Czuwa przy tobie Moja Matka i zastępy Aniołów mają pieczę nad tobą. I Oblubieniec twój spogląda na ciebie z czułością. W Miłości Mojej zanurzona jesteś cała.
Sdz 20, 26 „Wówczas… udali się do Betel, gdzie płacząc trwali przed Panem i dnia tego pościli aż do wieczora, składając ofiary całopalne i ofiary biesiadne przed obliczem Pana”.
 
 

"Pouczenia" śr. 31.05.1995
† Dziecko Moje, bądź czujna i świadoma tego, że zawsze jesteś w zasięgu oddziaływania świata nadprzyrodzonego: albo Ducha Świętego albo ducha złego. Rozeznawaj, któremu duchowi ulega twoje serce i twój rozum. Nie jest ważne, co czynisz zewnętrznie, lecz to, czyim natchnieniom ulegasz, bo tu jest źródło i przyczyna tego, ku czemu skłania się twój rozum i twoje serce, a co objawia się w postaci wypowiedzi i czynów wobec ludzi.

Całą troskę i wysiłek wkładaj w to, aby twoje serce było we Mnie i bym Ja mógł dzięki temu twoim sercem kierować. Troska i próby opanowania objawów zewnętrznych są bezskuteczne i mogą spowodować umęczenie i smutek, i poczucie beznadziejności

"Pouczenia" czw. 11.12.1997
– Cóż chciałeś powiedzieć mi, Panie, przez ostatnie doświadczenie upokorzenia przez swoich?
† Jesteś tam po to, by się doskonalić w duszy, odchodząc od swej pychy i porywczości, przez które niejednokrotnie raniłaś wielu. Zwłaszcza tych, nad którymi możesz dominować. Teraz doświadczyłaś tego od kogoś, kto nad tobą dominuje w tym środowisku. Ten ból uleczy cię od ranienia innych w podobny sposób.
A jednocześnie uczestniczysz dzięki temu w tych upokorzeniach i cierpieniach, jakich Ja doznałem od swoich, i jakich nadal doznaję. Przyjmij to z pokojem, a nawet z radością i ofiaruj jako zadośćuczynienie jednocząc się ze Mną jeszcze głębiej. To przecież jest sensem twego powołania.
Kol 4, 17b «Uważaj, abyś wypełnił posługę, którą wziąłeś od Pana».
"Pouczenia" pon. 22.09.1997
† Miłość to nie zaspokajanie czyjegoś egoizmu i pychy i uleganie im, lecz troska o jego duszę i żywy kontakt ze Mną.
Alicja „ŚWIADECTWO” cz. IV pon. 4.01.1988, godz. 22.00
– Tylu ludzi przetacza się przez mój dom, w tylu sprawach uczestniczę, a izolacja i samotność moja jest zupełna.
† Męczeństwo serca, które ci obiecałem cię dotyka. Nie mów jednak o samotności, bo przecież jestem z tobą.
– Bardzo umęczona jestem tym podwójnym życiem.
† Opieczętowałem cię znakiem Miłości Ukrzyżowanej. Tak będzie do końca.
– Gdziekolwiek się zwracam, wszędzie są ciernie wbijające się w serce. Co ja tu jeszcze robię?
† Ponosisz ofiarę ukrzyżowania wraz ze Mną. Ty zbierasz te ciernie, aby innym przynieść ulgę.
 
"Pouczenia" wt. 16.09.1997
† Mówiłem ci ostatnio o tym, abyś błogosławiła wszystkich w imię Maryi. Wiesz dlaczego to takie ważne? Bo przynosi Mi ulgę w Moim cierpieniu, jakiego doznaję w duszach ludzkich. Ukazałem ci kiedyś, że Moje Ukrzyżowanie trwa i okrutne męki w duszach ludzi, którzy żyją w grzechu i buncie wobec Boga.
Każdy człowiek, a szczególnie konsekrowany, jest jakby tabernakulum, w którym jestem żywy i prawdziwy, choć ukryty. I jestem wydany, jak byłem wydany, będąc Człowiekiem na Ziemi Izraelskiej. Nadal chodzę po świecie, już nie w ciele, ale w duszach chrześcijan.
Każdy grzech przeciw Miłości Boga i bliźniego jest raną zadaną Mi. Każda życzliwość okazana drugiemu człowiekowi koi Mój ból, przynosi ulgę i radość. O ileż większą osłodę i radość przynosi Mi dotknięcie błogosławieństwem Mojej Ukochanej Matki. To jest balsam dla Moich Ran. A jeśli oddajesz ludzi Maryi – wtedy w ich duszach nie jestem już tak strasznie samotny i opuszczony. Ona jest przy Mnie jak w Nazarecie, jak w Jerozolimie…, jak w czasie dopełniania się Mojej Ofiary.
Autentyczna miłość okazywaną Mi i Mojej Matce musi iść przez drugiego człowieka, bo Moją radością jest zbawianie ludzi. A pragnieniem Maryi jest radowanie Mojego Serca.
Moje wcielenie trwa nadal, choć inaczej, i będzie trwać do czasu, aż przyjdę jawnie jako Pan i Zwycięzca. I także będzie przygotowane przez Maryję to Moje powtórne przyjście, podobnie jak pierwsze.
To, co powiedziałem ci teraz odnosi się do ludzkości w skali całego świata, jak i do każdego człowieka w jego osobowym życiu na ziemi i przejściu do wieczności.
 
Łk 5, 10b „… Jezus rzekł do Szymona:. – «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił»”.
 
"Pouczenia" wt. 19.08.1997
† Ażeby twój czas wykorzystany był twórczo i twój pobyt na ziemi w różnych miejscach i sytuacjach, trzeba, abyś idąc gdziekolwiek i czyniąc cokolwiek, wszystko to czyniła dla Mojego Królestwa. Wszędzie więc celem twoim jest oddawanie Mi ludzi i ich spraw oraz błogosławienie błogosławieństwem Maryi. Natomiast załatwianie różnych, koniecznych do życia, twoich prac jest dla ciebie czynnością drugorzędną, bo o to wszystko Ja sam zadbam, kierując twoimi krokami i twoimi dłońmi. W ten sposób każda chwila twego życia będzie niezwykle cennie wykorzystana dla ratowania dusz ludzkich z powodzi zła zalewającego świat.
Jesteś ratownikiem i nie wolno ci opuścić nikogo z ludzi ukazanych twym oczom i twojemu sercu.
 
"Pouczenia" sob. 16.08.1997
– Przygotowanie do spowiedzi?
† Trzeba wymienić poszczególne grzechy: te czyny twojego serca i umysłu, którymi zraniłaś Mnie bezpośrednio lub kogoś z ludzi. I te zaniedbania, przez które nie przyczyniłaś się do powiększenia Królestwa Bożego w duszach (swojej i innych).
Ale trzeba też dostrzec i wypowiedzieć wewnętrzną przyczynę uczynionego zła, którą – najogólniej mówiąc – jest większe umiłowanie siebie niż Boga i niż bliźnich. O ile większe – o tyle większe grzechy powoduje, bo są one przejawem egoizmu, pychy i temu podobnej złej miłości własnej.
Sięgaj zatem do źródła zła i oskarżaj się o zbyt małe wysiłki w oddawaniu Mi siebie i swojej duszy zranionej skutkami grzechu pierworodnego. O zbyt nikłe pragnienie obcowania ze Mną w codzienności i zawierzanie się Maryi w każdej, najmniejszej złej skłonności.
Przy każdej intencji swojej, myśli i czynie zastanów się, czy chcesz budować przez to Królestwo Boże, czy swój egoizm zaspokoić.
 
"Pouczenia" pt. 15.08.1997 Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny
– Nie potrafię kochać ludzi, naucz mnie, Jezu.
† Abym mógł cię nauczyć, musisz pragnąć oraz starać się dostrzegać w ludziach dobro i biedę.
Dobro to jest to, co jest śladem Mnie w nich. W ten sposób połączy się w tobie ukochanie Mnie i każdego człowieka.
Bieda to jest to, co wpisane jest w los każdego żyjącego na świecie. Bieda wszelkiego rodzaju, a przede wszystkim duchowa, która rodzi zło. Dlatego każdy godzien jest współczucia i potrzebuje twojej pomocy. Potrzebuje miłosierdzia.
Ja pragnę pomóc każdemu człowiekowi. Każdego kocham i każdego chcę uwolnić od zła i od biedy – ostatecznie dając Niebo. Możesz Mi w tym pomagać – tym bardziej, im bardziej komuś ta pomoc jest potrzebna.
– A jeśli czyjeś postępowanie oburza, rodzi lęk i zdenerwowanie?
† To trzeba odejść od egoizmu i zajmowania się sobą, i skupić się na trosce o tego człowieka, o jego zbawienie. Pomoc to przede wszystkim oddanie Mi go, wstawiennictwo przez Maryję lub stosowny czyn w łączności z Maryją.
Jest to cudowna rada! Dziękuję Ci Panie za tę podpowiedź, bo i ja często mam z tym problemy! Wszak miłość bliźniego, po Bogu to najistotniejsze wymaganie Twoje.
 
"Pouczenia" wt. 8.12.1998 Niepokalane Poczęcie NMP
† Ucz się milczenia od Maryi i proś Ją, aby pomogła ci ważyć słowa i trwać w ciszy.
 
"Pouczenia" Niedz. 22.11.1998 Chrystusa Króla
† Pragnę, abyś była wobec Mnie: matką, oblubienicą i dzieckiem Moim. Ja jestem w twej duszy – w sercu twoim jak bezbronne dziecko, jak wówczas, gdy pozwoliłem się pojmać, bo ukochałem do zapomnienia o Sobie. Taki jestem i dziś w sercu każdego człowieka – zdany na jego wolę wobec Mnie. I powtarza się Moje życie w każdym z was: Moje radości i Moje cierpienia. I karmię się twoją miłością i umieram z pragnienia, gdy o Mnie nie pamiętasz.
Przytulaj Mnie i ukochaj, i opatruj Moje Rany, i osłoń Mnie, gdyż w wielu duszach trwa Moja Droga Krzyżowa i Moje Konanie.
Oblubienico Moja jakże to może być, abyś pozostawiała Mnie samego choćby na chwilę. Aby serce twoje nie pałało miłością przynoszącą wytchnienie i ulgę Mojemu sercu bezbronnemu w duszach ludzkich i dręczonemu nader często ponad miarę.
Dziecko Moje, Serce Ojca płacze, gdy widzi, jak oddalasz się i sięgasz po truciznę dla twej duszy. Płacze Moje Serce, gdy szamoczesz się sama w trudzie i bólach codziennych z dala od Moich wyciągniętych ku tobie dłoni. Czemu twoim codziennym pokarmem nie jest Krew Moich Ran, a twoim nieustającym schronieniem Moje Serce?
Trzeba, abyś czuwała przy Mnie, jak matka i oblubienica, i garnęła się do Mnie, jak dzieciątko bezradna, które kroku nie potrafi zrobić samodzielnie. To jest Komunia Miłości i to jest zjednoczenie stworzenia ze Stwórcą, który dał i daje mu istnienie.
– Małe jest moje serce, Jezu, o wiele za małe, aby tak Cię kochać…
† Jest Ktoś, kto je poszerzy, powiększy, kto uczyni je coraz bardziej zdolne do Miłości i spragnione Miłości. Jest Ktoś, kto ukochał Mnie taką Miłością, a kogo dałem każdemu z was za Matkę, gdy dokonywało się wasze odkupienie na Krzyżu Golgoty. Jest Moja własna Matka, która stała się Matką każdego dziecka tej ziemi, aby przeprowadzić je bezpiecznie do Ziemi Obiecanej, gdzie czeka radość wieczna w Bogu – Miłości.
 
Mk 5, 35-43 Córka Jaira „Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść”.
 
"Pouczenia" Niedz. 24.01.1999
† Wartość zbawcza cierpienia nie jest zależna od jego intensywności, lecz od jego świętości – od uświęcenia przez gorliwość oddania Bogu z miłości, z troski o dobro innych. Lekkie i nawet radosne jest cierpienie własne, jeśli cała twoja uwaga skierowana jest ku Bogu i ku bliźniemu.
Dziecko Moje, nie myśl o sobie, o takich czy innych aspektach twego życia. Myśl o tych, o których trzeba się zatroszczyć, by im pomóc, oddając Mi ich, prosząc i pokutując za nich.
Miłość i pragnienie Miłości dla wszystkich przyciągnie moc Moją i przemieni to, co powinno być przemienione w tobie i w innych. Nie lękaj się ludzi, lękaj się braku miłości w sercu twoim – Miłości, która ocali ich i ciebie.
 
Tt 3, 8a „Nauka ta zasługuje na wiarę, i chcę, abyś z całą stanowczością o tym mówił, że ci, którzy wierzą w Boga, mają się starać usilnie o pełnienie dobrych czynów”.
 
– Jak Ty znosiłeś ten świat, Jezu?
† Nie przyszedłem, aby znaleźć w nim wygodę, ale aby go przemieniać i ratować – właśnie cierpiąc w nim i za niego. Przyszedłem, aby ukazać inne wartości i drogę do nich przez ofiarę cierpienia i śmierci ciała.
To wzór hierarchii wartości i zaproszenie do wspólnoty w Miłości ze Mną w dziele ratowania od cierpień wiecznych. Tylko cierpiąc wespół ze Mną, możesz nieść wyzwolenie od zła zarówno jawnego, jak i udekorowanego oszustwem.
Świat jest oszukiwany i oszukuje sam siebie, bojąc się Prawdy. Bo Prawda go boli i wymaga pokory. A przecież rządzi nim pycha i egoizm. A Ja ukazałem Pokorę i Miłość tak wielką, że nikt i nic jej dorównać nie może. Można ją adorować tylko z wdzięcznością i skruchą i pragnąć. I radować się każdą otrzymaną łaską.
Dziecko Moje, wszystko, czego doświadczyłaś i co doświadczasz jest Moją łaską Miłości, którą cię zawsze otaczam. I ten trud i ten ból życia też, a może nade wszystko. Nie lękaj się świata, a jedynie oddalenia się od Mojego Serca, w którym jest twój pokój i ukojenie.
 
"Pouczenia" Niedz. 14.03.1999
† Tak, jak wdzięczność wobec Boga jest wyrazem mądrości i miłości, tak niewdzięczność jest wyrazem buntu i głupoty. Ten bunt i ta głupota ludzka zasmucają Boga, bo kocha Swe dzieci stworzone z miłości i przeznaczone dla Miłości. A niewdzięczność i pogarda dla Stwórcy skazują je na bezsens życia: na cierpienie – nawet na cierpienie wieczne.
Jeśli więc kochasz swych braci lub jesteś im tylko życzliwa, to nie możesz przejść obojętnie wobec tego ogromu cierpienia, jakie sobie czynią i gotują.
Musisz się nad nimi ulitować, pomóc im i uratować ich.
Niewdzięczność rodzi ból tego, kto kocha i ból tego, kto gardzi miłością. Także ból tego, kto współcierpi z niekochanym i niekochającym. Ten ból i to zło domagają się naprawy – zadośćuczynienia. Może tego dokonać tylko Miłość: Przyjęcie zła i bólu i zatopienie ich w Miłości, żeby znikły, żeby pozostała tylko Miłość.
Taki jest sens Ofiary Mojej i ofiary Moich oblubienic – dusz zaślubionych Mi z miłości. Nie jest możliwe, aby wierna Mi oblubienica nie chciała być ze Mną w chwili spełniania się najgłębszej i największej erupcji Miłości w Mojej Męce i Śmierci za jej braci i za nią samą. Jeśli odsuwa się od cierpienia – odsuwa się ode Mnie, porzuca Mnie i gardzi Moim Dziełem Miłości. Jest zdrajczynią: niemądrą, biedną zdrajczynią kochającą bardziej swoje ciało i próżną przyjemność własną niż Oblubieńca i braci, niż wieczne i wszechogarniające szczęście.
Zaślubiny Miłości zobowiązują do wierności i do posłuszeństwa wobec Oblubieńca i są obietnicą radości, jakiej ucho nie słyszało, oko nie widziało, i jakiej serce ludzkie nie potrafi nawet przeczuć.
Trzeba zatem ofiarowywać Mi każde najmniejsze utrudzenie, niewygodę, przykrość, ból. Trzeba je skrzętnie zbierać każdego dnia i każdej chwili i oddawać Mi z miłością.
Trzeba rozglądać się wokół i zbierać te niechciane i porzucone przez braci krzyże – skarby, i oddawać Mi, abym mógł dzięki temu ocalić ich dusze od zagłady, jaką sobie gotują. Trzeba chcieć i pragnąć składać Mi jak najwięcej tych krzyży własnych i czyichś. Radować się i cieszyć, jeśli daję ci łaskę ich znajdowania, ich niesienia wraz ze Mną przed Tron Ojca Miłosiernego.
Spójrz na Maryję, Matkę Moją: Ona spieszy, by ci pomóc, by cię podtrzymać, by wspomóc nadzieją i Miłością.
Błogosławieni, którzy płaczą nad niewdzięcznością swoją i braci.
Błogosławieni, którzy się smucą, bo Miłość nie jest kochana.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania, bo kochają Boga swego.
Błogosławieni jesteście, bo Miłość jest w was, a wy zanurzeni jesteście w Miłości.
Amen !
 
Łk, 1, 1-4 „Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono”.
 
"Pouczenia" sob. 5.06.1999
† Ukazana ci została odpowiedzialność za drugiego człowieka. Za to, co rodzi się w jego sercu i co ogarnia jego duszę, by wylewać się na innych.
Może to zdarzenie nie było krzywdą, lecz łaską, jaka została dana: łaska ofiary i umartwienia. I nie ta ofiara jest najcenniejsza, którą człowiek sam sobie wyznaczy, lecz ta, którą zsyła Bóg. Testem jest zdarzenie zaskakujące i niezawinione przez tego, kto ponosi jego skutki. Wówczas człowiek ma możliwość zobaczenia wnętrza własnego serca i własnych reakcji. W sytuacji, o której myślisz, ujawniły się owoce prawdziwe nie te pozorne, uformowane przez własne zadowolenie i mniemanie o sobie, lecz prawda ukazująca, jak wątła jest miłość, i jak bardzo zależna jest od warunków zewnętrznych. Czy prawdziwą miłością jest uczucie zrodzone z własnego zadowolenia okazywane tym, którzy spowodowali to zadowolenie, innym i także Bogu – o ile się o Nim nie zapomni w swym egocentryzmie? Czy miłością jest uleganie złości i złorzeczenie, gdy przychodzą trud i cierpienie, które prawie zawsze dane są przez ludzi?
Jakże dalekie są ludzkie serca od Mojego Serca. Także tych, którzy wielekroć rozważali Moje nauczanie, Moje życie i Krzyż oraz przykład zachowania się Maryi w trudach i cierpieniach, jakie były Jej udziałem.
Pomyśl nad tym, bo pragnę, aby wszystkie doświadczenia, jakie cię spotykają były lustrem dla twego serca i źródłem jego przemiany w Mojej Miłości. Rozważaj stacje Drogi Krzyżowej, począwszy od niesprawiedliwości ukazanej w I stacji po oddzielenie tego, co Boże jest w człowieku od tego, co pozostawić trzeba ziemi, a czego znakiem jest stacja ostatnia.
Odnajduj odniesienia Mojej Drogi, ludzkich dróg i do twojej drogi, bo po to zostało dokonane to, co ukazałem o Sobie i to, co każdego człowieka spotyka w jego codzienności.
Prawda jest większa od ludzkich ocen i rozumienia. W Miłości zanurzone jest wszystko: i to, co ludzie nazywają dobrem i to, co nazywane jest złem dotykającym człowieka. Czyż z największego zła, jakie zaistniało na ziemi w czasie Ukrzyżowania Boga przez ludzi nie zrodziło się największe DOBRO przynoszące im Zbawienie od zła. Módl się, aby Miłość zwyciężała w każdym sercu ludzkim.
Ps 121
Bóg czuwa nad nami
„Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy”.
 
„POUCZENIA” czw. 24.06.1999
† Jeśli twoje serce nie jest zatopione we Mnie z miłością i wdzięcznością, to zawsze będziesz ranić ludzi twoją niecierpliwością i osądzaniem.
 
 
"Pouczenia" śr. 14.06.2000
† Wola Boża jest ważniejsza od tego, co tobie się wydaje, że mogłabyś uczynić. Nie chodzi o to, aby wiele czynić, ale aby wiele kochać. Śmiercią dla miłości jest zapomnienie, niepamięć, niedostrzeganie…
Nie jest ważne, do kogo pójdziesz do spowiedzi, lecz co zaniesiesz w sercu swoim, co złożysz przede Mną wobec człowieka, który będzie ci dany na ten moment. Nie człowiek jest ważny, lecz miłość i skrucha twoja.
 
 
"Pouczenia" pt. 29.11.2002
† Nie ubolewaj nad swoją ludzką kondycją – liczy się tylko twoje chcę – resztę Ja uczynię w czasie, jaki jest dany tobie i światu.
Patrząc na świat, nie smuć się. Pewne rzeczy muszą się dokonać, aby nadszedł moment zwrotny. Ty czyń swoje z dnia na dzień, z chwili na chwilę, ufając Mi.
– … a cierpienie i zagłada dusz…?
† Twoim powołaniem jest ratowanie ich modlitwą i ofiarowaniem twoich trudów i cierpień oraz ich trudów, cierpień i grzechów – może nie tak wielkich grzechów, jak ci się wydaje, bo nieuświadomionych przez nich. Może twoje grzechy są większe, bo znasz Mnie i Moją wolę, i powołanie, jakie ci dałem, a które przyjęłaś. Dbaj o wiele – bardziej o twoją aktywność duchową w tym zakresie, niż o śledzenie zła, jakie atakuje innych. Cichą ofiarą więcej uczynisz niż emocjami będącymi efektem dostrzegania zła u innych osób i w świecie.
Ba 4, 1-2
„Tą mądrością jest księga przykazań Boga i Prawo trwające na wieki.
Wszyscy, którzy się go trzymają, żyć będą. Którzy je zaniedbują, pomrą.
Nawróć się, Jakubie, trzymaj się go, chodź w blasku jego światła!”
 
„POUCZENIA” 28.02.2003
† Miłość to Ja. Tylko ze Mnie możesz czerpać Miłość i przekazywać ją dalej. Zjednoczenie się ze Mną i trwanie we Mnie to życie Miłością – życie Mną. Taki jest cel i sens twego istnienia. Żyjąc Miłością, karmiąc się nią i karmiąc nią innych, odwzajemniasz miłość wobec Mnie. Miłość, jak woda w rzece musi płynąć – wtedy daje życie, jest czysta. Gdy zostanie zatrzymana ulega zepsuciu, cuchnie i nie nadaje się do użytku. To, co było w niej życiem obumarło. Stąd konieczność wychodzenia do ludzi – konieczność służby miłości. Prawdziwą radość rodzi nie to, co zatrzymasz sobie, lecz to, co rozdasz bliźnim ku ich duchowemu ubogaceniu – ku umniejszeniu ich cierpienia teraz i w wieczności.
 
1 Tes 3, 11-13 Modlitwa o wzajemną miłość „Drogę naszą do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus! A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi”.
 
„POUCZENIA” czw. 24.04.2003
† Nie oddzielaj woli Mojej od sytuacji twojej codzienności, a zwłaszcza zachowań i żądań ze strony ludzi wobec ciebie. Moja wola realizuje się i objawia poprzez ludzi, z jakimi masz kontakt. Zwłaszcza we wspólnocie, której jesteś członkiem. Nie lękaj się nadmiaru obowiązków, trudu i cierpień. To wszystko mieści się w drodze do Królestwa i w Mojej Miłości.
 
 
„POUCZENIA” pon. 22.11.2004
† Dziecięctwo Boże polega na całkowitym uzależnieniu się od Boga. Największym błędem jest samodzielność. Jest to jak gdyby powiedzenie Bogu: nie :jesteś mi potrzebny i jest w tym ślad pogardy, i stawiania siebie ponad Bogiem.
To jest właśnie to, co charakteryzuje współczesny świat, a co zaczęło się w czasie oświecenia (epoki), kiedy to ubóstwiono człowieka i jego rozum, przeciwstawiając się Bogu. Człowiek stał się wrogiem Boga, zwalczając Go i starając się odebrać Bogu Jego wszechmoc, by ją zawłaszczyć.
Walka z Bogiem jest zawsze walką z drugim człowiekiem. Stąd tyle krwi, przemocy i śmierci.
Lucyfer chciał być samodzielny, równy Bogu i wreszcie górować nad Bogiem A ponieważ nie jest stwórcą – nic nie może stwarzać – jedyną jego działalnością jest niszczenie i zabijanie nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy.
Dziecięce oddanie się Bogu jest zatem najdoskonalszą decyzją stworzenia rozumnego. Najdoskonalszym dążeniem i pragnieniem człowieka – Mojego umiłowanego dziecka, któremu dałem rozum i serce zdolne do miłości.
Odwrócenie się od Boga, zwłaszcza to definitywne zerwanie i bunt, są samobójstwem i bogobójstwem. Jest to zabicie w sobie tego, co Boskie i przez to skazanie siebie na wieczne straszne cierpienie, tak, jak wyrwanie własnego serca.
 
Mk 14, 22-25 Ustanowienie Eucharystii „A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym»”.
 
† Widzisz, dziecko Moje, Ja z siebie złożyłem Bogu Ofiarę, aby was ocalić. Każdy człowiek jest ocalony i może powrócić do Boga – do Pełni, z której został stworzony. Może, o ile nie odrzuci tego daru i nie wzgardzi nim i Bogiem – dawcą daru.
 
„POUCZENIA” Niedz. 31.12.2006
† Twoja droga w głąb Mojego Serca jest nieskończona i wiele jeszcze mam ci do powiedzenia. Miłość nie ma granic. Trzeba, aby ciągle rosła i pogłębiała się. Jeśli się zatrzymasz – stracisz to, co uzyskałaś. Powrót może być trudniejszy niż pierwsze wyruszenie w drogę, bo nie ma już pierwszego zauroczenia, zadziwienia i zachwytu poznawania Mnie.
Trwaj więc, aby nić miłości nie została zerwana, aby zawsze była napięta jak struna, która wydaje czysty ton. Tą nicią jest twoja czujność, pragnienie i oczekiwanie, aż przyjdę i wezmę cię w posiadanie całkowite. Ja jestem Panem czasu. Pielęgnuję owoc twej miłości, aby dojrzewał w słońcu Mojej Miłości i uzyskał pełnię piękna i słodyczy. Wtedy przyjdę i zabiorę do Domu Mojego.
 
„POUCZENIA” pon. 11.09.1989, godz. 4.50
† Dałem ci dwa rodzaje łask:
– łaskę obcowania ze Mną,
– łaskę służby.
Pamiętaj o tym i żyj tym coraz głębiej. Wiedz, że kto ma, będzie miał coraz więcej, a kto traci to, co otrzymał, utraci wszystko i znacznie więcej niż mu dano.
Każdy z Moich darów jest nie tylko łaską, ale też zobowiązaniem. Jest łaską, bo darowuje ci to Moja Miłość, aby uczynić cię Moim dzieckiem, Moim dziedzicem, oblubienicą Boga. Jest zobowiązaniem, bo wzywa cię do ogołocenia coraz większego, do odejścia od wszystkiego, co nie jest Mną samym. Jest koniecznością dzielenia się wszystkim z braćmi – a najbardziej tym, co składam w twoim sercu: Mną samym.
Te łaski są umożliwieniem wypełniania przykazania miłości Boga i bliźniego. One są talentami, z których wykorzystania zdasz sprawę Ojcu po powrocie do Domu.
Módl się i czuwaj. Jednocz się z twoim Bogiem i jednocz się z twymi braćmi. Jednocz się, aby czynić Jedno z tego, co rozbite. Aby wszystko wróciło do Domu Ojca, co z niego wyszło drogami grzechu pierworodnego na ziemię wygnania.
Powracaj. I niech twój powrót nie będzie samotny. Wracaj w wielkim orszaku. Jak królowa, za którą idzie wielki tłum, naród, jaki prowadzi za sobą. Jak matka, która zrodziła pokolenia.
 
Mk 16
Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. „Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą, węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły”.
 
 
„POUCZENIA” pon. 1.10.1990
† Oddanie Mi siebie, to pójście na służbę i przyjmowanie wszystkiego z miłością i wdzięcznością w Imię Moje. To jest zadanie twojego każdego dnia. Wszystko inne jest drugorzędne. Nawet modlitwa, bo jeśli przysyłam kogoś, to trzeba intymną modlitwę przerwać, a trwać we Mnie w tej sytuacji, jaka jest, gdy twój bliźni jest z tobą.
Ten przepływ Mojej Miłości, jaki zaistnieje wtedy pomiędzy Mną a nim za twoim pośrednictwem, jest także modlitwą, jest modlitwą, jakiej najbardziej pragnę od ciebie i od każdego.
Odtrącaj swój egoizm i przyjmuj Moje Miłosierdzie dla wszystkich, którym możesz służyć; którym masz służyć. Służenie Mi jest przecież służeniem ludziom – ich duszom, a kochanie Mnie jest kochaniem ludzi – nie tych, których ty wybierasz, lecz tych, których Ja stawiam przed tobą.

Ps 100 „Służcie Panu z weselem
Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie;
służcie Panu z weselem!
Wśród okrzyków radości stawajcie przed Nim!
Wiedzcie, że Pan jest Bogiem:
On sam nas stworzył, my Jego własnością,
jesteśmy Jego ludem, owcami Jego pastwiska.
Wstępujcie w Jego bramy wśród dziękczynienia,
wśród hymnów w Jego przedsionki;
chwalcie Go i błogosławcie Jego imię!
Albowiem dobry jest Pan,
łaskawość Jego trwa na wieki,
a wierność Jego przez pokolenia”.

 
„POUCZENIA” EPILOG czw. 23.08.1994, godz. 17.30

† Dlaczego, dziecko Moje, dziwi cię, że tyle jest zamętu, tyle ruchu i ciasnoty na Mojej Ziemi, że niczym nie różni się to, co na niej jest, od wielu innych miejsc na świecie? Przykro ci, że nie mogłaś znaleźć tam ciszy, skupienia i atmosfery świętości. Świat jest właśnie taki i w takim jest ci dane żyć. I w takim trzeba zabiegać i walczyć o świętość duszy, o wierność Bogu, o świadczenie miłości braciom. Twoja droga życia też wiedzie przez targowisko świata – jak droga w Jerozolimie, którą szedłem, by dać się ukrzyżować. Wtedy tak było i dziś jest podobnie. Ale właśnie taką drogę ma każdy z ludzi do pokonania. I mimo tych wszystkich przeszkód i utrudnień trzeba widzieć tylko jeden cel: pójście ze Mną, by ponieść krzyż ludzkich niedoli, by ofiarować się i umrzeć wraz ze Mną za braci swoich. By razem ze Mną zmartwychwstać do życia w pełnym wymiarze szczęścia.

Ziemia Święta – miejsce Mojego życia ziemskiego – nie może być inna, bo przecież Ja przyszedłem do tego, co zginęło z Królestwa Mego Ojca, do tego, co grzeszne, chore, zagubione. Co ginie w zaaferowaniu sobą i zapatrzeniu w siebie. To przyszedłem wydobyć na Światło Mojego Miłosierdzia i ocalić dla życia w Bogu.

J 16, 20-21 „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat”.

† Dlatego podróży do Ziemi świętej powinien przyświecać jedyny cel: by zjednoczyć się ze Mną w Ofierze Drogi Krzyżowej i oddania życia na Górze Golgoty. By w twoim życiu doczesnym powtórzyła się Moja zbawcza Ofiara za wielu – uwieńczona zwycięstwem Zmartwychwstania. Jeśli ktoś nie ma takiego celu, to nie dziw się, że zachowuje się, jak zwykły turysta szukający przyjemności i świecidełek świata, że siebie stawia przed wszystkim i ponad wszystkim. Nie dziw się też i nie gorsz swoimi reakcjami. Są one zawsze owocem twego wnętrza. Stanu jego czystości, pokory i ofiarności. Ujawniam ci przez nie to, co jest twoją słabością, i o zmianę czego powinnaś błagać Moje Miłosierdzie w pokoju i ufności.

"POUCZENIA" EPILOG sob. 27.08.1994, godz. 13.15
† Dziecko Moje, jeśli ofiarowałaś Mi siebie i pragniesz ze Mną ponieść Ofiarę Golgoty, to pozwól, i w każdej chwili pozwalaj, na ogołocenie twego serca i twego życia ze wszystkiego, czym świat i twoje pożądania je zaśmieciły i zniewoliły. Wiedz, że Moja Droga Krzyżowa trwa w tym świecie i w każdym sercu ludzkim. W twoim też. I że wygląda ona tak, jak ta, którą szłaś przez uliczki Jerozolimy: tyle zgiełku, tyle rzeczy, tyle chaosu. Nie widać tylko śladów Mojej obecności: Mojej cierpiącej Miłości, która zawiodła Mnie na Krzyż kiedyś, i która dziś także trwa.
Pozwól ogołacać swą duszę, aby było w niej więcej ciszy, przestrzeni, miejsca i czasu dla Mnie. Żeby była coraz mniej podobna do targowiska jerozolimskiej drogi bólu Mojego i bólu Mojej Matki. Czy to, co czynisz w sercu swoim i wokół siebie, czy to, co pragniesz i czym się otaczasz, nie jest pod jakimś względem podobne do straganów ulicznych? A to, co czynisz wobec bliźnich twoich, i jak ukazujesz im siebie, czy nie ma czegoś wspólnego z hałasem i natręctwem reklamujących się przekupniów?
Dziecko Moje, rozważaj to i pragnij ogołocenia i oczyszczenia duszy twojej, aby ofiara, jaką składasz i jaką złożysz, godna była Oblubieńca twego.

Rz 8, 31-39; 8, 31
Hymn wdzięczności
"Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nam umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym".
 
„POUCZENIA” pt. 28.08.1995
† Śmierć jest błogosławieństwem, bo uwalnia od wpływu szatana, upadków i grzechu. Uwalnia od cierpień, jakie zadaje własne ciało, świat i ludzie. Jest darem otrzymywanym wówczas, gdy dusza nie może już wnosić więcej zasług dla siebie i innych ponad te, które już pozyskała.
Cierpienie dopuszczane jest tylko w takim stopniu i o tyle, ile dobrego z niego wynika dla dusz. W cierpieniach będących skutkiem grzechu ludzkiego udział mają wszystkie istoty żywe, także i te, które są niewinne. Rzeczywistość grzechu przenika cały świat, niszczy i zadaje ból. Moc, Mądrość i Miłość Boża króluje nad wszystkim i z wszystkiego wyprowadza dobro. Nawet ze śmierci i cierpienia, jak to dokonane zostało w Krzyżu i agonii Mojej.
 

"POUCZENIA" EPILOG pt. 10.12.1999
–…błogosławieni, którzy się smucą…
† Dziecko moje, nagroda wielka czeka tych, którzy nie potrafią czerpać radości ze świata. Świat nie może być źródłem szczęścia, nie zaspokoi nigdy najgłębszych pragnień człowieczego serca. Serce ludzkie zrodzone jest z Miłości, z Boga i pragnie powrócić do Boga, zatopić się w Nim, żyć w Nim, jak poczęte dziecię w łonie matki. Ta tęsknota za powrotem do Źródła Życia jest bolesna, wyciska łzy i sprawia, że gdziekolwiek zwrócisz swoje serce, czujesz się obca – na ziemi wygnania. Dusza tak spragniona Boga będzie pocieszona stokroć więcej niż pragnie, będzie czerpać słodycz Miłości i będzie nią nasycana ciągle i coraz bardziej.
Wzbudzaj w sobie to pragnienie, ten głód i przez łzy tęsknoty raduj się radością, jaka cię czeka, bo przecież twój Oblubieniec z utęsknieniem wypatruje chwili, by cię utulić i osuszyć łzy twego stęsknionego serca.
† Jest jeszcze drugi rodzaj smutku – bardziej szlachetny, bo nie skierowany ku sobie. To smutek zrodzony z poczucia niewdzięczności, z tego, że za mało kochasz swego Boga, że nie potrafisz, że może nie dbasz o Miłość, której świat nie kocha. Świat nie kocha Miłości, która go stworzyła, i która powtórnie darowała mu istnienie przez Dzieło Odkupienia.
To wielki ból, ból duszy wczuwającej się w cierpienie Boga – współcierpiącej z Nim. Dusza, która kocha tęskni i współcierpi, gotowa jest na wiele ofiar, na wiele trudów. Pragnie zanurzyć się w Ranach Ukrzyżowanego Oblubieńca i razem z Nim wznieść się na Krzyż. Dzielić ból ofiary Umiłowanego.
I jest też trzeci rodzaj smutku świętego: ten, który rodzi cudzy grzech niosący zagładę światu i prowadzący dusze ludzkie na potępienie.
Dzieci Boga idące w swej ślepocie w szpony szatana – jakże to bolesny widok. Dzieci odkupione Krwią Ofiary Krzyżowej pogardzające tą Ofiarą.
Pocieszanie smucących się świętym smutkiem jest już zapoczątkowane tu na tym świecie, bo dusza tak bardzo kochająca czerpie swą miłość z Miłości wiecznej, trwa przy Źródle Miłości. I choć nie może jeszcze czerpać w pełni – jednak przecież poi się Miłością zapatrzona w Oblubieńca: On jest jej życiem, pokojem, radością.
Błogosławieni, którzy płaczą w ramionach Oblubieńca.
Błogosławiony jest ból rodzenia dla świętości dusz braci i duszy swojej.
Świat pełen jest bólu, łez i cierpienia i oby było to cierpienie święte, zbawiające i wznoszące ku Niebu. Każde cierpienie i każda łza ofiarowane Mi są święte i rodzące radość.

"POUCZENIA" EPILOG sob. 2.09.2000
† Trudny czas nastał – Moje dziecko – ale jednocześnie piękny czas –szczególnych łask Moich i czułej Miłości. Miłość Moja walczy o każde dziecko ludzkie. Walczy i krwawi wobec niewdzięczności i zatwardziałości dzieci Moich. O, żebyś wiedziała, jak wielki bój się toczy, jak zacięta walka o każde serce ludzkie… Nie myśl o sobie, o takich czy innych odczuciach twoich. One nieważne wobec ogromu zagrożenia piekłem zalewającym świat. Promienie Mojej Miłości nie mogą dotrzeć na ziemię, jeśli nie ma serc, które są bramą łączącą Niebo z ziemią. Przez ludzkie serca ratuję i zbawiam inne serca zranione śmiertelnie. Nie myśl o sobie, dziecko Moje – myśl o Mojej Krwi i braciach twoich. O radości zwycięstwa i o pokoju Nieba, które nadchodzi poprzez ciemność obecnego czasu. Módl się i błogosław zwłaszcza te dzieci Moje, które konają w szponach Zła, aby dotarło do nich Światło ocalenia.
Flp 4, 21-23 "… Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z duchem waszym ! Amen".

"POUCZENIA" EPILOG Niedz. 1.06.2003
– Pytałam, co będzie z Kościołem i chrześcijanami, gdy Europę i może świat opanują totalitarne rządy masonerii przez struktury Unii itp., i co z tego wyniknie. Pan dał, jako odpowiedź Księgę Nehemiasza, a tam są treści dotyczące odbudowy gminy żydowskiej w Jerozolimie i Judzie po powrocie z niewoli babilońskiej. A zwłaszcza rozdział pt.: Reforma religijna i podrozdział: Zaludnienie Jerozolimy i zaludnienie innych miast. Czyli wizja sytuacji po niewoli masońsko – szatańskiej, kiedy naród i Kościół odrodzi tzw. święta reszta ocalała i oczyszczona duchowo z potopu pogaństwa i zniszczenia duchowego.
 
 
"POUCZENIA" EPILOG czw. 8.05.2003
† Życie Człowieka musi przebiegać w dwóch płaszczyznach: tej materialnej – doczesnej, którą musisz przebyć w danym ci czasie, i tej prawdziwej, która jest istotą twego istnienia w Bogu, i która jest prawdziwym twoim życiem, a z której wszystko wynika. Jeśli człowiek odrywa się od źródła swego istnienia – jest miotany i poniewierany przez siebie samego, innych ludzi, ale przede wszystkim przez duchowe moce zła, czyny jego, także te tak zwane dobre nie mają wartości, gdy są bez fundamentu, którym jest Bóg – jedyny Dawca dobra. I lepiej jest – jak powiedziała św. Tereska – w Miłości Bożej podnieść nitkę niż bez łączności z Bogiem zbudować katedrę. Czyn zrodzony z Boga jest dobrem wiecznym. Czyn tylko z ludzkiej inspiracji czy ambicji – bez wiary i Miłości – zabiera czas i siły, które powinny być przeznaczone na życie w Bogu, ponieważ nie rozwija tego życia, a zasłaniając Boga ludzką pychą, może być, jak wieża Babel, która się rozpadnie. Działaniem najgorszym jest nieuczciwe zdobywanie środków dla tzw. spraw Bożych. Jest to jak zakładanie z gnoju fundamentów do budowy kościoła.
 
"POUCZENIA" EPILOG czw. 24.04.2003† Nie oddzielaj woli Mojej od sytuacji twojej codzienności, a zwłaszcza zachowań i żądań ze strony ludzi wobec ciebie. Moja wola realizuje się i objawia poprzez ludzi, z jakimi masz kontakt. Zwłaszcza we wspólnocie, której jesteś członkiem. Nie lękaj się nadmiaru obowiązków, trudu i cierpień. To wszystko mieści się w drodze do Królestwa i w Mojej Miłości.