Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/01.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/3.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/4.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/lpz/5.jpg

dosercaPrzedstawiamy fragment (4 roździały) zapisków zmarłego w 1970 roku ks. Gastona Courtois. Zapisków dokonywał podczas modlitwy. Mają oryginalną formę rad i wskazówek udzielanych przez Jezusa i Matkę Bożą.

Słowo wstępne

Czytając biografię ks. Gastona Courtois (1897–1970), można stwierdzić, że już jako nastoletni chłopiec nosił w sobie pragnienie zażyłości z Bogiem.
Z biegiem lat to pragnienie stale w nim wzrastało, a ogrom pracy wykonanej przez tego człowieka czynu nigdy nie przeszkadzał mu w prowadzeniu głębokiego życia modlitewnego, które było jedną z głównych cech jego osobowości. Książki takie jak: Życie wewnętrzne, Słuchanie Pana, Osobiste rozmowy z Jezusem, Przed obliczem Pana, były kluczowe dla jego pracy duszpasterskiej. W ciszy modlitewnego skupienia rodziły się w nim nie tylko wzniosłe myśli, ale też sposoby wcielania w życie i siła do ich realizacji.
Zapisywał te myśli – niejako pod dyktando Pana – w notesie, który zawsze miał przy sobie. Zwyczaj ten podtrzymywał przez wiele lat. Niezmiennym jednak zainteresowaniem czytelników cieszą się zapiski najbardziej osobistych dialogów kapłana z Tym, który był dla niego wszystkim. Nie skąpił dzielenia się Bożymi myślami, które zdawał się słyszeć w swoim sercu. Kiedy jednak, z nutą zazdrości, ktoś mówił mu: „To wielki zaszczyt, że Pan do Księdza tak przemawia!”, wzbraniał się, mówiąc, że nie słyszy żadnych „głosów”. „Wyrażam tylko własnymi słowami to, co zdaje mi się, że On chciałby mi powiedzieć” – tłumaczył. Sam przy tym powątpiewał w autentyczność Bożego głosu zawartego w jego zapiskach, o czym świadczy choćby notatka sporządzona podczas rekolekcji w 1959 roku:

Czego się lękasz? Iluzji? Ależ z doświadczenia wiesz, że jeśli moje słowa zgodne są z tym, co zostało zapisane w Ewangeliach, i jeśli ponadto pomagają ci one ćwiczyć się w pokorze, posłuszeństwie, oderwaniu się od tego świata, w hojności i miłości bliźniego, jeśli jeszcze bardziej jednoczą cię ze Mną, to czegóż się bać? Moje słowa są DUCHEM i ŻYCIEM. Wzbudzają w duszy dobrą wolę, którą same oznaczają. Drzewo poznaje się po owocach. Nawracaj się nieustannie. Niech to postanowienie będzie największym owocem tych rekolekcji. Patrz na Mnie. Mów do Mnie. Słuchaj Mnie z miłością, abyś stawał się chociaż trochę podobny do Mnie. Ja zajmę się resztą. Czyż nie zdążyłeś się już przekonać, że w dziesięć minut mogę wlać ci do serca więcej światła niż najmądrzejsze książki? Te bowiem, które naprawdę są coś warte, zanim je napisano zostały wcześniej przemodlone. Tylko takie książki są echem moich własnych słów. Zadawaj Mi pytania. Odpowiem ci na swój sposób i kiedy uznam to za stosowne, ale bądź pewien, że otrzymasz odpowiedź, która będzie ci światłem i siłą.

Kilka lat później ks. Gaston Courtois napisał, że jego osobiste zapiski być może ujrzą kiedyś światło dzienne:

Musisz chwytać myśli, które zsyłam ci do serca i ubierać je w słowa w miarę, jak się pojawiają. Jeśli tego nie uczynisz, spowije je mgła zapomnienia. Wzbudzam te myśli w twoim sercu przede wszystkim dla ciebie samego, aby twoje myśli stawały się coraz bardziej moimi myślami, twoje spojrzenie – moim spojrzeniem, abyś umiał odczytywać znaki czasu tak jak chcę, aby je rozumiano, chociaż zanurzone są w ciemnościach wiary. Nie zapominaj o swoich braciach i siostrach. Każde z nich ma prawo do tego światła, jakie zapalam w tobie, podobnie jak ty powinieneś przyjmować światło, które odbija się w ich słowach, pismach i postawie. Będziesz czerpał z moich natchnień nie tylko podczas własnej modlitwy, ale też podczas przepowiadania czy to słowem, czy pismem. Contemplata aliis tradere (‘dzielić się owocami kontemplacji’).

Pierwotnie zeszyty z tymi zapiskami nosiły tytuł U stóp Mistrza. W jednym z ostatnich zeszytów z lat 1967–1968 na wewnętrznej stronie okładki ks. Gaston Courtois napisał: Gdy Pan mówi do serca... . Postanowiliśmy użyć tego drugiego tytułu, który lepiej oddaje ducha książki.
Trudno było ułożyć te zapiski tematycznie, bowiem każda „rozmowa” dotyczyła różnych, lecz powiązanych ze sobą spraw. Udało nam się pogrupować treści w rozdziały, aby ułatwić czytelnikowi korzystanie z niniejszego tomiku.
Zobowiązani jesteśmy również wyjaśnić, że oddajemy do rąk odbiorców wybór tekstów, bowiem materiał wyjściowy był zbyt obszerny. Nie było to zadanie łatwe, lecz postąpiliśmy zgodnie ze słowami samego autora, że „zawsze trzeba coś poświęcić...”. Zeszyty zawierały zresztą wiele powtórzeń. Być może wiele powtórzeń jeszcze zostało. Z drugiej strony, nawet jeśli te same myśli często wracają – co przecież jest normalne u człowieka, którego życie duchowe cechuje wielka prostota – treści tych „rozmów” są tak bogate i barwne, że z pewnością okażą się płodnym zasiewem w sercach czytelników.
W końcu, czyż zakochani nie potrafią powtarzać wciąż tego samego, znajdując coraz to nowe słowa dla wyrażenia swego uczucia? A przecież ks. Gaston Courtois niczego innego nie pragnął, jak tylko miłować Boga najlepiej jak potrafił i pracować ze wszystkich sił nad tym, by inni też Go umiłowali.
Mamy nadzieję, że pośmiertne wydanie jego zapisków będzie przedłużeniem dzieła, któremu poświęcił całe życie!
Agnès Richomme

Jezus mówi: „Słuchaj Mnie i mów do Mnie”

 [1.] Słuchaj. Usłysz. Skup się. Przyjmij. Wprowadź w życie. Wiem, że trudno jest słuchać Mnie, kiedy głowa pełna jest hałasu. Potrzebujesz ciszy, potrzebujesz pustyni. Susza i pustka są czymś nieznośnym. Jednak wiesz, że jeśli będziesz wierny i wytrwały, twój Umiłowany da ci usłyszeć swój głos, twoje serce zapłonie i ten wewnętrzny płomień przyniesie ci pokój i uczyni twoje życie płodnym. Poczujesz, jak bardzo słodki jest Pan i jak bardzo Jego brzemię jest lekkie. O wiele dłużej niż przez czas, który Mi poświęcisz, będziesz doświadczał, że: Dilectus meus mihi, et ego illi („Mój miły jest mój, a ja jestem jego” – Pnp 2, 16).

[2.] Im częstsze będą – pomimo pokus zniechęcenia i duchowego lenistwa – chwile, w których Mnie szukasz i pragniesz Mnie słuchać, tym wyraźniej będziesz słyszał moją odpowiedź i tym bardziej mój Duch cię ożywi. Podpowie ci nie tylko to, co chcę, abyś ludziom mówił, lecz również to, co proponuję ci czynić – wówczas to, co będziesz mówił i robił, okaże się owocne.

[3.] Słowa moje i światło, które z nich bije, nadają wszystkim rzeczom ich właściwe miejsce w kręgu mojej niezmierzonej miłości i w perspektywie wieczności, niczego nie umniejszając z wartości doczesnej każdego bytu i każdego wydarzenia.

[4.] Twoja misja nie polega jedynie na tym, by próbować włączać Mnie we wszystko, co ludzkie, lecz również na tym by pomóc wznosić wszystko, co ludzkie, ku Mnie, bym mógł ofiarować to na chwałę mojego Ojca.

[5.] Patrz na Mnie. Mów do Mnie. Słuchaj Mnie. Jestem nie tylko świadkiem prawdy, lecz jestem Prawdą. Jestem nie tylko przekazicielem życia, lecz jestem Życiem. Jestem nie tylko promieniem światła, lecz jestem Światłem. Kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Prawdę. Kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Życie. Kto idzie za Mną, podąża drogą światła, a Światło, którym jestem, jaśnieje w nim coraz bardziej.

[6.] Tak, mów mi spontanicznie o wszystkim, co cię martwi. Zostawiam ci sporo miejsca na własną inicjatywę. Nie myśl, że nie interesuje Mnie to, co się z tobą dzieje. Przecież jesteś częścią Mnie. Najważniejsze, żebyś o Mnie nie zapominał, żebyś zwracał się do Mnie z taką miłością i ufnością, na jaką cię w danej chwili stać.

[7.] Mówię do ciebie w głębi duszy, w tych jej zakamarkach, gdzie twój umysł ubogaca się komunią ze Mną. Nie musisz od razu rozumieć wszystkiego, co do ciebie mówię. Ważne, aby twoje myśli nasiąkały moimi myślami. Potem będziesz umiał je wyrazić i przekazać.

[8.] Wzbudzają we Mnie litość ludzie, którzy nigdy Mnie nie słuchają i przez to żałośnie usychają. Ach! Gdyby zechcieli przyjść do Mnie z sercem małego dziecka! „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11, 25). Jeśli ktoś czuje się małym, niech przyjdzie do Mnie i pije. Tak, niech pije mleko moich myśli.

[9.] Więcej słuchaj. Tylko Ja mogę dać ci światło, którego tak bardzo potrzebujesz. W moim świetle twój duch umocni się, twoje myśli rozjaśnią i pojawią się rozwiązania problemów, które przed tobą stoją.

[10.] Chciałbym coraz bardziej tobą się posługiwać. Dlatego, nieustannie nawracaj własną wolę ku mojej woli. Wyzbądź się siebie samego. Przyjmij mentalność członka mojego Ciała, którego jedyną racją i jedynym celem życia jestem Ja sam.

[11.] Proś Mnie o pomoc łagodnie, spokojnie, z miłością. Nie myśl, że jestem niewrażliwy na delikatne gesty czułości. Tak, wiem, że Mnie kochasz; okazuj Mi to jeszcze bardziej.

[12.] Opowiedz mi swój dzień. Znam go, to prawda, ale lubię słuchać, jak mi wszystko opowiadasz. Jestem jak mama, która cieszy się, słuchając tego, co jej malec opowiada po powrocie ze szkoły. Mów mi o swoich pragnieniach, planach, zmartwieniach i trudnościach. Czyż nie jestem w stanie pomóc ci je pokonać? Rozmawiaj ze Mną o Kościele, o biskupach, o współbraciach, o misjach, o zakonnicach, o powołaniach, o chorych, o grzesznikach, o ubogich, o robotnikach. Tak, czyż to właśnie ci ostatni nie powinni być najbardziej chrześcijanami, tak jak tego pragnę? To wśród nich, często udręczonych, przygniecionych troskami i przeciwnościami, znaleźć można najwięcej bezinteresownej hojności i najwięcej zdolności odpowiadania „tak” na moje wezwania, o ile mój głos nie zostanie zagłuszony przez zły przykład tych, którzy przemawiają do nich w moim imieniu.

[13.] Mów Mi o wszystkich, którzy cierpią na duszy, na ciele, w swym sercu, czy też z powodu zranionej godności. Mów Mi o wszystkich, którzy w tej chwili umierają albo za chwilę mają umrzeć, i będąc tego świadomi, odczuwają przerażenie, lub przeciwnie, głęboki spokój. Mów Mi też o tych, którzy umrą, lecz się tego nie spodziewają.

[14.] Mów mi o Mnie, o moim wzrastaniu na świecie i o tym, czego dokonuję w zaciszu ludzkich serc, o tym, co czynię w niebie na chwałę Ojca, Maryi i wszystkich błogosławionych.

[15.] Masz do Mnie jakieś pytania? Nie wahaj się ich zadać. Mam klucze do rozwiązania każdego twojego problemu. Nie odpowiem ci od razu, lecz jeśli twoje pytanie będzie płynęło z serca przepełnionego miłością, odpowiedź przyjdzie w najbliższych dniach przez Ducha Świętego albo przez wydarzenia.

[16.] Czy chcesz Mi powiedzieć o tym, czego pragniesz dla siebie, dla swoich bliskich, dla Mnie samego? Nie bój się prosić Mnie o wiele. W ten sposób przyspieszysz w jakimś stopniu, choćby zupełnie niedostrzegalnym, godzinę, w której przyciągnę całą ludzkość do siebie a ty umocnisz miłość, czyli moją obecność w sercach ludzi.

[17.] Moje Serce woła cię nieustannie po imieniu, jak Marię Magdalenę w wielkanocny poranek, i wyczekuje twojej odpowiedzi. Wymawiam twoje imię cichutko w nadziei, że odpowiesz mi ecce adsum (‘oto jestem’) na znak uwagi i dyspozycyjności.

[18.] Jeszcze wiele rzeczy mam ci do wyjaśnienia lecz na ziemi odsłonię przed tobą tylko ich małą część. Aby jednak chociaż w niewielkim stopniu dostrzec te prawdy, trzeba częściej spotykać się ze Mną. Tym więcej zrozumiesz, im bardziej okażesz się otwarty na moją naukę. Być otwartym na naukę to znaczy przede wszystkim być pokornym, uważać się za ignoranta, który jeszcze wiele musi się nauczyć. To znaczy też znaleźć czas, by siadać u stóp Mistrza, a nade wszystko przy Jego Sercu, gdzie zrozumienie przychodzi bez słów. To znaczy być uważnym na poruszenia łaski, na znaki Ducha Świętego, na niewypowiedziane tchnienie moich myśli.

[19.] Rozmawiaj ze Mną także po wyjściu z kaplicy. Pomyśl, że jestem obecny przy tobie, z tobą, w tobie, cokolwiek robisz. Spójrz na Mnie od czasu do czasu z miłością. Dobrze wiesz, że to wcale nie przeszkodzi ci w pracy i apostolacie. Czyż to właśnie nie w miarę, jak będę coraz bardziej obecny w twojej świadomości, będziesz widział swoich braci moimi oczyma i będziesz ich kochał moim Sercem?

[20.] Niech twoje życie będzie nieprzerwaną rozmową ze Mną. Tak wiele mówi się dzisiaj o potrzebie dialogu. Dlaczego nie prowadzisz dialogu ze Mną? Czyż nie jestem obecny w głębi twojej duszy, śledząc poruszenia twojego serca, z uwagą wsłuchując się w twoje myśli, zatroskany o to, dokąd podążają twoje pragnienia? Mów do mnie zwyczajnie, nie układaj wyszukanych zdań. Zwracam uwagę bardziej na to, co chcesz mi powiedzieć, niż na słowa, których używasz.

[21.] Jestem Słowem (gr. Logos). Tym, który bezustannie przemawia milczeniem. Gdyby ludzie bardziej zwracali na Mnie uwagę, usłyszeliby mój Głos zarówno w rzeczach najmniejszych, jak i w największych, w najróżniejszych stworzeniach, w zwykłych okolicznościach. To jest kwestia wiary. Proś Mnie o tę wiarę dla twoich braci, którzy jeszcze nigdy nie otrzymali tego daru albo którzy go utracili. Wiara rodzi się z miłości. Gdyby ludzie żyli bardziej dla Mnie niż dla siebie, słyszeliby nawet najcichszy szept mojego wewnętrznego Głosu w swoich sercach. Dialog między nami mógłby wówczas nawiązać się o wiele łatwiej i zaowocować licznymi serdecznymi rozmowami.

[22.] Przyzywaj Mnie jak Światła, które zdolne jest oświecić twój umysł, jak Ognia, który zdolny jest rozpalić twoje serce, jak Mocy, która zdolna jest pokrzepić twoje siły. Wzywaj Mnie przede wszystkim jak Przyjaciela, który pragnie dzielić z tobą wszystko, czym żyjesz, jak Zbawiciela, który pragnie oczyścić twoją duszę z egoizmu, jak Boga, który pragnie zanurzyć cię w sobie już tu na ziemi, zanim jeszcze całkowicie zatoniesz w światłości wiekuistej.

[23.] Wzywaj Mnie. Kochaj Mnie. Niech przeniknie cię pewność, że zostałeś umiłowany do szaleństwa, taki jaki jesteś, ze wszystkimi twoimi ograniczeniami i nędzą, bo masz stać się tym, czym pragnę, to jest rozżarzoną pochodnią Bożej miłości. Wówczas instynktownie będziesz bardziej myślał o Mnie i o innych niż o sobie samym, całkiem naturalnie będziesz żył bardziej dla Mnie i dla innych niż dla siebie samego. W chwilach codziennych drobnych wyborów będziesz wybierał Mnie i innych zamiast siebie samego. Będziesz żył w boskiej komunii ze Mną i w powszechnej komunii z bliźnimi... utożsamiony ze Mną i jednocześnie z bliźnimi. Pozwolisz, abym coraz bardziej posługiwał się tobą jako znakiem jedności pomiędzy moim Ojcem w niebie i moimi braćmi na ziemi.

[24.] Porozmawiaj ze Mną zanim zaczniesz cokolwiek mówić o Mnie ludziom. Rozmawiaj ze Mną zwyczajnie, z prostotą i z uśmiechem: Hilarem enim datorem diligit Deus („Radosnego dawcę miłuje Bóg” – 2 Kor 9, 7). Cóż mogą powiedzieć o Mnie ci, którzy mówią to, co sami o Mnie myślą, a nie to, co Ja chciałbym powiedzieć ludziom o sobie? Skoro nawet wśród chrześcijan krąży na mój temat tyle fałszywych opinii, to cóż dopiero wśród tych, którzy twierdzą, że we Mnie nie wierzą.

[25.] Nie jestem oprawcą ani bezlitosny. Ach, gdyby ludzie chcieli dostrzec we Mnie kogoś żyjącego, bliskiego i kochającego! Pragnę być Przyjacielem wszystkich, a tak niewielu widzi we Mnie swojego Przyjaciela! Osądzają Mnie i skazują, chociaż wcale Mnie nie znają! Wymazują Mnie ze swojego horyzontu. Praktycznie dla nich nie istnieję, a przecież Ja tu jestem, stale obdarowując ich dobrami, których pochodzenia nawet się nie domyślają. Wszystko, czym są, wszystko, co mają, wszystko, co dobrego czynią, Mnie zawdzięczają. Jedynie ci potrafią Mnie usłyszeć, którzy zdolni są do zachowania wewnętrznego milczenia.

[26.] Niech zamilkną w tobie wewnętrzne demony, którym na imię: pycha, żądza władzy, duch panowania nad innymi, agresywność, takie czy inne formy erotyzmu, które zaciemniają umysł i zatwardzają serce. Niech zamilkną w tobie zbytnie troski, poniechaj przejmowania się sprawami drugorzędnymi i odrzuć jałowe zamartwianie się.

[27.] Niech zamilkną w tobie niepotrzebne rozproszenia, szukanie swego, surowe osądy. Jednak i to nie wystarczy. Zapragnij, by moje myśli przeniknęły do twojego umysłu i łagodnie zapanowały nad twoim intelektem. Szczególnie broń się przed niecierpliwością, niczego nie rób na siłę, lecz bądź dyspozycyjny i otwarty, w pełni zdecydowany by zachowywać moje słowo i wprowadzać je w czyn. Ono jest ziarnem prawdy, światła i szczęścia. Ono jest ziarnem nieśmiertelności, które przemienia najdrobniejsze rzeczy i najpokorniejsze gesty na ziemi. Kiedy przyjmiesz słowo i zakosztujesz go, nie zapomnisz jego wartości i smaku, bo poznasz, jak bardzo jest cenne. Będziesz gotów poświęcić dla niego wiele drugorzędnych spraw, które teraz wydają ci się niezbędnymi...."

Trwaj we Mnie i przyjmuj Mnie

[28.] Mojego dzieła pokoju i miłości w Koś­ciele dokonuję przez dusze rozmodlone i ot­warte na moje działanie.

[29.] Modlitwa to myślenie o Bogu z miłoś­cią.
1. Dialog oczu.
2. Dialog serc.
3. Dialog pragnień z każdą z Osób Trójcy Przenajświętszej.
 

Ojciec

1a. Jestem w Jezusie, Synu Ojca Przedwiecz­nego, patrzę na Ojca w postawie gotowości, dziękczynienia i miłości.

1b. Ojciec widzi mnie w swoim Synu. Hic est Filius meus dilectus („To jest mój Syn umiło­wany” - Mt 17,5); Ojciec widzi wszystkie dusze połączone ze mną więzią miłości, widzi rów­nież wszystkie moje nędze. Kyrie elejson!

2a. Jestem w Jezusie i w komunii z Jego uczu­ciami miłuję Ojca. Nic nie mówię, kocham. Abba, Pater! Laudamus Te, propter magnam glońam Tuam (Abba, Ojcze! Chwalimy Cię, bo wielka jest chwała Twoja).

2b. Ojciec mnie kocha. Pozwalam Ojcu, by mnie umiłował. Ipse prior dilexit nos („Bóg sam pierwszy nas umiłował” - 1J 4,19). Bóg tak umiłował świat

3a. W zjednoczeniu z Jezusem pragnę Ojca: Dar zdrowia fizycznego, moralnego, umysło­wego i apostolskiego.

3b. Co chcesz, abym czynił? Vent et vide („Chodź i zobacz” - J 1, 46). Ora et labora (Módl się i pracuj). Bądź pełen pokoju, rado­ści i ufności.

Syn

1a. Rozważam tajemnice życia Jezusa.

1b. Jezus widzi moją nędzę, ubóstwo, braki. Chryste elejson!

2a. Kocham Jezusa całą duszą, całym sercem, ze wszystkich sił, w zjednoczeniu z Maryją, aniołami i świętymi Miłość Jezusa pociesza i krzepi.

2b. Pozwalam Jezusowi, by mnie umiłował. Dilexit me et tradidit seipsum pro me („Umiło­wał mnie i samego siebie wydał za mnie” - Ga 2,20).

3a. Pragnę, by Jezus uczynił ze mnie alter Christus i alter minister Christi.

3b. Pozwól Mi cię prowadzić tam, dokąd ze­chcę. Gotowość, uległość, przylgnięcie.

Duch Święty

1a. Kontempluję wszystko, czego Duch Świę­ty dokonuje, co daje i przebacza na świecie. Wszystko, co oczyszcza, inspiruje, oświeca, rozpala, umacnia, jednoczy, czyni owocnym.

1b. Widzę własną nędzę. Kyrie elejson! Bła­gam Go, by usunął przeszkody na drodze re­alizacji [w moim życiu] planu Ojca.

2a. Miłuję miłość. Ignis ardens (Płonący ogień).

2b. Pozwalam Duchowi Świętemu, by mnie rozpalił. Caritas Dei diffusa est in cordibus nostris per Spiritum Sanctum („Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego” - Rz 5,5).

3a. Proszę o dar głębokiej modlitwy, we­wnętrznego zespolenia.

3b. Pozwalam, by Duch Święty mnie opano­wał. Wzywam Go. Oddaję Mu siebie. Napeł­niam się Nim.

[30.] Dobrze jest, jeśli potrafisz znaleźć czas na to, by uświadomić sobie moją obecność w twojej duszy.

Po pierwsze, proś jeszcze gorliwiej o to, bym usunął wszystko, co przeszkadza ci słuchać, usłyszeć, przyjąć i wprowadzić w czyn moje słowa. Jestem w tobie tym, który do ciebie mówi. Usłyszysz mnie jednak tylko wtedy, gdy będziesz słuchać. Będziesz zdolny Mnie słu­chać tylko wówczas, gdy twoja miłość będzie naprawdę czysta, wolna od skupiania się na sobie, gdy będzie to miłość ofiarna, w komu­nii ze Mną.

Po drugie, bądź wierny chwilom, które prze­znaczasz wyłącznie na spotkanie ze Mną, chwilom, kiedy naprawdę jestem przy tobie obecny, w których działam w twojej duszy, nieustannie cię miłując.

Po trzecie, częściej się do Mnie uśmiechaj. Wiesz, że lubię tych, którzy dają samych sie­bie i to z uśmiechem. Uśmiechaj się do Mnie. Uśmiechaj się do wszystkich. Uśmiechaj się do wszystkiego. W uśmiechu - o wiele bardziej niż myślisz - ukryty jest subtelny sposób oka­zywania prawdziwej miłości, której podstawą jest dar z siebie. Im więcej obdarzasz nią ludzi, tym bardziej Ja daję się w zamian tobie.

[31.] Nie masz żyć tylko przed obliczem Pana, ale masz żyć w twoim Panu. Im bardziej będziesz tak działał, starając się żywić w sobie tylko moje uczucia, tym bardziej będziesz zda­wał sobie sprawę z tej cudownej więzi, która przeze Mnie jednoczy cię z całą Trójcą Świętą, ze wszystkimi świętymi i wszystkimi członka­mi mojego Mistycznego Ciała. Nigdy nie jesteś sam. Twoje życie jest z zasady wspólnotowe.

[32.] Myśl, módl się, działaj we Mnie. Ja w tobie, ty we Mnie. Wiesz, że takiej zażyłości z tobą najbardziej pragnę. Stale stoję u drzwi twojego serca i kołaczę. Jeśli usłyszysz mój głos i szeroko otworzysz Mi drzwi, wejdę do ciebie i będę z tobą wieczerzał:. Nie przejmuj się tym, co Mi podasz. Ja zawsze przynoszę ze sobą główne danie naszej uczty. Moją radością jest widzieć cię, jak się nią ze smakiem posi­lasz, by dzięki temu móc dawać się braciom. Myśl o nich, gdy myślisz o Mnie. Włączaj ich w swoją modlitwę, gdy oddajesz mi siebie samego. Przynoś Mi ich, gdy pozwalasz, bym cię do siebie przyciągał. Żyj ze Mną jak z Przy­jacielem, którego nigdy się nie opuszcza. Nie opuszczaj Mnie wolą, nie opuszczaj Mnie sercem, staraj się jak najrzadziej opuszczać Mnie myślami. Bądź uważny na moją obecność, na moje spojrzenie, na moją miłość, na moje sło­wo.

Na moją obecność. Dobrze wiesz, że jestem tu, przy tobie, w tobie i w drugim człowieku. Lecz czym innym jest to wiedzieć, a czym in­nym to dostrzegać. Proś Mnie często o tę łaskę. Nie odmówię jej, jeśli będziesz prosić pokor­nie i wytrwale. Jest to bowiem najbardziej kon­kretny przejaw żywej wiary i gorącej miłości.

  Na moje spojrzenie. Dobrze wiesz, że nie spuszczam z ciebie oczu. Gdybyś mógł widzieć moje spojrzenie pełne dobroci, czułości, pragnienia, moje uważne spojrzenie na twoje osobiste wybory, zawsze ci życzliwe, zachęcające, gotowe cię wspierać i ci pomagać! Prze­cież możesz je widzieć oczyma wiary, możesz go pragnąć w nadziei i cieszyć się nim w miłości.

  Na moją miłość. Dobrze wiesz, że jestem Miłością, lecz jestem nią dalece bardziej niż możesz to pojąć. Adoruj Mnie i ufaj Mi. Mam dla ciebie większe niespodzianki niż możesz to sobie wyobrazić. Po śmierci przyjdzie czas zwycięstwa mojej miłości nad wszystkimi wa­szymi ludzkimi ograniczeniami, o ile nie były one skutkiem dobrowolnego sprzeciwu wobec Mnie. Już teraz proś Mnie o łaskę jaśniejszego widzenia, głębszego wejrzenia we wszystkie czułości mojej niezmierzonej miłości ku tobie.

Na moje słowo. Dobrze wiesz, że jestem w tobie Tym, który mówi, którego słowo jest Duchem i Życiem. Na cóż się jednak zda mó­wienie i opowiadanie ci o bogactwach Ojca, je­śli twoje serce nie będzie tego uważnie słucha­ło, przyjmowało i rozważało? Wiesz, że umiem przemawiać do ciebie pojęciami, które rodzą się w twoim umyśle pod moim natchnieniem. Na początku wystarczy, że będziesz wierny mojemu Duchowi. Uważnie zbieraj boską rosę, a twoje życie wkrótce zaowocuje.

[33.] Czas, jaki spędzasz na adoracji, podda­jąc się działaniu boskich promieni Hostii, jest dla ciebie większym pożytkiem niż wszystkie wysiłki podejmowane gorączkowo poza Mną.

[34.] Rządzę światem od wewnątrz, poprzez dusze, które wiernie Mnie słuchają i wiernie Mi odpowiadają. Są ich na świecie tysiące. Są moją wielką radością, lecz jest ich za mało. Niwa chrystianizacji ludzkości jest wielka, a robotników mało.

[35.] O ileż twoje życie byłoby prostsze i owocniejsze, gdybyś dał mi całe miejsce, jakie pragnę zająć w twoim umyśle i sercu! Pragniesz mojego przyjścia, wzrastania moje­go królestwa, ale nie możesz poprzestać tylko na pragnieniach. Najpierw, zdaj sobie sprawę z tego, że własnymi siłami nie możesz uczynić niczego, by chociaż o jeden stopień podnieść zażyłość mojej obecności w tobie. Musisz Mnie o to pokornie prosić przez wstawienni­ctwo Najświętszej Matki. Następnie, w miarę udzielonej ci łaski, nie trać żadnej okazji do świadomego jednoczenia się ze Mną, do zato­pienia się we Mnie. Zanurzaj się we Mnie z uf­nością i pozwalaj Mi działać przez ciebie.

[36.] Nie śmiej się z tego, że oświadczyłem ci: „Chcę, aby ludzie czuli, że w tobie tętni moje życie. Chcę, żeby ludzie czuli, że w twoim sercu płonie moja miłość”. Dziś dodam jeszcze: „Chcę, żeby ludzie widzieli światło, jakie rozświetla twój umysł”. Żądam jednak, abyś na tyle, na ile to jest możliwe, Mnie sobą nie przesłaniał.

[37.] Patrzę na ciebie wzrokiem prawdzi­wym, jasnym, głębokim. Nie uciekaj od niego, szukaj go. Pomoże ci on dostrzec to wszystko, co jeszcze jest w tobie przywiązaniem i szuka­niem własnych korzyści. Pomoże ci on jeszcze bardziej zapominać o sobie w służbie bliźnim.

[38.] Nie pozwalam byś obywał się beze Mnie, bo moje serce pragnie przez ciebie docierać do ludzi. Natura ludzka jest tak skonstruowana, że jeśli stale nie doznaje bodźców, rezygnuje z wysiłków i wyłącza się. Dlatego tak ważne jest, byś regularnie odnawiał kontakt ze Mną. Tak długo jak żyjesz na ziemi nic nie jest zdo­byte raz na zawsze, stale musisz zaczynać od nowa. Za każdym razem jednak doświadczasz czegoś w rodzaju odrodzenia a twoja miłość wzrasta.

[39.] Pragnij Mnie. Czyi nie jestem w sta­nie w pełni zaspokoić twoich pragnień, które przecież sam złożyłem w twoim sercu?

Pragnij Mnie. Przyjdę do ciebie i będę w to­bie wzrastał. Posiądę cię w takim stopniu, w jakim będziesz tego pragnął.

Pragnij Mnie. Jestem wszystkim, czego ci brakuje i jeśli pozwolisz Mi zakrólować w two­im sercu, pokażę ci jak próżne są wszystkie inne pragnienia poza pragnieniem Mnie.

Pragnij Mnie. Na cóż pragnąć czegokol­wiek innego poza zjednoczeniem ze Mną? Jak bardzo ulotne i rozpraszające są wszystkie te pragnienia, które nie prowadzą do Mnie! [...]

Pragnij Mnie dla siebie samego, bo beze Mnie nic skutecznego ani duchowo pożytecz­nego nie możesz uczynić.

Pragnij Mnie dla innych, bo w takim stopniu będziesz umiał o Mnie mówić, pisać i świad­czyć przykładem, w jakim Ja sam będę działał przez ciebie.

[40.] Żyj we Mnie, a będziesz żył przeze Mnie i Ja będę działał przez ciebie. Twoje ostatnie lata życia będą owocną służbą Kościołowi.

[41.] Mieszkaj we Mnie jak w swoim ulu­bionym mieszkaniu. Pamiętaj: „Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity” (zob. J15,5).

Trwaj w mojej modlitwie. Włącz się w nie­przerwany nurt pragnień, uwielbienia i dzięk­czynienia, jaki wylewa się z mojego Serca.

Trwaj w mojej woli. Zjednocz się z moją wolą względem ciebie i ze wszystkimi prag­nieniami mojej miłości.

Trwaj w moich ranach. One pozostaną ot­warte dokąd świat nie zostanie w pełni zjednoczony ze Mną. Czerp z nich moc do składania się w ofierze i do cierpienia w imieniu braci. Twoje wybory mogą okazać się kluczowe dla wielu dusz. Mieszkaj w moim Sercu. Pozwól zapalić się żarem mojej miłości. Ach, gdybyś naprawdę zechciał od niej zapłonąć!

MYŚL O MNIE

[42.] Myśl częściej o tym, co Mnie cieszy: o moim przychodzeniu do dusz dziecięcych, o czystości ich serc i spojrzeń, o tak hojnych nieraz ofiarach miłości, jakie składają, o pro­stocie i pełni ich daru z siebie. Wzrastam w krystalicznie czystych duszach wielu dzie­ci, których nie spowiła szkodliwa, czerniąca mgła, bo ich wychowawcy umieli je poprowa­dzić, pokierować nimi i zachęcić je, by przy­chodziły do Mnie.

[43.] Cieszą mnie kapłani, którzy - wierni Duchowi Świętemu i mojej Matce - z każdym dniem coraz bardziej dostrzegają moją obec­ność i świadomi jej działają. W każdym śro­dowisku, we wszystkich krajach cieszą Mnie dusze pełne prostoty, które nie ulegają poku­som pychy, nie przejmują się swoją własną osobą, nie tyle myślą o sobie, ile o bliźnich, jednym słowem te dusze, które chętnie o so­bie zapominają, by żyć oddane służbie mojej miłości.

[44.] Kochaj Mnie tak, jak chcę być kochany i niech ludzie wokół ciebie to czują. Kochaj bliźnich tak, jak chcę, abyś ich kochał i niech ludzie wokół ciebie to czują. Oderwij się od samego siebie, odwróć się od samego siebie, żeby skupić się na Mnie i niech ludzie wokół ciebie to czują!

[45.] Nie zapominaj o Mnie. Gdybyś wie­dział, jak często ludzie o Mnie zapominają, na­wet moi najlepsi przyjaciele, nawet ty! Często proś mnie o łaskę pamiętania o Mnie. Domy­ślasz się, jak wielkim ubogaceniem dla duszy, a przez nią także dla dusz od niej zależnych, jest pamiętanie o Mnie przynajmniej na tyle, na ile pozwalają na to okoliczności.

[46.] Pamiętaj o mojej obecności przy tobie, w tobie, w bliźnim, w Hostii. Pamięć o mojej obecności przemienia wszystko, co czynisz: Bożym światłem napełniają się twoje myśli, słowa, czyny, ofiary, troski i radości. Nie za­pominaj o moich pragnieniach: o tych związa­nych z chwałą mojego Ojca, z przyspieszeniem przyjścia królestwa Bożego do serc ludzkich, z uświęceniem mojego Kościoła; o tych, które dotyczą ciebie osobiście, czyli o wypełnieniu się woli Ojca w twoim życiu..., o Jego odwiecz­nym pragnieniu dotyczącym twojej osoby, o twoim miejscu w świętej historii ludzkości.

[47.] Prowadzę cię. Zachowaj spokój, ale nie zapominaj o Mnie. Przekształcam i przemie­niam wszystko w dobro, o ile pamiętasz, by wzywać mojej pomocy. Jeśli prosisz, bym zjednoczył się z tobą, wówczas wszystko co czynisz, i wszystkie cierpienia nabierają szcze­gólnej, Bożej wartości. Korzystaj z tego, bo zjednoczenie ze Mną nadaje twojemu życiu wymiar wieczności.

[48.] Nie wpadaj w pułapkę roztrząsania swo­ich osobistych problemów. Nieustannie dzia­łam w tobie i z tobą, zajmuję się twoimi spra­wami i pomagam ci w walce zawsze, gdy Mnie o to prosisz. Nie myśl, że to, o co cię proszę, jest aż tak trudne. Prowadzę cię przez życie bardziej drogą nieustannej, miłosnej komunii z moją boską Obecnością w tobie, niż drogą heroicznie znoszonych cierpień. Dziel się ze Mną wszystkim. Włączaj Mnie we wszystko, co robisz. Proś Mnie częściej o pomoc i radę. Wtedy twoja radość wzrośnie, bo Ja jestem źródłem, z którego tryska radość żywa. Szkoda, że bywam przedstawiany jako ktoś suro­wy, nieludzki, wywołujący smutek! Komunia z moją miłością przewyższa wszelkie troski i przemienia je w łagodną, pełną pokoju ra­dość.

[49.] Stale szukaj okazji, by sprawić Mi przy­jemność. Niech to będzie głównym motywem twojego serca i woli. Jestem o wiele wrażliw­szy, na małe znaki czułości z waszej strony i na wierną uwagę skierowaną pod moim adresem, niż myślicie.

[50.] Gdybyś wiedział, jak bardzo cię ko­cham, nigdy byś się Mnie nie bał. Rzuciłbyś się z ufnością w moje ramiona. Żyłbyś oddany Mi i ufny w moją niezmierzoną czułość a przede wszystkim - pośród twoich rozlicznych nawet najbardziej absorbujących zajęć - nie byłbyś w stanie o Mnie zapomnieć, bowiem wszystko czyniłbyś we Mnie.

[51.] Aby usłyszeć mój głos, trzeba być w ta­kiej dyspozycji umysłu, która ułatwia wymia­nę naszych myśli.

     1. Otwórz najpierw przede Mną swoją du­szę szczerze, to znaczy bez zastrzeżeń, z głębo­kim pragnieniem słuchania Mnie oraz z po­stanowieniem składania ofiar, które mój Duch ci podpowie.

2. Stanowczo usuwaj ze swoich myśli wszy­stko, co nie pochodzi ode Mnie lub nie jest z mojego ducha. Odsuń od siebie niepotrzeb­ne czy niepożądane zmartwienia.

3. Upokorz się. Powiedz sobie - i powta­rzaj to sobie często - że sam z siebie jesteś NI­CZYM, że o własnych siłach nie jesteś w stanie uczynić niczego dobrego, że nie potrafisz wydać żadnych owoców, że nie ma w tobie głębo­kiej i trwałej skuteczności.

4. Rozpal w sobie całą miłość do jakiej cię uzdolniłem. W miarę jak zwracasz się ku spra­wom zewnętrznym, żar twojej miłości gaśnie. Dlatego trzeba regularnie rozniecać płomień w twoim sercu - w tym celu wrzucaj do niego hojnie gałązki swoich ofiar; proś często Du­cha Świętego, by ci dopomógł, zwracaj się do Mnie ze słowami miłości, które sprowadzają Mnie do twego serca i wyostrzają twój ducho­wy słuch.

5. Następnie adoruj Mnie w milczeniu. Siedź spokojnie u moich stóp. Słuchaj, jak wo­łam cię po imieniu.

[52.] Stań się naczyniem, pragnieniem, tęsk­notą za Mną - tylko Ja mogę cię napełnić, ni­gdy nie dając ci uczucia zaspokojenia. Uznaj za straconą każdą chwilę, której nie wykorzy­stałeś na miłowanie Mnie. Nie znaczy to, że musisz stale mieć tego świadomość, wystarczy akt woli i głębokie pragnienie.

[53.] Poprzez „serdeczne i milczące” rozmo­wy ze Mną poznasz Mnie najlepiej. Ufności. Każda dusza ma swój własny styl rozmowy ze Mną, który jest właściwy tylko jej.

[54.] Zjednocz się ze wszystkimi mistykami, którzy żyją obecnie na ziemi. Temu czy in­nemu wiele zawdzięczasz, chociaż nie masz o tym pojęcia, a twoje zjednoczenie z nimi może pomóc wielu duszom. To mistycy spro­wadzają moje łaski odkupienia na ludzkość. Gorąco pragnij, by w świecie było coraz więcej dusz autentycznie kontemplacyjnych.

[55.] Niech twoje myśli a przede wszystkim serce instynktownie zwracają się ku Mnie jak busola ku biegunowi. Praca, spotkania z ludźmi nie pozwalają ci myśleć o Mnie nie­ustannie, lecz kiedy tylko masz wolną chwilę, wiernie zwracaj się ku Mnie, a zobaczysz, że te małe akty miłości zaczną wpływać na wszyst­kie twoje codzienne zajęcia. Wiem, że wszyst­ko robisz dla Mnie, nawet jeśli Mi o tym nie mówisz, ale o ileż lepiej będzie, gdy Mi o tym powiesz. Nigdy nie zostawiam cię samego. Dlaczego więc tak często Mnie opuszczasz, chociaż mógłbyś niewielkim wysiłkiem szukać Mnie - i znajdować - w sobie samym i w bliźnich? Zapominasz o tym? Pamiętaj i proś Mnie o tę łaskę. Jest to moja ulubiona łaska, której udzielam, gdy dusza prosi o nią szczerze i usil­nie. Powtarzaj Mi często: „Wiem, że tu jesteś i kocham Cię”. Te proste słowa wypowiedziane z miłością odnowią w tobie wewnętrzny pło­mień. Staraj się dotrzymywać Mi towarzystwa w swoim sercu a wkrótce zaczniesz dotrzymy­wać Mi towarzystwa również w sercach two­ich bliźnich. Zaczniesz lepiej ich rozumieć, zaczniesz włączać się w moją modlitwę, jaką zanoszę do Ojca w ich sercach, i przez to bę­dziesz umiał skuteczniej im pomagać.

[56.] Wasze modlitwy, czyny i cierpienia przy­noszą owoce wprost proporcjonalne do stop­nia waszego zjednoczenia ze Mną. To Ja w was adoruję i wysławiam Ojca, dziękuję, kocham,

ofiarowuję się i modlę. Włączajcie się w moją adorację, w moje uwielbienie, dziękczynienie, w moje porywy miłości, w moją odkupień­czą ofiarę, w moje niezmierzone pragnienia, a ujrzycie promieniowanie waszej modlitwy wewnętrznej zjednoczonej z moją modlitwą. Tylko jedna modlitwa się liczy - ta, którą Ja zanoszę w waszych duszach. Moja modlitwa w was ma swój wyraz w różnych uczuciach, słowach, chwilach milczenia - wszystkie one mają wartość tylko o tyle, o ile włączo­ne są w moją nieustanną modlitewną obec­ność w was. To właśnie znaczy czcić w duchu i prawdzie. Tylko regularna kontemplacja pro­wadzi do uwewnętrznienia modlitwy, wiary i miłości oraz do promieniowania moją do­brocią, pokorą i głęboką radością. Tylko kon­templacja pozwala mi delikatnie dotykać du­szy, trzymać ją w boskim uścisku i wyciskać na niej coraz wyraźniej moją pieczęć.

Kochaj w zjednoczeniu ze Mną

[57.] Wzywaj Mnie. Wystarczy Mi, że przyj­dziesz do Mnie, ale mów Mi też często: „Przyjdź, Jezu, żebym mógł wypełnić wszystko, czego ode mnie oczekujesz! Przyjdź, Jezu, żebym umiał pomagać duszom w wypełnieniu przez nie twojego planu miłości tak, jak tego od nich oczekujesz! Przyjdź, Jezu, żebym mi­łował Cię tak, jak sam tego chcesz!”

[58.] Oczekuję od ciebie litanii miłości:
Jezu, który mnie miłujesz, kocham Cię!
Jezu, który mnie rozpalasz, kocham Cię!
Jezu, który mnie umacniasz, kocham Cię!
Jezu, który mnie oświecasz, kocham Cię!
Jezu, który mi wystarczasz, kocham Cię!
Jezu, który jesteś moją Hostią, kocham Cię!
Jezu, który modlisz się we mnie, kocham Cię!

Jezu, który jesteś mi wszystkim, kocham Cię!

[59.] Rozwijaj w sobie - z pomocą Ducha Świętego i mojej Matki - łaskę: wiary, nadziei i miłości. Przylgnij do Mnie z całej siły, pragnij Mnie całym sobą, jednocz się ze Mną całym sercem.

[60.] Niech ludzie wyczuwają Mnie w tobie intuicyjnie.

[61.] Nie trać ani chwili na działanie bez mi­łości.

[62.] Jestem sokiem, który płynie w żyłach twojej duszy.

[63.] Moja miłość jest niczym symfonia, ale żeby ją usłyszeć, trzeba żyć w głębokiej i stałej zażyłości ze Mną. Wówczas symfonia zabrzmi różnorodnością tonów w głębi serca, które śpiewa w harmonii z moim Sercem.

[64.] Zażyłość ze Mną nigdy nie męczy ani nie nuży. Jeśli odczuwasz zmęczenie na mod­litwie, to znaczy, że przestałeś dotrzymywać Mi kroku, że zgubiłeś mój rytm. Męczysz się sam, tracisz siły i szybko dostajesz zadyszki. W takich chwilach przywołaj Mnie spokojnie z wiarą i ufnością a wewnętrzna melodia po­wróci.

[65.] Są takie kolory, na przykład podczas za­chodu słońca, których żaden malarz nie odda w pełni. Są radości wewnętrzne, których tylko Ja potrafię udzielić. Moja miłość nigdy się nie nuży, stale wymyślam nowe sposoby jej okazy­wania ludziom. Ach, gdybyście chcieli czerpać z mojej miłości dla was samych, ale też po to, by lepiej objawiać Mnie niezliczonym duszom.

[66.] Gdy głęboko Mnie miłujesz, zaczynam przez ciebie promieniować, co sprawia, że mo­żesz w niewidzialny sposób dawać Mnie du­szom, z którymi masz kontakt. Najważniejsza jest jakość twojej relacji ze Mną. Wartość two­jego dnia zależy od tego, jakie jest w nim two­je spotkanie ze Mną. Czy było ono chłodne i powściągliwe? Czy spotkałeś się ze Mną gor­liwie, z miłością i uwagą? Dlaczego przywią­zujesz więcej uwagi do rzeczy przemijających niż do Mnie, który nie przemijam? Poza tym, czy nie uważasz, że szukając rozwiązań swoich codziennych problemów, byłoby dobrze zwró­cić się najpierw do Mnie, bo to we Mnie znaj­dziesz rozwiązania uwzględniające wszystkie okoliczności, nawet te niewidzialne? Czy nie sądzisz, że zwracając się częściej do Mnie, za­oszczędziłbyś sobie wiele czasu i trudu? A dla Mnie byłoby to okazją do obdarowania cię i to obdarowania ponad miarę, do czego, jak wiesz, mam skłonność Serca.

[67.] Jestem „nieużywany”, bo tak wielu lu­dzi, nawet kapłanów, Mnie nie potrzebuje1.

1 W oryg. gra stów: inutile znaczy ‘niepotrzebny’ a inutilisé można przetłumaczyć jako ‘nieużywany’.

[68.] Moim marzeniem jest - idąc za waszą inicjatywą i przy udziale waszej roztropnej współpracy - ożywić w was dary i talenty, ja­kimi was obdarowałem, przeniknąć duchem wasze czyny i życie, przez wzrastanie w każ­dym z was mojej miłości.

[69.] Żyj Mną, żyj ze Mną, żyj dla Mnie.

Żyj Mną. Karm się moimi myślami. Moje my­śli są wyrazem mojego Ducha. One są życiem i światłem. Staną się twoją mocą w miarę jak będziesz je sobie przyswajał. Karm się moją wolą. Powinieneś czynić to, czego od ciebie wymagam. Działaj bez niepokoju o to, do­kąd cię prowadzę. Jeśli włączysz swoją wolę w moją wolę, wówczas wszystko w twoim ży­ciu posłuży ku chwale mojego Ojca i dobru mojego Kościoła.

Żyj ze Mną. Czyż nie jestem twoim najlep­szym Towarzyszem w drodze? Dlaczego zapo­minasz o mojej obecności? Dlaczego częściej nie patrzysz Mi prosto w oczy? Proś Mnie o zdanie, radę, pomoc a zobaczysz jak wielką wagę przywiązuję do tego, że traktujesz Mnie jak swojego najlepszego Przyjaciela.

[70.] Miej odwagę wprowadzić Mnie jesz­cze głębiej w twoje życie. Uwierz, że najpoży­teczniejszym czasem dla ciebie jest ten, który poświęcasz wyłącznie na spotkanie ze Mną. Dobrze wiesz, że ten czas pomaga ci podtrzy­mywać i ubogacać twoje życie wewnętrzne w godzinach czynnego działania. Spotkanie ze Mną wyczula cię na znaki, jakie ci daję w ciągu całego dnia, i pozwala odczytywać symbole, jakie stawiam na twojej drodze.

[71.] Chrześcijanin, który zrozumiałby, kim pragnę być dla niego, znajdowałby Mnie we wszystkim, słyszałby Mnie, odkrywałby Mnie i przechodziłby z zachwytu w zachwyt, dostrzegając moją zawsze żywą, aktualną i dzia­łającą obecność, która ponad wszystko jest obecnością nieskończenie miłującą.

[72.] Niech w twoim umyśle rodzą się tylko myśli przepełnione miłością, niech w twoich oczach błyszczy tylko światło dobroci, niech z twoich ust wychodzą tylko słowa miłosier­ne, niech w twoim sercu goszczą tylko uczucia przyjazne a w twojej woli niech powstają tylko życzliwe pragnienia.

[73.] Niech twoje życie będzie całe przesyco­ne prawdziwą miłością i niech twoja śmierć będzie zanurzona w miłości. Tylko to się liczy. W wieczności zostaniesz na zawsze utwierdzony na poziomie miłości, jaki osiągnąłeś na ziemi.

[74.] Proporcjonalnie do miary twojej ofiar­nej miłości, jaką składasz na moim ołtarzu podczas Mszy świętej, Ja w Komunii świętej dokonuję nowego wszczepienia mojej miło­ści w twoim sercu. Wraz z każdą Mszą świę­tą dane ci jest wzrastać w mojej miłości, lecz jest to miłość, która ogałaca, składa w ofierze i daje się bez miary. Jedynym, co liczyć się bę­dzie w wieczności, jest prawdziwa miłość bliź­niego. Patrząc na ludzi, natychmiast jestem w stanie ocenić w każdym z nich stopień tej miłości, która nie oczekuje zapłaty ani nawet wdzięczności, tej miłości, która zapomina o sobie, tej miłości, która w sposób właściwy każdemu człowiekowi daje innym to, co ma najlepszego. Lekcji takiej miłości można na­uczyć się tylko ode Mnie.

[75.] Przyjdź do Mnie i patrz. Czytaj i czerp z mojego spojrzenia. Zanurz się i bierz z mo­jego Serca.

[76.] Zbliż się i zapal od mojej woli. Jestem PŁOMIENIEM, jestem OGNIEM, jestem MI­ŁOŚCIĄ.

[77.] Miłość jest czymś tak prostym, a jak­że niewielu ludzi poznało jej sekret - nawet wśród osób konsekrowanych. Prawdziwa mi­łość jest tylko tam, gdzie jest umiejętność zapominania o sobie. Zbyt często kochacie sie­bie samych w tych, których wydaje się wam, że kochacie.

[78.] Przede wszystkim niczego nie kompli­kuj. Wydobywaj ze swojego serca wszystkie zapasy czułości, jakie w nim złożyłem i kieruj je ku Mnie, nic ponadto.

[79.] Poddaj się wpływowi Ducha Świętego. On cię rozpali. Ach, gdybyś naprawdę zapło­nął, ileż dusz byś ocalił! Przychodzę do dusz w takim stopniu, w jakim płoną one miłością ku Mnie i ku bliźnim.

[80.] Wiesz, że moja miłość jest nieskoń­czona, szalona, pochłaniająca. Jednak wiesz to tylko rozumem, nie dość konkretnie jej doświadczyłeś. A to dlatego, że mogę doty­kać cię swoją miłością na tyle, na ile pozwala mi gotowość całej twojej osoby by otworzyć się na działanie Ducha Świętego, przez któ­rego rozlewa się w sercach ludzi moje boskie upodobanie. O gdybyś wiedział, kim jest Bóg, który płonie pragnieniem bezustannego da­wania siebie, wchodzenia w głąb duszy, bra­nia jej w posiadanie, ubogacania i nasycania sobą istoty umiłowanej, kształtowania jej zgodnie z planem miłości Ojca, przyciągania do siebie, brania w ramiona, obdarowywania natchnieniami, liczenia się z nią, jednoczenia się z nią i utożsamiania się z nią!... Lecz jest jeden niezbędny warunek: Vivo autem iam non ego („Teraz już nie ja żyję” - zob. Ga 2,20). Wszystko, co wynika z egocentryzmu, pychy, miłości własnej, chęci posiadania, subtelnego szukania własnego, ludzkiego „ja”, jest nie do pogodzenia z ogniem miłości.

[81.] Obdaruj Mnie miłością szlachetną. Im więcej jest w duszy pokory, tym jej miłość jest czystsza. Im więcej jest w duszy ducha ofiary, tym jej miłość jest prawdziwsza. Im więcej jest w duszy komunii z Duchem Świętym, tym jej miłość jest mocniejsza.

[82.] Gdybyś bardziej skupiał się na mojej miłości, tym bardziej sprawy w twoim życiu układałyby się we właściwym porządku i mia­łyby wartość tylko w relacji do mojej miłości. Ileż to razy przejmujesz się mgłą bez żadne­go znaczenia a zaniedbujesz rzeczy, które na­prawdę się liczą!

[83.] To Ja w tobie miłuję Ojca. Wyobraź so­bie potęgę i żar ognia mojej miłości do Ojca, który nieustannie Mnie poczyna (fr. engendre), tak jak Duch poczyna myśl, nadając jej taką wagę, że staje się ona poniekąd sub­stancjalna, że staje się ona Osobą równą Tej, która ją pomyślała i poczęła. Oto tajemnica nieskończonego daru, tajemnica miłości do­skonałej, która jest przedmiotem kontempla­cji i uwielbienia błogosławionych (dosł. „wy­branych”) w niebie.

To Ja w tobie miłuję Ducha Świętego. On jest żywym nexus („łącznikiem”), który łączy mnie z Ojcem, substancjalnym pocałunkiem naszej miłości. Jesteśmy różnymi Osobami, lecz złą­czonymi ze sobą jak Ogień i Płomień. On jest darem Ojca dla Mnie i moim dziękczynnym uwielbieniem dla Ojca.

To Ja w tobie miłuję Maryję. Moja miłość do Niej jest stwórcza, bo razem z Ojcem i Du­chem, zanim świat powstał powołaliśmy Ma­ryję i Ona nas nie zawiodła. Moja miłość do Niej jest synowska, bo prawdziwie jestem dzie­ckiem Maryi bardziej niż jakikolwiek syn na ziemi jest dzieckiem swojej matki. Moja mi­łość do Niej jest zbawcza, bo zachowałem Ją od grzechu pierworodnego i ściśle włączyłem w dzieło zbawienia świata.

To Ja w tobie miłuję wszystkich aniołów i wszystkich świętych. Możesz ich wyliczać, począwszy od twojego Anioła Stróża, przez twoich ulubionych świętych aż do wszystkich twoich przodków, którzy weszli przed tobą do wiecznej szczęśliwości. Przeze Mnie możesz im wszystko powiedzieć, bo oni w niebie na ciebie czekają.

To Ja w tobie miłuję wszystkich ludzi żyją­cych obecnie na ziemi, a także wszystkie dusze z przyszłości, które są twoim niepoliczonym potomstwem, wszystkie te, które kiedyś ukażę ci, bo korzystały bezpośrednio z twoich wy­rzeczeń, cierpienia i pracy, a także wszystkie inne, wszystkie bez wyjątku.

[84.] W moim królestwie i w moich oczach liczy się tylko to, co czynisz z miłością. Mi­łość jest jedyną prawdziwą miarą wszystkich rzeczy. Ludzie warci są tylko tyle, ile ofiarnej miłości znajduję w ich życiu. Tylko miłość ma znaczenie i abyś był nią cały przesiąknięty, musisz stale wracać do jej źródła, bo miłość Boża jest darem, o który trzeba nieustannie gorąco prosić i który trzeba stale praktyko­wać, bowiem miłość bliźniego jest cnotą, która wymaga wiele odwagi. Ach, gdyby ludzie ze­chcieli odnosić do niej własną skalę wartości! Gdyby mogli widzieć, jak ważna jest miłość w ich życiu!

[85.] Kochać to znaczy myśleć o Mnie, pa­trzeć na Mnie, słuchać Mnie, jednoczyć się ze Mną i wszystkim się ze Mną dzielić. Całe wa­sze życie jest prawie nieprzerwanym ciągiem wyborów za lub przeciwko tej miłości, która stara się zachęcić was do zapominania o so­bie na rzecz bliźnich. Im bardziej moja miłość wzrasta w duszy, tym bardziej pociąga ona za sobą ludzkość w górę, ku Bogu. Za każdym ra­zem kiedy dusza mówi „nie” propozycji udzia­łu w Bożej miłości, zamiast ubogacenia świata pojawia się brak i opóźnia się duchowe wzra­stanie narodów na ziemi.

[86.] Ten, kto stara się kochać bliźnich w zjednoczeniu ze Mną, widzi cały świat moi­mi oczami i w głębi duszy słyszy Boże orędzie, jakie niosą mu wszystkie stworzenia i wszyst­kie rzeczy.

[87.] Czy nie zauważyłeś, że modlitwa tym mniej cię nuży, im bardziej jesteś jej wier­ny? Nuży nas tylko to, w co nie angażujemy się sercem. Przez wierność otrzymujemy ła­skę kosztowania, czasem wręcz smakowania, a w każdym razie, jeśli trzeba, wytrwania.

[88.] Im żywiej będziesz doświadczał mojej miłości, tym bardziej będziesz mógł objawić ją innym. Oczekuję od ciebie takiej właśnie for­my świadectwa.

[89.] Tajemnicze piękno, jakie widzisz na twarzach niektórych ludzi, jest nieopisanym odbiciem boskości, jaka tryska z głębokości wieloletniej zażyłości duszy z Bogiem.

[90.] Jestem nie tylko więzią łączącą dusze ze sobą, ale też przestrzenią, w której dusze mogą spotykać się ze sobą i łączyć z innymi duszami w komunii.

We Mnie możesz oczywiście znaleźć przede wszystkim Ojca i Ducha Świętego - bo Ja je­stem w Ojcu a Ojciec we Mnie. Duch Święty jest więzią, która jednoczy nas ze sobą w niewysłowionej tajemnicy perychorezy.

Perychoreza (łac. circumincessio) - termin teolo­giczny oznaczający wzajemne przenikanie się natur, komunię Osób Trójcy Świętej. (przyp. tłum.)

We Mnie znajdziesz moją Matkę, Maryję, która w nieporównany sposób jest ze Mną zjednoczona i przez którą nie przestaję dawać się światu.
We Mnie znajdziesz twojego Anioła Stró­ża - ten mój wierny posłaniec i twój uważny opiekun towarzyszy ci na polu walki życia do­czesnego.
We Mnie znajdziesz wszystkich świętych w niebie, od patriarchów do apostołów, od proroków do męczenników.
We Mnie znajdziesz wszystkich kapłanów, w moim imieniu przemawiających, ze Mną w szczególny sposób zjednoczonych na mocy ich święceń kapłańskich, które ich ze Mną utożsamiają.
We Mnie znajdziesz wszystkich chrześcijan, ale również wszystkich ludzi dobrej woli, kim­kolwiek są.
We Mnie znajdziesz wszystkich cierpiących, chorych, niepełnosprawnych i konających.
We Mnie znajdziesz wszystkie dusze zmar­łych przebywające w czyśćcu, gdzie czerpią treść swej płomiennej nadziei z mojej zakrytej przed nimi obecności.
We Mnie znajdziesz cały świat, znany ci i nieznany, wszystkie jego piękności, bogactwa przyrody i nauki, które przewyższają wszyst­ko, co zdolni są wymyślić najwięksi uczeni.
We Mnie jednak przede wszystkim znaj­dziesz tajemnicę całkowitej miłości ofiarnej, bowiem Ja jestem Tym, który kocha i pragnie przez ludzi rzucić ogień na ziemię, aby ludz­kość zapalić radością i szczęściem wiecznym.
 

|91.] Stale i cierpliwie na ciebie czekam, zda­jąc sobie sprawę z tego, jak jesteś słaby i kruchy. Pragnę cię słuchać i wiedzieć, że wsłuchujesz się w moje słowo. Nie pozwalaj, by twój duch rozpraszał się na tyle ulotnych i niepotrzeb­nych spraw. Nie marnuj na byle co krótkiego czasu, jaki masz do dyspozycji. Pomyśl, że Ja, twój Mistrz, twój Przyjaciel i twój Sługa, jestem tu i chcę, żebyś Mnie zauważał. O ileż mocniej i dalej promieniowałbyś Mną, gdybyś z większą miłością zwracał na Mnie swoją uwagę!

[92.] Zapamiętaj to dobrze: wartość każdej pracy i cierpienia zależy tylko od ich zjedno­czenia z moją miłością. Staraj się jeszcze bar­dziej jednoczyć ze Mną. Jednocz się z moją modlitwą. Jednocz się z moją ofiarą. Jed­nocz się z moim działaniem w sercach ludzi na całym świecie. Zobacz, jak świadome lub nieświadome akty egoizmu utrudniają moje działanie w duszach. Zobacz też, jak potężne jest moje działanie w duszach hojnych, które poddają Mi się z uległością.

[93.] Jednocz się ze Mną w obliczu wszyst­kiego, co masz do zrobienia, a zobaczysz, że wykonasz swoje zadania o wiele lepiej i ła­twiej. Jednocz się ze Mną, jeśli chcesz być do­bry, gościnny, wyrozumiały, otwarty na ludzi, a Ja będę obecny w twoich kontaktach z bliź­nimi. Jeśli nie chcesz odłączyć się ode Mnie, jednocz się ze Mną coraz częściej i coraz ściślej w każdej - jasnej czy ciemnej - godzinie dnia.

[94.] Nie na darmo mnożysz w ciągu dnia akty czystej miłości i wzbudzasz w sobie do­bre pragnienia, bo przez to wzrasta w tobie coś z miłości Ojca ku Mnie a to sprawia, że coraz większa jest również moja obecność w tobie. Ludzie to dostrzegają. Trzeba, aby twoja mi­łość była czynna i czujna. Jeśli zacznie ona gas­nąć przez twoją gnuśność czy zaniedbanie, to tak jakby następowała przerwa w promienio­waniu mojego życia w tobie.

[95.] W poznaniu mojej miłości do ciebie i do świata istnieje wiele koncentrycznych sfer, których zgłębianie ożywi twoją wiarę i miłość. 

     Pierwszą sferą jest doświadczalne odczu­cie mojej miłującej obecności, która otacza cię z zewnątrz i wypełnia od wewnątrz. Czyż nie przebywam w głębi twojej duszy? Czy nie przebywam stale u twego boku i nie powta­rzam ci często: „Spójrz, jak na ciebie patrzę.

Działaj jak członek mojego Ciała. Postępuj tak, jakbyś Mnie widział - i uśmiechaj się do Mnie”.

Drugą sferą jest poznanie umysłowe nie­skończonej miłości, którą was umiłowałem, aż do szaleństwa: do szaleństwa żłóbka, do sza­leństwa krzyża, do szaleństwa Hostii, do sza­leństwa kapłaństwa - z całą pokorą i czułością, jakiej to wymagało z mojej strony. Musiałem bowiem stać się maleńkim stworzeniem, za­leżnym od was i waszej dobrej, współpracują­cej ze Mną woli.

Trzecią sferą wreszcie jest ta, której nie mo­żecie ogarnąć ani odczuciem, ani myślą, bo jest nią ogień miłości trynitarnej, który was uniesie, zapali i roznieci w wieczności i na wieczność, dając wam udział w miłości zespa­lającej Trójcę.

[96.] Gdybyś wiedział, jak bardzo pragnę zna­czyć coś w waszym codziennym życiu a nie tyl­ko być Kimś, kogo przywołuje się podczas spra­wowania obrzędów. Chcę być waszym praw­dziwym Przyjacielem, z którym się liczycie i na którego możecie liczyć. Przecież umiem wczuć się w to, co przeżywacie, rozumiem stany waszych dusz, przemieniam i czynię owocnymi wasze pragnienia, gesty i słowa... Wszystko, na co składa się wasz dzień, powin­no być przepełnione miłością waszych dusz.

[97.] Jesteśmy razem. Jesteś razem ze Mną jak szczep winny wyrastający z pnia, jak członek stanowiący jedno z ciałem, z którego wyrasta. Razem się modlimy.
Razem pracujemy.
Razem przepowiadamy.
Razem jesteśmy dobrzy.
Razem miłujemy.
Razem ofiarowujemy.
Razem cierpimy.
Razem umieramy.
I pewnego dnia razem będziemy widzieć Ojca, Najświętszą Maryję Pannę i razem bę­dziemy się radować. Świadomość, że jesteśmy razem, jest gwarancją twojego poczucia bez­pieczeństwa, duchowej płodności i radości.
 
• Poczucie bezpieczeństwa:
Qui habitat in protectione Altissimi, sub um- bra Omnipotentis commorabitur („Kto przeby­wa pod osłoną Najwyższego i w cieniu Wszech­mocnego spoczywa” - Ps 91, l).
Duch Święty daje mi natchnienia, kieruje i prowadzi. Z Nim wypełniam odwieczny plan miłości Ojca względem mnie i z pożytkiem dla wszystkich.
Christus in me ipse facit opera (‘Chrystus we mnie sam dokonuje tych dzieł’).
Czego mam się lękać w obliczu wielkiego przejścia [śmierci]?
 
• Duchowa płodność:
Qui manet in me, et ego in eo, hic fert fruc- tum multum („Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity” - J15,5):
- widzialny i niewidzialny;
- promieniowanie;
- nawiedzenie.
Virtus de illo exibat et sanabat omnes („Moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich” - Łk 6,19b).
 
• Radość:
Ecce sto ad ostium et pulso [...] cenabo cum illo, et ipse mecum („Oto stoję u drzwi i kołaczę [...] będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” - Ap 3,20). Intra in gaudium domini tui („Wejdź do rado­ści twego pana!” - Mt 25,21).
Pragnę, by ludzie czuli, że w twojej duszy płonie moja radość.

.................................................................

Zaufaj Mi

[189.] Pozwól Mi działać. Nie zabraknie ci nigdy światła i potrzebnej pomocy. Zosta­ną ci one udzielone szczodrze, tym bardziej, im głębsze będzie zjednoczenie twojej woli z moją. Nie lękaj się. W stosownym czasie podpowiem ci z Serca, co masz czynić, i dam ci środki, również doczesne, do zrealizowania tego, co ci polecam. Czy nie uważasz, że do­brze jest tak razem pracować?

[190.] Przed tobą jeszcze wiele pracy dla Mnie. Będę twoim natchnieniem, wsparciem, światłem i radością. Niech ożywia cię tylko jedno pragnienie: abym mógł posługiwać się tobą tak jak zechcę. Niczego nie jestem ci wi­nien i z niczego nie muszę ci się tłumaczyć. To, co czynię z tobą, jest tajemnicą Ojca i naszym planem miłości. Nie martw się trudnościami, przeciwnościami, niezrozumieniem, oszczer­stwami ani też wewnętrzną ciemnością, mgłą i niepewnością - to wszystko przychodzi i odchodzi, służąc jednocześnie umacnianiu twojej wiary i dając ci okazję do przynoszenia owoców odkupienia na korzyść twoich niezliczonych duchowych dzieci.

[191.] Chcę, aby twoje życie było świadec­twem ufności. Ja nigdy cię nie zawiodę i obda­ruję cię bardziej niż obiecałem.

 [192.] Jestem przy tobie i nigdy cię nie opusz­czę - przede wszystkim dlatego, że jestem Mi­łością. O gdybyś wiedział, do jakiego stopnia zostałeś umiłowany! Posługuję się tobą o wiele bardziej niż myślisz. Wtedy gdy czujesz się sła­by, jesteś silny moją siłą i mocny moją mocą. Nie licz na siebie, licz na MNIE. Nie Ucz na własną modlitwę. Licz na moją modlitwę I jedyną, która przynosi skutek. Łącz się z nią. Nie licz na własne działanie ani wpływy. Licz na moje działanie i na moje wpływy. Nie lękaj się. Nie poddawaj się rozpaczy ani trwodze. Zaufaj Mi. Troszcz się o moje sprawy. Kiedy jesteś słaby, ubogi, w ciemnościach, w agonii, na krzyżu... ofiaruj [Ojcu] moją zasadniczą, nieustanną i powszechną Ofiarę.

Jednocz się ze Mną w modlitwie. Módl się moją modlitwą. Jednocz się ze Mną w pracy, w radościach, w trudach, we łzach, w cierpie­niach. Jednocz się ze Mną w śmierci.Teraz jeszcze wiele spraw jest dla ciebie „tajemnicą , lecz w chwale staną się one świat­łem i przyczyną dziękczynienia. To właśnie w światłocieniach wiary dokonują się w sercu człowieka wybory, których źródłem jest Bóg, i gromadzą się zasługi, za które w wieczności Ja sam będę zapłatą.Pragnij, aby wszyscy ludzie Mnie kochali. Takie pragnienia więcej znaczą niż wszystkie twoje zewnętrzne działania apostolskie.

[193.] Lata, które zostały ci jeszcze do prze­życia na ziemi, nie będą mniej owocne. Sta­rość jest jak jesień, pora dojrzałych owoców i kolorowych liści, które wkrótce opadną. Sta­rość jest jak piękno zachodów słońca, które wkrótce zniknie za horyzontem. Ty znikniesz, zanurzając się coraz głębiej w oceanie mojej miłości, gdzie znajdziesz przygotowane dla ciebie wieczne mieszkanie. Twoja dusza opro­mieniona światłem włączy się w moje życie chwały.

[194.] Bądź coraz bardziej dyspozycyjny. Ufaj. Czasem prowadziłem cię na pozór dziwnymi drogami, lecz nigdy cię nie opuściłem i zawsze na swój sposób posługiwałem się tobą, by zrealizować wielki i piękny plan miłości, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym obmyślili­śmy przed wiekami.

[195.] Wierz mocno w to, że jestem łagodny i dobry - co nie przeszkadza Mi być sprawied­liwym - bo widzę wszystkie rzeczy do głębi, w całej prawdzie i lepiej niż wy umiem oce­nić zasługę waszych trudów, choćby tych naj­mniejszych. Dlatego właśnie jestem cichy i po­kornego serca, pełen czułości i miłosierdzia.

Ach, jak pragnę, żebyście się Mnie nie bali! Zasiewaj w duszach ufność i optymizm a wzbudzisz w nich nowy zapał. Przesadny strach zasmuca i krępuje serce. Ufna radość zaś rozwija je i rozszerza.

[196.] Proś z wiarą, z mocą, z pełną ufności natarczywością. Gdybyś patrzył na wszystko moimi oczami, wiedziałbyś, że nawet jeśli nie zostaniesz natychmiast wysłuchany zgodnie z własnym zamysłem, później zostaniesz wy­słuchany zgodnie z tym, czego pragnąłeś.

Proś nie tylko dla siebie, ale także dla bliź­nich. Włącz w swoje gorące prośby ogrom ludzkich nieszczęść. Przynoś Mi je i składaj u moich stóp.

Pros w intencjach tych, którzy opływają we wszystko, i tych, którzy nie mają nic; w inten­cjach tych, którzy robią wszystko (albo im się tak wydaje) i tych, którzy nic nie robią (albo im się tak wydaje).

Módl się za tych, którzy są zadufani we własnych siłach, młodości, talentach i za tych, którzy czują się upokorzeni, ograniczeni, wy­korzystywani.

Módl się za ludzi zdrowych, którzy nawet nie zdają sobie sprawy z łaski, jaką jest zdrowe ciało i zdrowy duch, jak również za tych, któ­rzy są niepełnosprawni, niedołężni lub dźwi­gają ciężar starości.

Módl się przede wszystkim za konających albo tych, którzy wkrótce zaczną konanie.

[197.] Po każdej burzy wraca cisza. Czyż to nie Ja uciszam rozszalałe fale, gdy Mnie o to prosicie? Zawsze i nade wszystko uf­ność! W cierpieniu pamiętajcie, że Ja cierpię z wami, że czuję to samo, czego wy doświad­czacie. W chwilach cierpienia zawsze posy­łam wam mojego Ducha. Jeśli Go życzliwie przyjmiecie, pomoże wam włożyć wiele mi­łości w doświadczenie cierpienia a wasz krzyż nabierze wielkiej wartości zbawczej. Jeszcze raz powtarzam ci: ufności! Jestem z tobą i nie przestaję prząść nici twojego życia wieczne­go i przeplatać jej, zgodnie z zamysłem Ojca, z nićmi wszystkich twoich braci, którzy żyją obecnie na ziemi. Tkaninę nad którą pracu­ję, teraz widzisz tylko od spodu, a zobaczysz w całej okazałości dopiero w niebie, kiedy ją przed tobą rozwinę.

[198.] Ufność jest tym wyrazem miłości, któ­ry najbardziej czci i wzrusza moje Serce.

[199.] Nic tak bardzo Mnie nie zasmuca jak brak zaufania w sercu, które pragnie Mnie ko­chać.

[200.] Nie bądź przesadnym skrupulantem w badaniu własnego sumienia, bo je obe­drzesz ze skóry. Pokornie proś mojego Ducha o światło i pomoc w usunięciu z serca zatru­wającej cię zgnilizny. Czy jeszcze za mało masz pewności, że cię kocham? Czy moja miłość ci nie wystarcza?

[201.] Chcę, żebyś służył Mi z radością. Ra­dosny sługa oddaje cześć swojemu Panu a ra­dość przyjaciół jest zaszczytem dla ich Przy­jaciela.

[202.] Pragnę obdarowywać dę dobrem w każ­dej chwili. Zdajesz sobie z tego sprawę tylko od czasu do czasu, ale moja czułość względem ciebie jest stała. Zadziwiłbyś się, gdybyś mógł widzieć wszystko, co robię dla ciebie... Nawet w cierpieniu nie masz się czego obawiać. Za­wsze jestem przy tobie i moja łaska podtrzy­muje cię i sprawia, że twoje derpienie przyno­si korzyść braciom. Błogosławię dę każdego dnia, zabezpieczam, wzbudzam w twoim sercii dobroć, ufność i współczucie dla ludzi wokół ciebie oraz jeszcze wiele innych rzeczy czynię, o których nie masz pojęcia.

[203.] Proś Ducha Świętego o to, by wzrasta­ły w tobie ufność w moc mojego miłosierdzia oraz pragnienie przyzywania Ducha Świętego na pomoc w twoich własnych potrzebach oraz w potrzebach całego Kościoła.

[204.] Nie otrzymujesz więcej, bo za mało okazujesz Mi ufności w moje miłosierdzie i czułość, jakie mam dla ciebie. Nie wyrażana ufność słabnie i ulatuje.

Dobrze robisz, gdy reagujesz na pesymizm pojawiający się w rozmowach. Z historii wiesz, że z każdego zła potrafię wyprowadzić dobro. Nie można oceniać na podstawie pozorów. Mój Duch działa w sercach ludzkich w sposób niewidzialny. Czasem trzeba, żeby człowiek doświadczył wielkich nieszczęść i katastrof, żeby mogło dokonać się w nim moje Dzieło i żeby rozszerzało się moje duchowe Króle­stwo. Nigdy nie jest tak dobrze, jak wówczas gdy po ludzku wasze sprawy źle się toczą, bo­wiem nic się nie dzieje, czego bym nie mógł udźwignąć razem z wami i zamienić w dobro dla mojego ludu.

[205.] Oddaj Mi się z ufnością. Nie staraj się nawet przewidywać, dokąd cię prowadzę. Przytul się do Mnie i idź śmiało naprzód, bez wahania, w ciemno, całkowicie zdany na Mnie.

Idź z ufnością za moim Wikariuszem, na­stępcą św. Piotra. Nigdy ci nie zarzucę, że sta­rałeś się żyć i myśleć w zgodzie z nim, bo Ja przez niego nauczam ludzkość tego, co w da­nych czasach jest w stanie przyjąć.

[206.] Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż odcięcie się, choćby tylko wewnętrzne, o

hierarchii. Wtedy człowiek odcina się od gra- tia capitis (‘łaski głowy); stopniowo w sercu zapada ciemność i zatwardziałość, samowy­starczalność, pycha, a wkrótce... katastrofa.

[207.] Ufaj Mi coraz bardziej. Ja jestem two­im światłem; Ja jestem twoją siłą; Ja jestem twoją mocą. Beze Mnie byłbyś tylko mrokiem, słabością i ugorem. Ze Mną pokonasz każdą trudność, ale pamiętaj, byś nie szukał wtedy własnej próżnej chwały. Byłoby to nieuczci­wym przypisywaniem sobie tego, co nie jest twoją zasługą. Działaj zawsze z poczuciem, że jesteś zależny ode Mnie.

[208.] Ufaj Mi. Jeśli czasem potrzebuję twoje­go cierpienia wynagradzającego dwuznaczno­ści i opory ludzi, nie zapominaj, że nigdy nie doświadczam cię ponad to, co wsparty moją łaską możesz znieść: „Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 30). To z miłości do ciebie i całego świata włą­czam cię w moją misję odkupienia, lecz przede wszystkim jestem czuły, delikatny i dobry.

[209.] Zawsze dam ci środki materialne (zdrowie, dochody, współpracowników itd.) oraz duchowe (dar wymowy, myśli i pióra), których będziesz potrzebował, by wykonać zadanie, które ci zlecam. Wszystko to będziesz otrzymywał dzień po dniu, pozostając za­leżnym ode Mnie, bo tylko Ja mogę uczynić owocnymi twoje prace i cierpienia.

[210.] Prowadź ludzi, których ci powierzam, na drogi prostej miłości i ufnego oddania się mojej boskiej czułości. Gdyby dusze bardziej Mi ufały i obdarzały pełną szacunku głęboką miłością, o ileż wyraźniej czułyby, że im po­magam i że tak bardzo je kocham! Mieszkam w każdej duszy [będącej w stanie łaski uświę­cającej], lecz jak niewiele z nich zwraca na Mnie uwagę, ma świadomość mojej obecno­ści, moich pragnień, mojej pomocy! Ja stale was obdarowuję i chcę obdarowywać coraz bardziej, lecz warunkiem jest pragnienie tego obdarowania i liczenie na Mnie.

[211.] Zawsze cię prowadziłem i moja niewi­dzialna ręka podtrzymywała cię i często, bez twojej wiedzy, nie pozwalała ci upaść. Obda­rzaj mnie bezgranicznym zaufaniem, z wielką pokorą i świadomością własnej słabości oraz wiarą w moją moc.

[212.] Jednocz się często z moją wieczną młodością. Zdziwisz się, gdy ujrzysz Mnie w niebie. Nie tylko jestem wiecznie młody, ale też odmładzam wszystkie członki mojego Mi­stycznego Ciała. Nie tylko jestem radością, ale też obdarzam radością niewymowną wszyst­kie moje żywe komórki. Bądź zawsze młody duchem i cokolwiek ci się przydarza, powta­rzaj sobie: „Jezus, który mnie kocha, jest za­wsze przy mnie obecny”.

 

Gdy Pan mówi do serca - ks. Gaston Courtois

książka na stronie opoka.org.pl